Ranie wszystkich, no i jego

101 6 0
                                    

(W tym rozdziale występuje samookaleczenie, i nawiązanie do gwałtu, oraz przemocy fizycznej. Ostrzegam osoby wrażliwe na tym punkcie)

Mam mętlik w głowie. Po usłyszeniu rozmowy, szybko wymknęłam się z płaczem. Tak szybko ze nie zauważyłam biegnącego za mną Ethana.

-J.. ja, przepraszam Ethan nie chciałam do tego dopuścić- Wydawało mi się ze jest zły, ale on tylko podszedł i mnie przytulił

-Ale do tego dopuściłaś- Odpowiedział Ethan wyciągając mnie z uścisku- I szczerze mówiąc nie wiem co masz teraz zrobić.... Lubisz go?- nie wiedziałam co odpowiedzieć

-Victoria, lubisz go?!- Usłyszałam krzyk Damiano, który widząc nas domyślił się co się stało- To go zaboli i to bardzo- Starałam się być silna, zwłaszcza po wczorajszym dniu, ale nie mogłam wydusić z siebie słowa- Victoria do cholery!- Na te słowa wybiegłam, sama nie wiedziałam co czuje a Damiano nie pomagał

-Ty idioto- Ethan zaczął wrzeszczeć na chłopaka.

Nic już nie słyszałam, myślałam tylko o tym żeby się zaciąć. Od śmierci mojej mamy, gdy czułam się zagubiona to, to to dawało mi ukojenie. Ale nikt nie wiedział, tyle razy widzieliśmy się nago, i nikt nie widział. Gdy byłam młodsza chciałam krzyczeć- Przepraszam, ale nie widzicie co się dzieje??!- Ale teraz, teraz nie chce by ktoś widział, nie chce by ktoś słyszał. A teraz nie mogę pójść i zwierzyć się Thomasowi. Zrobiłam to, zrobiłam jedną kreskę na ramieniu, a potem drugą i trzecią. Czułam ból, ale przyjemny ból. Lecz nagle zaczęłam płakać, tak okropnie płakać. Nie zwracałam uwagi czy ktoś mnie usłyszy. Stracę go? A co jak go stracę? Był dla mnie najważniejszy. Dlatego muszę przestać, przestać być przy nim smutna, przestać mu się zwierzać, przestać prosić go o pomoc... Zrobiłam kolejną kreskę. Jestem beznadziejna bezwartościowa, jestem jebaną suką. Kolejna kreska, dlaczego on? Dlaczego musiałam ranić właśnie jego? Kolejna kreska, czułam ze robi mi się słabo. Nie zwracałam uwagi. Nikt nie powinien zwracać uwagi, kolejna kreska. Czułam ze światło gaśnie, i usłyszałam krzyki. Nie wiem czyje bo już nic nie widziałam.

Damiano pov:
Jestem z Vic w szpitalu. Thomas kompletnie się załamał. A Ethan bal się zostawić go samego. Byliśmy na tyle głupi ze prawie dopuściliśmy do śmierci Victorii... a to wszystko przeze mnie. Nie powinienem był tak na nią naskakiwać. Thomas czuł się jeszcze gorzej, to on znalazł Vic leżącą zakrwawioną na podłodze w łazience.
Wpadł w niepohamowany szał, i nie wiedział co zrobić. Głowę zachował tylko Ethan i zadzwonił na pogotowie. A ja.. No cóż zaniemówiłem. Victoria straciła bardzo dużo krwi, lekarze mówią że jeszcze kilka minut i było by po niej. Podawali jeszcze jakieś dane. Ale ja zatrzymałem się na tym jak blisko Vic była od śmierci. Jak prawie zabiła ją moja głupota...

Tydzień później:
Victoria pov:
Właśnie wychodziliśmy ze szpital, przyjechał po mnie Thomas. Na jego twarzy widziałam wiele nie przespanych nocy. Mimo wszystko nie było go ze mną w szpitalu. Próbowałam nie zwracać na to uwagi, ale to jego najbardziej potrzebowałam.

-Hej- Rzucił i uśmiechnął się smutno- Słuchaj...- Chciał coś zacząć ale zmienił zdanie- Jak się czujesz?

- Lepiej- powiedziałam oschle, nie mogę powiedzieć ze sprawił mi ból swoją nieobecnością- Co z Chilli?

-Damiano zajął się twoim dzieckiem- Zażartował ale ja nadal nie ustępowałam.

Dojechaliśmy. A ja wybiegłam z samochodu.
-Vic nie obrażaj się- Krzyczał za mną Thomas- Nie rozumiesz.

Nie chciałam rozumieć. Gdy weszłam do domu Damiano rzucił mi się na szyje, a Ethan dał mi bukiet kwiatów i pocałował w policzek. Był rozemocjonowany. Szybko i ch przeprosiłam i pobiegłam do mojego pokoju, zamykając się na klucz. Chciałam pobiec przytulić, pocałować Thomasa, ale moja duma wygrywała. Rozebrałam się do naga i wysunęłam pod kołdrę. W szpitalu przyłapałam sie na tym ze coraz częściej myślałam o Thomasie w sensie romantycznym, a i nawet erotycznym. Bardzo chciałabym być teraz do niego przytulona, ale nie mogłam. Od ostatniego związku, bałam sie nawiązać kolejnego. Mój były chłopak bił mnie, i gwałcił. Wiem ze Thomas by mnie nie skrzywdził. Ale jednak strach pozostał. Rozległo się pukanie do drzwi.

-Śpię- Krzyknęłam, i usłyszałam śmiech Thomasa. Ah jak mi tego brakowało.

-Mogę dołączyć- Znów rozległ sie śmiech

- Jestem gołaaa- powiedział śpiewającym rytmem

- Nie przeszkadzaaa mi to- Odpowiedział podobnie Thomas

-Przykro mi ale jestem wygodnie ułożona, a drzwi są zamknięte

-Oj, No to muszę chyba odejść- Wiedział jak mnie podejść, ale ja się nie dam

- Nie przeszkadza mi to- Kontynuowałam

- Ale mnie tak, Vic wpuść mnie- Jęknął

-Wygrałam, czekaj za chwile podejdę- Założyłam koszule, błędem jest to ze niczego więcej. I poszłam otworzyć drzwi. Automatycznie wpadłam mu w ramiona.

- Tęskniłem za tobą- Czułam motylki w brzuchu, wiem ze nie powinnam, ale nie umiem iż tego zmienić- Przepraszam ze nie byłem w szpitalu...- Zaczął płakać, a ja poczułam ogromną chęć pocałowania go. Zaparzyłam się w jego wargi, nie wiem jak mogłam nie zauważać jak piękne są- Widzę ze ty też?- Zaczął się ze mnie śmiać

- Tak, matołku- Nagle Thomas złapał mnie wpadnie obrócił i niepewnie pocałował... Czułam ze się rozpływam

~Hej w następny rozdziale, chce opisać scenkę 18+, nigdy takich nie pisałam więc proszę o dystans, piszcie jeżeli zobaczycie jakieś nie do patrzenia, miłego dnia💕~

Druga strona sławy- Vic X ThomasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz