Poszłam spać. Następnego dnia od razy pojechałam do apteki. Kupiłam test i coś jeszcze... Thomas wyszedł wczoraj wieczorem, ale jeszcze nie wrócił, martwiłam się. Ale chłopków tez nie było więc... Wyjmowałam już test, kiedy usłyszałam brzęczenie klucza. Wrzuciłam testy do szuflady i zbiegłam na dół. Rzuciłam się na szyje Thomasowi.
- Gdzieś ty był?- Zapytałam
- Nie krzycz tak- Odwrócił mnie- Z przyjaciółmi
-Ahh... Ok- Thomas założył kurtkę i wychodził- Gdzie idziesz?
- Zostaw mnie- Warknął- Wychodzę z przyjaciółmi z liceum
- A ja?- Spytałam cicho, ale już zamknął drzwi
Nie chciałam teraz o tym myśleć. Pobiegłam na górę zrobić test. Wyjęłam go z opakowano. I zrobiłam to co kazali na instrukcji. Odczekałam trzy minuty. Bałam się spojrzeć. Bałam się zrobić tego co mam w planach jeżeli wynik będzie... pozytywny. Wynik jest pozytywny. Sięgnęłam po drugą rzecz. Wiedziałam ze muszę to zrobić...
Damiano pov:
- Jedziemy- Powiedział oschle Thomas
- Vic nie chciała iść?-Zapytałem odpalając silnik
- Nie.. nie- Kłamał
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy. Ja wiedziałem ze Nie pytał, a on wiedział ze ja wiem. Ethan był u sióstr. Więc Victoria została sama. Dlatego byka cisza. Dojechaliśmy do pewnego klubu nocnego. To nie było spotkanie po latach. Właściwie nie wiem ślad Thomas wytrzasnął to spotkanie. Był nie trzeźwy, mocno pijany. Nigdy się pewnie nie dowiem. Thomas od razu wbiegł w tłum za jakąś osobom. Nienawidzę imprez, ale chciałem spotkać się znów z ludźmi, którzy nie widzą we mnie sławy. Postanowiłem później sprawdzić co robi Thomas. A na razie podeszło do mnie pare osób. Retoryczna gadka. Co u ciebie? Jesteś sławny heh? Niektórzy to mają dobrze. Dasz autograf? Jak reszta? Nie wiedziałam Thomasa. Teraz stwierdziłem ze mam dość. Na tej planecie jest już mało osób które nie widzą we mnie gwiazdy. To się stało po 5 albumie i jest nieodwrotne. Chciałem iść po Thomas i szybko się zmyć. Nic nie piłem wiec będzie łatwiej. Przeszukałem cały klub. Wpadłem na pare osób
- Widziałaś Thomasa?- Wpadłem na jakąś pijaną laske
- Tego wysokiego- Pokiwałam głową- Zabawia się w łazience- Zaśmiała się po czym odeszła
-Co robi do kurwy- Krzyknąłem ale nie odpowiedziała.
Wbiegłem do męskiej, ale nikt nic nie robił. Znów jakaś pijana babka, nakierowała mnie do damskiej. I wtedy go zobaczyłem. W pełnej okazałości. Właśnie zabawiał się z pewną dziewczyną. Znałem ją. Nazywała się Marlena. Thomas przez wiele lat pisał o niej piosenki.
- Jesteś pojebany- Szepnąłem tak, żeby mnie usłyszał. Spojrzał na mnie nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Nie czekałem aż załapie. Chciałem pojechać do Vic o jej wszystko wyjaśnić.
Wsiadłem do auta. Miałem w dupie jak poradzi sobie ten choleryk. Włączyłem auto. J odjechałem. Jechałem tak szybko ze dosłownie 10 minut później już byłem. Wpadłem do domu wołając Vic. Nic nie odpowiadała. Miałem nadzieję ze Thomas nic jej nie powiedział. Kurwa jeżeli tak to nie wiem co bym my zrobił . Nigdzie jej nie byłem. Zapukałem do drzwi pokoju. Nikt nie odpowiadał wiec wszedłem. Drzwi do łazienki były otwarte na oścież. Spodziewałem się ze zobaczę ją zakrwawioną, ale nie było krwi. Jednak Vic ledwo oddychała. nie bylem pewien czy wogóle oddycha. Wszedłem do pomieszczenia. Próbując dowiedzieć się co się stało. Wybierałem już numer alarmowy. Na podłodze leżał test ciążowy.... Pozytywny. I tabletki..... aborcyjne.
Uklęknąłem obok Vic- Ile ich wzięłaś?- Spytałem przyjaciółkę, równocześnie rozmawiając z infolinią
- Najpier... Wzięłam Pięć
- Cholera!- Krzyknąłem do słuchawki- To ją zabije- Zacząłem płakać
- Prosze się uspokoić, zdecydowanie nie wpływa to dobrze na pacjentkę. Karetka już jedzie- Wkurwiała mnie ta baba
-Mam to w dupie właśnie zarządził ją narzeczony, a ona umiera razem z jego dzieckiem- Spojrzałem ze współczuciem na Victorie- Nie zasłużyłaś na to wszystko....
Położyłem jej głowę na swoich kolanach. Nie potrafiłem się opanować. Nie potrafiłem aż do usłyszenia sygnałów...
-Uff... Pokomplikowało się-
CZYTASZ
Druga strona sławy- Vic X Thomas
FanficKażdy widzi nas od zewnątrz, nasz uśmiech, ułożone włosy czy ładny dom, jednak tylko niektórzy umieją wejrzeć w ciebie. Czasami niechcący, albo i podświadomie, wpuszczasz niektórych za daleko. I nie tylko oni widzą cię inaczej ale i ty ich. Victoria...