Hejj
Tak dla wyjaśnienia Razor i Lupical posługują się językiem zwierząt. Dlatego Razor będzie mówił płynnie :>(to znowu ja! KOREKTA!)
##
- Lupical proszę!! - Razor leżał na trawie z bolesnym grymasem na twarzy.
- Wilki w twoim wieku umieją walczyć - Podniosłam jego broń z ziemi i podeszłam w jego kierunku.
- Po prostu chce byś nie odstawał od swoich barci i umiał się obronić - Pomogłam mu wstać. Otrzepałam go i wyjęłam trawę z włosów.
- Lupical czy ja nie jestem już w odpowiednim wieku by wyjść z lasu? - zapytał Razor.
Mierzyłam się z tym pytaniem rok w rok od kąt nauczył się mówić. Owszem był bardzo zdolny ale ludzie mogli by go skrzywdzić lub co gorsza adoptować. Miał tylko 10lat a umiał posługiwać się swoją wizją lepiej niż ja w jego wieku. Pogłaskałam go po głowie.
- Jesteś za młody, pozwolę Ci wyjść jak będziesz miał 15lat. Dobrze? - Byłam pewna że zaraz usłyszę coś w stylu Ale przecież mówiłaś mi że za rok będę mógł. Miałam prawie pewność.
- Będę trenować jeszcze więcej byś była ze mnie dumna i nie bała się mnie wypuści z domu!!! -Złapał za swój Claymore i przyjął pozycje do walki.
Ja również Złapałam za swój Claymore i zaczęliśmy walkę. Razor atakował mnie z różnych frontów. Broniłam się bez problemu i kontrowałam dwa razy szybciej.***
Razor patrzył w moje oczy piorunującym spojrzeniem.
- Dobrze, możesz wyjść z lasu - Te słowa zabolały mnie bardziej niż myślałam. Łzy poleciały mi z oczu i wtuliłam się w chłopaka.
- Nie wierzę, że to już 15lat - Płakałam tuląc się do niego.
- Lupical błagam jestem już gotowy nie musisz płakać - W jego głosie wyczułam zakłopotanie. Przytulił mnie i poklepał po plecach.
- Może ty też chcesz wyjść - Zaproponował z lekką nieśmiałością w głosie. Ciarki przeszły mnie po plecach. Wspomnienia wróciły, łańcuchy, moje wrzaski i krzyki, śmiechy ludzi, ból, krew i łzy. Przełknęłam ślinę.
- Nie mam ochoty słonko, pójdź sam a ja pokombinuje coś samemu - Uśmiech zagościł na mojej twarzy.
Chłopak odwzajemnił mój uśmiech.
- To ja lecę, obiecuję że wrócę max za 3dni - Przytuliłam go jeszcze raz i odprowadziłam go na skraj lasu.
Patrzyłam jeszcze 10 min jak oddalał się od lasu. Wróciłam w głąb lasu i obserwowałam zwierzęta.Patrzyłam groźnie na jakiegoś chłopaka z wizją Pyro. On patrzył na mnie przerażony
- Błagam zostaw mnie, j-ja nic złego nie zrobiłem - Jęczał w kółko przez 2 godziny od kąt się obudził.
Irytowało mnie to, ale trzeba było testować moje Irysy Wizji. Kocham Irysy to takie piękne kwiaty. Wzięłam szklaną kulkę i rzuciłam w chłopaka. Myślałam, że pochłonie go całego jak zwykle ale zrobiła się krwisto czerwona. Chłopak patrzył zdziwiony na mnie.
- Co ty zrobiłaś? - Spytał niepewnie.
Patrzyłam oszołomiona na Irys.
- Wreszcie, pochłonął twoją wizję. Mogę teraz się zemścić - Chłopak patrzył na mnie z przerażeniem.
Cisnęłam Wizją o podłogę niszcząc ją. Teraz musiałam zająć się człowiekiem.Razor przybiegł do mnie podekscytowany.
- Lupical, Razor umieć ludzki - Zaskoczyłam się miło.
Musiał usłyszeć jak ktoś rozmawia.
- Razor poznać miłego człowieka który jest przyjaciel - Oj, zapomniałam powiedzieć mu żeby z nikim nie rozmawiał.
- Razor słońce ja nie mam pojęcia co ci powiedzieć, ja jestem zszokowana - Naprawdę miałam chęć znalezienia tego kogoś i zabić ale moja zbroja nie miała wystarczająco mocy bym mogła z niej korzystać.
Razor opowiadał mi o swojej podróży jeszcze przez 4 godziny. Bałam się powiedzieć mu co myślę o wychodzeniu z lasu, ale obiecałam mu że będzie mógł sobie wychodzić kiedy będzie chciał.***
Tu autorka
piszę na kąpie i chyba wygląd się zmieni więc sorra
##
- Razor ja nie mogę w to uwierzyć, ty-ty-ty jesteś zakochany w człowieku... - Szok przeszył mnie na wylot a serce stanęło.- Myślałem że przerazi cię to że jestem gey'em - Odetchnął z ulgą.
Chciałam wrzeszczeć, z bezsilności. Usiadłam na trawie i zakryłam rękami twarz. Błagam żeby to był zły sen. Mój syn w wieku 16lat zakochał się w jakimś człowieku. Łuzy leciały mi z oczu a Razor próbował mnie pocieszyć- Lupical on jest dobrym człowiekiem, dlatego go kocham - Chciał mnie przekonać bym dała mu szansę.
- Przedstawię ci go i jak się tobie nie spodoba to pozbędę się go - Przyłożył rękę do piersi na znak obietnicy.- Dobrze, kiedy? - Spytała od niechcenia.
- Jutro, nawet jakbyś się nie zgodziła to bym go tu przyprowadził - Uśmiechnął się zabawnie. Poklepałam go po głowie i pokierowałam się w kierunku strumyku. Razor poszedł za mną, czułam, że szuka wilczych jagód. Wiem, dla człowieka są trujące, ale jeśli karmisz kogoś trucizną to ciało zacznie je przyjmować. Razor kochał te jagody, nie musiał wiedzieć że są trucizną. Kątem oka zauważyłam Razora, który skakał po drzewach jak małpa. Po chwili doszliśmy nad jezioro, w którym uwielbiałam się kąpać. Zdjęłam suknię i pelerynę, złożyłam je i zdjęłam majtki z stanikiem. Weszłam do wody i odprężyłam się. Plusk wody nie pozwalał mi zasnąć otworzyła oczy i zobaczyłam syna siedzącego przed mną. Kręcił się dookoła własnej osi, patrzyłam na niego z rozbawieniem. Usiadł obok mnie i polizał swoje blizny. Chlapnęłam go wodą a ten popatrzył na mnie zaskoczony. Rzucił się na mnie i oboje zaczęliśmy bawić się w wodzie.
Patrzyłam na swoją zbroję zadowolonym wzrokiem. Uśmiechnęłam się do siebie, wreszcie była gotowa. Po tylu latach w końcu mogłam pozbyć się Archon'ów. Zabrali mi wszystko a teraz ja się zemszczę. Niestety muszę przetrwać spotkanie z tym chłopcem. Wskoczyłam do łóżka i patrzyłam się tępo w sufit. Razor wtulił się we mnie i cicho pofukiwał. Niby prawie samodzielny i dorosły a nadal śpi ze mną w jednym łóżku. Przytuliłam się do niego i zamknęłam oczy. Leżałam dość długo zanim zasnęłam.

CZYTASZ
Wymazana {Oc x Zhongli}
FanfictionNa świecie jest 9 Archon'ów, 7 podstawowych, 1 nieznany i ostatni zapomniany. Legendy powiadały że ostatni z nich był oszustem. Pozostałe 7 Archon'ów usunęło go z ksiąg i z pamięci. Parę tysięcy lat później małe dziecko zaginęło w jednym lesie. Nigd...