Hej,
w tym rozdziale postaram się przedstawić historie Okrucha. Mam nadzieje że będzie w miarę dobra. Tak jeszcze dla waszej wiadomości to Okruch jest jedyną postacią której historia od początku jest zaplanowana i stała.
###
Stałem na krańcu klifu, Lupical biegła w moim kierunku. Miała problem z wczesnym wstawaniem. Musi cierpieć żeby mogła mnie kiedyś zastąpić
-Przepraszam za spóźnienie-Uśmiechnęła się
-Żeby utrzymać równowagę świata musisz wstawać wcześnie rano i odprawiać rytuał muzyki-Pouczyłem ją
-Po co? Świat sobie sam poradzi-Słusznie zauważyła
-Jeśli będziesz robiła to nieregularnie wizje staną się niebezpieczne dla użytkowników-Dziewczyna wciąż wyglądała na zagubioną
-To znaczy?-Westchnąłem zrezygnowany
-Wizja pyro zacznie spalać właścicieli, cyra zamrażać, dendro udusi, electro usmaży i hydro utopi-Odwróciłem się przodem do widoku
-Em-Słychać było że jest zakłopotana
-Spokojnie żeby aż tak zawalić sprawę musiałabyś zaniedbywać tą pracę tysiące lat-Uśmiechnąłem się
-Rozumiem-Podeszła bliżej
-Jak tam Gem?-Rozwinąłem skrzydła i wzleciałem troszkę
-Nie ciekawego, nadal próbuje zniszczyć harmonię-Lupical podleciała do mnie
-Ona się nigdy nie nauczy, dobrze że niema za wielu zwolenników-Zmaterializowałem harfę
-Bardzo dobrze-Blondynka powtarzała moje czynności.
Stworzyliśmy izolatory dźwięku. Izolowały one dźwięk z zewnątrz i upiększały dźwięki muzyki. Blondyna również je założyła. Zmaterializowaliśmy harfy i zaczęliśmy grę. Harmonia świata i piękno ukazywały się. Lupical zawsze lubiła ten moment, jej oczy zawsze lśniły radością. Radowało mnie że lubiła to robić. Woda podniosła się na dźwięk naszej melodii, kwiaty zakwitły, a wiatr uspokoił się. Cały świat uspokajał się i spowalniał. Ptaki dołączyły się do naszej melodii. Zwierzęta przybiegły słuchać naszych porannych ćwiczeń. Słońce powoli wschodziło i sprawiało niesamowity widok. Lataliśmy w koło siebie, widok musiał być niesamowity. Przynajmniej Lupical tak twierdziła gdy oglądała mnie samego. Oczy dziewczyny świeciły się, a usta rozszerzyły się w wielkim uśmiechu. Ptaki niczym chórek dośpiewywały nam. Muzyka była dziś wyjątkowo piękna.
***
Szliśmy wolnym krokiem do Monstadt. Lupical była dziś w wyjątkowo dobrym humorze. Ostatnio atmosfera w mieście stała się dość napięta gdy ludzie widzieli Lupical. Mam pewne obawy
-Lupical jesteś absolutnie pewna że Gem nie nastawia ludzie przeciw tobie?-Pytałem już o to niemal codziennie
-Jest moją siostrą, nie mogłaby tego zrobić-Klasyczna odpowiedź, niech się tylko nie myli
-Jakie masz dzisiaj plany?-Spojrzałem na nią
-Pójdę kupić trochę marchewek i będę siedzieć w bibliotece-Popatrzyła w niebo
-Uważaj na siebie-Przestrzegłem ją
-Ciii-Popędziła biegiem do bramy głównej.
***
Zhongli wbiegł na polanę i coś jęczał przerażony. Starałem się go uspokoić. Trochę mi to zajęło, ale dałem radę
-To całe Fatui jest w mieście, chcę ją zabić-Panika w jego głosie była wręcz przytłaczjąca
-Spokojnie, da sobie radę-Spokojnie podniosłem się z trawy
-Nie daje sobie rady-Dotarło do mnie że właśnie teraz Gem poluje na moją uczennicę.
Zostawiłem go w tyle i biegłem w stronę miasta. Coraz głośniejsze odgłosy linczu dochodziły z miasta. Przyspieszyłem i przebiegłem przez most. Wdrapałem się na mury, chyba wszyscy z miasta wyszli bo ulice były zatłoczone. Spojrzałem na wielkie koło zrobione przez ludzi. Lupical stała cała zestresowana na samym środku przerwy. Ktoś wyszedł z tłumy i wymierzył w nią miecz. Kobieta cofnęła się lekko do tyłu, tłum nie pozwalał jej odejść. Druga osoba rzuciła się do walki z nią. Nie mogłem już czekać, była za bardzo zestresowana by jakkolwiek się obronić. Zeskoczyłem z muru i rozwinąłem skrzydła. Zleciałem w dół i obroniłem Lupical skrzydłem
-Patrzcie wszyscy, to jest Archon Muzyki!-Gem stała przodem do ludzi-To on i jego uczennica zwodzą nas i mamią idealną rzeczywistością!-Odwróciła się do nas i uśmiechnęła się podle
-Co ty gadasz?-Byłem lekko zszokowany tą sytuacją
-Ja i moi przyjaciele pozbędziemy się ich!-Z tłumu wyszło kilku zamaskowanych ludzi z sznurami i kajdanami
-Opanuj się, nikt wam nic nie zrobił!-Ogarnęła mnie wielka panika
-Mylisz się oszuście, po co nam muzyka?! To nie jest prawdziwa wizja!-Podeszła trochę bliżej
-Co się stało z ludźmi którzy posiadali tą wizje?!-Ktoś z tłumu zadał pytanie
-Eksmitowaliśmy ich! Nie jesteśmy potworami żeby mordować ludzi którzy popełnili błąd!-Śmiała się dumnie.
Dała znak ludziom w maskach. Lupical w stresie wysunęła skrzydła i rozpłakała się. Poczułem sznur oplatający moją szyję, ci ludzie odciągali nas od siebie w brutalny sposób. Lupical wrzeszczała coś przez łzy. Gdy odsunęli nas wystarczająco daleko Gem dała kolejny znak. Poczułem większy ból na szyi i dłoniach, sznury zacisnęły się mocniej. Unieruchomili Lupical, a mnie przyciągnęli do drzewa. Widziałem przerażenie w jej oczach. Krzyczała coś do mnie, nic nie udało mi się zrozumieć. Koleiny ucisk na szyi, tym razem oderwałem się od podłogi. Zacząłem się szarpać. Oni chcę mnie powiesić...
-Tak o to zniszczymy kłamców!-Gem krzyknęła dumna z siebie.
Brakowało mi tchu w płucach. Dusiłem się i szarpałem, machałem skrzydłami by załagodzić ból. Niestety zorientowali się i poczułem cholernie wielki ból. Ci wariaci odcięli mi skrzydła! Brakowało mi siły, odechciewało mi się już wszystkiego. Lupical chyba to widziała bo szarpała się mocniej i krzyczała głośniej
-Nie poddawaj się...
***
-I co było dalej?-Aron brzmiał na zainteresowanego
-Świadomość wróciła mi kiedy Lupical zaczęła swój mord, nic ciekawego-Przeciągnąłem się
-Masz imię?-Ziewnąłem
-Irys, wiem jest głupie. Mów do mnie Okruch, bardziej mi się podoba-Zwinąłem się w kłębek
-W czasie jej mordu byłeś sobą czy już jako jej potwór?-Przeczuwałem że to pytanie się pojawi
-Mordowałem razem z nią jako potwór-Ziewnąłem i zasnąłem.
POV ARON:
On to dopiero ma ciekawą historię. Przekręciłem się na bok i spojrzałem na Dottore. Wygląda niewinnie kiedy śpi. Ból przeszedł mi na tyle bym mógł się ruszać. Przytuliłem się do niego. Był bardzo ciepły, zachęcało mnie to do spania. Uśmiechnąłem się
-Kocham cię-Wiedziałem że śpi, niemiał jak mnie usłyszeć
-Ja ciebie też-Otworzył oczy i uśmiechnął się szyderczo
-O ty!-Złapałem za poduszkę i przywaliłem mu.
Przepychaliśmy się jeszcze dobre 30 min zanim się uspokoiłem. Przytulił mnie mocno i chcąc nie chcąc zasnąłem.
###
Taki krótki rozdział. Miałam wenę na historię Okrucha i tak jakoś wyszło że dziś dwa rozdziały.
Życzę miłego dnia/nocy
PS: Dlaczego ludzie to czytają? Chce odpowiedzi!
PPS: Okruch jako jedna z niewielu postaci nie jest homo
PPPS: Aron-Magnez na gayów
PPPPS: Kocham was <3

CZYTASZ
Wymazana {Oc x Zhongli}
FanfictionNa świecie jest 9 Archon'ów, 7 podstawowych, 1 nieznany i ostatni zapomniany. Legendy powiadały że ostatni z nich był oszustem. Pozostałe 7 Archon'ów usunęło go z ksiąg i z pamięci. Parę tysięcy lat później małe dziecko zaginęło w jednym lesie. Nigd...