Nowe Miejsce

110 9 0
                                    

Hej,

Bądźcie przygotowani na coś posranego! Na końcu rozdziału stwierdzę pewną rzecz

###

Na przeciw mnie stał czarnoskóry mężczyzna. Był w miarę wysoki i miał złote oczy. W jego wyglądzie zaskoczyły mnie jego białe, długie i zaplątane w warkocz włosy. Był ubrany w niebieski mundur. Nie wierzyłam że przed mną stał Okruch. Smokopodobne stworzenie i kot. Był bardzo ładny. Podobał mi się jego wygląd. Gdyby nie był moim wrogiem to bym zaczęła do niego podbijać. Nie pamiętałam jego wyglądu. 

Zaplótł ręce na piersi i spojrzał na mnie osądzająco

-Czego nie zrozumiałaś gdy powiedziałem ci że musisz utrzymywać równowagę na świecie?-Jego głos był zimny 

-Ja...zapomniałam-Spuściłam wzrok 

-Ty ma-Ktoś klasnął w ręce

-Dobra, nie obwiniajcie się teraz-Azumi weszła w słowo Gem.

Ktoś otworzył drzwi i przywalił nimi Heikinowi. Zapachniało damskimi perfumami. Spojrzałam w kierunku zapachu. W drzwiach stała bardzo wysoka kobieta. Prawdopodobnie była to kapitan statku. Miała kocie uszy i ogon. Była ubrana w długą różową suknie i przypięte do niej kwiaty

-Zostało 10 minut do portu na wyspie Sunobei. Płynąć do portu w Shuto, czy przybić do tego?-Kobieta była szczerze uśmiechnięta

-Dopłyńmy do Shuto. Nie ma sensu ochładzać i tak już mroźnego klimatu-Azumi zebrała się na żart sytuacyjny 

-Świetny pomysł!-Kocica wyszła i zamknęła drzwi za sobą.

Zdałam sobie sprawę że Kaeya jest podejrzanie cicho. Spojrzała na niego. Siedział spokojnie na kanapie i patrzył na nas również spokojnym wzrokiem. Pomachałam do niego z nadzieją że odmacha. Ten uśmiechnął się i pomachał wolno. Był dziwnie, wręcz nienaturalny sposób spokojny. Okruch, Aron i Gem wykłócali się w ciągle. Przewróciłam oczami i podeszłam do mężczyzny

-Co ty taki spokojny?-Usiadłam obok niego

-Wiesz, około pół roku samotności daje wiele do zrozumienia-Patrzył na mnie miłym i bez cienia złośliwości wzrokiem

-Mogę wiedzieć co udało ci się zrozumieć?-Uśmiechnęłam się

-Skoro nalegasz. Zrozumiałem że to nie twoja wina że masz problemy z agresją i wypadek który kiedyś sam wywołałem nie jest całkiem twoją winą. Oczywiście ty ty mi prawie oko wydłubałaś, ale nie ma co rozpaczać nad rozlanym winem. Wychowałaś mnie i chodź uciekłem mam głęboko zakorzenione twoje zachowania i sposób bytu. Chcąc nie chcąc jesteś moją matką-Gdy skończył odchylił się do tyłu

-Znalazłeś swoją rodzinę?-Miałam przeczucie że ktoś mi to powiedział

-Po latach. Znalazłem swoje nazwisko i dziadka- Przetarł twarz rękami 

-Po latach?-Te słowa były dziwne

-Tak, wychwalam mnie rodzina Diluca. Żałuję że ojciec Diluca znalazł mnie w tym lesie. Zabiłem go, chyba... Ale tak, po uzyskaniu pełnoletniość i skończeniu szkoły zmieniłem nazwisko i chciałem już nie niszczyć Dilucowi życia-Lekko po smutniał

-Czyli on cię nie lubi-Przypomniały mi się słowa Arona o ich nocnych przygodach

-Jest oschły na zewnątrz, ale wiem że w środku nadal kocham mnie tak mocno jak brata-Złapał się za szyję, jakby szukał czegoś na niej

-Czyli kocha cię?-Nie zbyt zrozumiałam, czy kocha go jak brata, czy kocha go miłością homoseksualną

-No cóż...-Mężczyzna był lekko zakłopotany

Wymazana {Oc x Zhongli}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz