Zaczynając, ja nie wiem. Wena mi siadła i jak poprawiam ten rozdział (pisze go od nowa) to minęło okropnie sporo czasem. Przepraszam... Postaram się już nie robić takich przerw. Po za tym moja książka w grudniu już 1 rok obchodziła. Patrząc na nią teraz, widzę jak się zmienił mój styl pisania i gdzie wprowadziłam tą historię. jestem dumna z siebie i postępu jaki zrobiłam.
///
Pov Malory:
-Zamknąć się!-Prawie uderzyłam Lupical
-Nie mów mi co mam robić!-Jedna z nich krzyknęła
-Jezu... Jesteśmy do niczego! Nigdy tego nie naprawimy!-Załukała kolejna
-Malory ma racje. Musimy cofnąć ten bieg zdarzeń-Kolejna się wtrąciła
-Ale jak my to zrobimy...?-Lupical skuliła się i położyła na podłodzę
-Po pierwsze nie histeryzujmy. Po drugie musimy skontrolować waz z nią. Tym wywołamy scenariusz zmienienia biegu czasu i w tej konsekwencji możemy zmienić bieg zdarzeń na ten uprzedni-Wyjaśniłam z wymuszonym uśmiechem na ustach
-Czyli czekamy aż zaśnie? A po tem ją zciągniesz tu... Prawda?-Pokiwałam i odleciałam do wspomnień archiwizowanych.
***
Po kilku długich godzinach krzyków Lup i płaczu udało się z ciągnąć właściwą jej wersje. Pozwoliło mi to przejąć jej ciało. Wstałam z łóżka i po cichu wymknęłam się z twierdzy jaką jest Celestia. Miałam na to max 8h. Po tym czasie jej mąż czy kim on jest zacznie jej szukać. Wsniosłam się na jej skrzydłach i przeleciałam wodę. Musiałam znaleźć Paimon. To było najważniejsze. Czas upływał a nikt nie był w sanie mi powiedzieć gdzie znajdę podróżnika i jego przydupaskę. Co za ironia...
Po 7h w końcu dostałam informacje na temat owego pobytu tej dwójki. Dopadłam ich w ruinach na pustyni
-Nie czas na pytania. Mamy mało czasu. Paimon daj mi swój zegar. Muszę cofnąć ten bieg zdarzeń-Wróżka zaskoczona zaczęła szukać swojego ostatniego zegaru w kieszeniach. W końcu podała go mi
-Użyj go prawidłowo... To ostatnia sznasa. Malory, przemyśl to. Ta historia nie ma dobrego zakończenia-Zabrałam zegar
-Może nie, ale to najgorsza z form tego końca. Siostro zaufaj mi. Ja wiem co robię-Zaczęłam cofać wskazówki zegara.
Wszystko zniknęło ja znalazłam się w swoim ciele. W końcu przestałam nim kręcić. Pamiętałam ten momen. Teraz Gem miała zabić Lupical. Wzięłam głąboki oddech i odpaliłam zegar. Rzuciłam w Lupical kamieniem. Ona zrobiła kilka kroków w bok i ja zniknęłam.
Pov Lupical:
Przed oczami przeleciała mi śmierć. Gdy by nie ten kamień to bym umarła. Gem doskoczyła do mnie i zaatakowała. Odbiłam jej cios mieczem. Musialam ją zabić, albo umrzeć nie zabijając jej. Mogła bym też uciec. To w sumie najlepiej mi wychodzi. Złapałam Bennett i odrzuciłam go w bok. Na pole walki wleciał Irys. Poczułam ją znowu... Moja rana w brzuchu zmusiła mnie do kaszlu. Mój syn złapał chłopaka i odbiegł z nim. Wiedział, że to nie jego walka. Okruch zaczął walczyć z Gem. Ona walczyła z naszym obojgiem.
W końcu opadłam z sił czując niepokojące zimno. Zhongli w tedy zjawił się. W idealnym momencie. Siostra w swoim szale go nie dostrzegła i zajęta smokiem nie spodziewała się tego co się stanie. Robiłam się śpiąca. Z jednej chwili Gem obroniła atak Zhongliego. W drugiej zaś upadała na ziemię martwa. Sama ja zasnęłam.
###
Wiem, że krótki, ale co ja poradzę, że nie umiem nic wcisnąć? Chuja buja następny rozdział raczej dłuższy będzie
CZYTASZ
Wymazana {Oc x Zhongli}
Fiksi PenggemarNa świecie jest 9 Archon'ów, 7 podstawowych, 1 nieznany i ostatni zapomniany. Legendy powiadały że ostatni z nich był oszustem. Pozostałe 7 Archon'ów usunęło go z ksiąg i z pamięci. Parę tysięcy lat później małe dziecko zaginęło w jednym lesie. Nigd...