Tak, jak najlepiej wprowadzić jakąś postać? To jest pytanie jakie zadałam sobie sama ok. 4.30. Chcecie wiedzieć jak? Wiem, nie i chuj mi w dupę :> Ale dam wam radę, walić wasze założenia o orientacji postaci. Owszem wprowadzam NIE SWOJĄ męską postać i kto wie (Ten kto wie to wie, to nie tylko ja). Dziękuję za pozwolenie mi na to :>
###
POV IRYS (OKRUCH):
Trisan szedł w milczeniu obok. Wycieczka w góry z nim to jednak by zły pomysł. To cud że z własnej woli wylazł z tej meliny jaką jest jego pokój. Szliśmy pustą ścieżką, nudziło mi się trochę. W pewnym momencie zeszliśmy z szlaku by urozmaicić ten nudny spacer. Chłopak nie protestował i tylko spojrzał na mnie by upewnić się że specjalnie tak idę.
Mijaliśmy jakąś rzeczkę, wyglądała cudownie. Światło słoneczne sprawiało że woda nieprawdopodobnie błyszczała. Ten wygląd wywołał na mojej twarzy lekki uśmiech. Trisan zarumienił się i złapał za głowę
-Co ci?-Patrzyłem na niego podejrzliwie
-Nie twoja sprawa-Odwrócił wzrok
-Nie to nie-Wzruszyłem ramionami, tak na prawdę nie interesowało mnie to zbytnio
-No dobra-Przewrócił oczami i spojrzał na mnie
-Tyle że mnie to...-Zacząłem
-Widzisz, ja nie jestem z ciała facetem tylko kobietą-Co do jasnej cholery?!- Miałem kiedyś przyjaciela-Nie miałem ochoty dalej słuchać tego wywodu.
Wiedziałem że to się skończy jakimś stosunkiem sexualnym lub jakąś traumą. Ile razy ja się nasłuchiwałem tych bezsensownych bzdur. Archony i ludzie są bardzo podobni, oni też randomowo mi się zwierzali. To było tak irytujące. Po co?!
-Miałem pewną przygodę z nim-Zarumienił się mocniej.
No kurwa oczywiście!! Nie może z nim przeżyć pasjonującej przygody w której ratowali sobie życie!! Albo oddał za niego życie na wojnie!! Nie, przespałem się z nim!
-Kiedyś stwierdził że musimy się napić. To takie głupie... Oboje byliśmy pijani i... wiesz-Tak! Wiem! Zamknij się!
Zamilkł na chwilę, wykorzystałem ciszę i zmieniłem formę na kocią. Miauknąłem i zwróciłem uwagę Tisana. Zaczął się rozglądać nerwowo
-Gdzie polazł ten złamas? No nic zaraz przylezie-Starał się nie patrzeć w moją stronę.
Podbiegłem do niego i mruknąłem. Chłopak zaczął nerwowo spoglądać w moją stronę. W mgnieniu oka podniósł mnie i przytulił
-Ale ty słodziuśny jesteś! Słodki! Kici mały kici-Przytulił mnie mocno.
Starałem się nie śmiać. To było okropnie komiczne. Typ ma większy szacunek do kotów niż do ludzi. Płakałem ze śmiechu, Trisan podniósł mnie i zdziwił się
-Kłaczek?-Miauknąłem w odpowiedzi.
Chłopak przytulił mnie i szedł dalej. Zaczął coś nucić pod nosem. Bawiła mnie postawa chłopca. Chciałem powiedzieć mu że trzyma mnie na rękach, ale coś skutecznie mnie powstrzymywało. Usłyszałem odległy trzask gałęzi. Zaniepokoiło mnie to. Cały mój nastrój wyparował. Spiąłem się, odgłosy powtarzały się rytmicznie oznajmujące że ktoś nas śledzi. Zeskoczyłem z rąk chłopaka i odszedłem na bezpieczną odległość.
Zacząłem nasłuchiwać hałasu zbliżającego się do nas. Trisan stał wpatrzony we mnie. Widocznie uszy mające co najmniej 50 cm, nie dają tego co powinny. Poczułem czyiś wzrok na tyle głowy. Wiedziałem że jeśli ten ktoś chce dla nas źle, nie mogę teraz ostrzec chłopaka przed niebezpieczeństwem. Odwróciłem powoli głowę i w oddali dostrzegłem dwa niebieskie ślepia. Nie udało mi się dostrzec osoby która kryła się za nimi. Spojrzałem w miejsce w którym powinien stać Trisan. Poszedł sobie i tyle. Osoba też sobie poszła, najwyraźniej to poluje na niego.
Chłopak szedł ścieżką coraz bardziej zirytowany. Aż w końcu zaczął wykrzykiwać w moim kierunku obraźliwe sformułowania. Zabolało by mnie to gdyby to nie była prawda. Co poradzę że jestem śmieciem. Ktoś zaczął się śmieć. Trisan zamarł, śmiech nie ustawał. Przed nim wylądował lekko niższy od niego mężczyzna. W sumie był by niższy gdyby nie postawione wilcze uszy. Miał lekko świecące niebieskie oczy i brązowe włosy, łącznie z ogonem i uszami. Do krótkich włosów miał przyczepioną broszkę z niebieskimi końcami. Pod zielonym płaszczem miał szare ubranie. Trudno było stwierdzić co to dokładnie było. Do płaszcza miał przyczepiony łańcuch. Ostatnią rzeczą jaką przyciągnęła moją uwagę był pas przepleciony przez zielone ubranie. Pas był dziwnie biały i miał na sobie tą samą broszkę co na włosach i jeszcze jedną. Na ten moment nie umiałem stwierdzić czy to wizja czy po prostu tak o sobie ma chłopak trzy broszki.
Mężczyzna prawie płakał ze śmiechu gdy w oczach Trisana przewijała się nienawiść i strach. Przez chwilę przeszła mi myśl że może kiedyś się już widzieli
-Ty...-Zacisnął pięść i opuścił głowę
-Co ja?-Mężczyzna płakał ze śmiechu
-Ty tam byłeś, pomogłeś im zabić ich...-Jego głos zaczął się załamywać
-Co?-Facet przestał się śmiać i zaczął przyglądać się pytająco
-Ty wyruchany zajebany śmieciu!-Ał, to bolało nawet mnie-Razem z tymi nienasranymi Archonami zabiłeś ich wszystkich na moich oczach! Masz czelność stać tu i patrzeć się na mnie?! Patrzyłeś mi w oczy gdy mordowałeś moją rodzinę!-No tego się szczerze nie spodziewałem
-Wszystko fajnie, ale kim ty jesteś?-To pytanie przekroczyło jakąkolwiek granicę.
Teisan złapał za claymore i zaatakował go kilkukrotnie. Mężczyzna bez żadnego problemu uniknął ataków. Zaczął kontr atakować włócznią. Ogółem scena tej walki był zbędna i trzeba było ją szybko zakończyć. Trisan uderzył mieczem w podłogę, wywołał tym powstanie trzech gór lodu zamykających Archona w lodzie. Trzeba było to jak najszybciej zakończyć. Jeszcze smutas ucierpi. Lód zaczął pękać w zaskakującym tempie. Ruszyłem biegiem w stronę Trisana, po pęknięciu lodu facet będzie chciał wymierzyć cios w niego. Zmieniłem formę i stanąłem przed nim
-Lepiej późno niż w cale!-Chłopak był wnerwiony
-Ja byłem tym kotem!-Lód rozerwał się i włócznia minęła nas o centymetry.
Nasz oponent rzucił się na Trisana i zaczął z nim walczyć. Przewróciłem oczami i przywaliłem mężczyźnie w potylice. Upadł nieprzytomny na ziemię
-Nie można było tak od razu?!-Spojrzał się na mnie morderczo
-Można było. Przerzuciłem żywego trupa przez ramię. To miały być moje małe wakacje. Skończyło się tym że wracam do domu z półżywym Archonem. Jak jeszcze do mojego powrotu ożywią Gem to rezygnuje z chęci do czegokolwiek.
***
-To jak ci na imię?-Mężczyzna w końcu się obudził i o dziwo nie stawiał oporu w zabezpieczeniu go
-Harry, a ty?-Miał miły pogodny uśmiech który sprawiał że Trisan siedział przykuty do bali.
Nikt się tu mordować nie będzie!
-Irys, a ten którego chamsko olałeś to Trisan-Chłopak spojrzał na mnie niezadowolonym wzrokiem
-No zdarza się i tak-Wzruszył ramionami.
Przewróciłem oczami i oparłem się o burtę statku. Czułem się o wiele lepiej, ale nie na tyle by bóle głowy ustały. Może nabawiłem się migreny? No cóż mogło być znaczniej gorzej. Mogło zacząć padać. Westchnąłem i pogrążyłem się w myślach dotyczących sensu istnienia.
###
Od 3.10 czuje kolory. Nocowałam w szkole. To oznaczało że do 4 będziemy oglądać filmy, a do 6 napierdalać się kablem od ładowania. Pomocy... mam wrażenie że kawa o 1.30 to był fatalny pomysł.
PS: Ja kurwa nie dźgam ani nie gryzę. Można trochę zaangażować się w ten syf :>
PPS: Ostatnio przeczytałam sobie pierwsze rozdział. Mam ochotę dźgać się z przeszłości

CZYTASZ
Wymazana {Oc x Zhongli}
FanfictionNa świecie jest 9 Archon'ów, 7 podstawowych, 1 nieznany i ostatni zapomniany. Legendy powiadały że ostatni z nich był oszustem. Pozostałe 7 Archon'ów usunęło go z ksiąg i z pamięci. Parę tysięcy lat później małe dziecko zaginęło w jednym lesie. Nigd...