Codzienność Okrucha

80 8 3
                                    

Współczuję mu...

###

Usiadłem na łóżku i westchnąłem ciężko. Spojrzałem na zegar, pokazywał 4 z hakiem. Złapałem za nóż i przyłożyłem go do włosów które sięgały podłogi. Od 20 tysięcy lat zawsze gdy się budzę mam włosy do kostek. Odciąłem je gdzieś przy biodrach i podszedłem do lustra. Od dwóch tygodni mieszka ze mną Archon. Dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy na jego temat, po pierwsze chłop nie ma wizji w stanie rzeczywistym, po drugie boi się wody... Kurde wody!, po trzecie najprawdopodobniej jest gayem, po czwarte Zhongli nauczył go używać włóczni i po ostatnie, z niewiadomych mi przyczyn wie o mnie więcej niż bym chciał. Wszystko wszystkim, ale wody?! Załamałem się, od dwóch tygodni nie mogę go zmusić do umycia się. Nikt po za mną nie czuje jak od niego wali...

Przyszykowałem śniadanie i podszedłem do holu. Przeciągnąłem się i ziewnąłem 

-Jeśli za 10 minut nikt nie zjawi się na śniadaniu to obudzi się w wulkanie!-Wróciłem do kuchni i usiadłem przy stole.

W przeciągu 9 minut wszyscy już siedzieli przy stole, prawie wszyscy. Po upływie minuty, wstałem i ruszyłem do pokoju Harryego. Wszedłem do niego i uśmiechnąłem się. Mężczyzna właśnie wychodził. Spojrzał na mnie wystraszony. Pokazałem mu wyjście ręką. Czas zjeść śniadanie.

Wszyscy rozpełzli się jak karaluchy. Jak mnie to irytuje! Dzisiaj był dość spokojny dzień, nie licząc pilnowania doktorka i próby umycia Harryego. Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem po schodach. Pierwszy pokój: Megumi i Dora, wszedłem i jak zwykle Dora biegała po pokoju, a kobieta za nią

-Wynocha na dwór, wróćcie minimum za 3 godziny-Pokazałem wyjście.

Posłusznie wyszły i poszły na dwór. Ruszyłem dalej. Minął mnie Aron

-Do biblioteki w drugą-Stwierdziłem sucho

-Och, dzięki!-Pobiegł w przeciwnym kierunku.

Wszedłem do pokoju Lupical. Kobieta siedziała na ziemi i coś rozpisywała

-Za 5 minut masz spotkanie dotyczące masowych zaginięć dzieci-Lupical spojrzała na mnie wystraszona

-Na śmierć zapomniałam!-Wystała i wyszła szybko.

Przewróciłem oczami, zostało mi tylko znaleźć Dottore i upilnować smarkaczy. Zszedłem po schodach i wyszedłem z zamku. Ruszyłem główną ulicą, dzisiaj dzieciaki biegały jak powalone. Plątały się pod nogami. W końcu zalazłem Dottore. Właśnie rozmawiał z jakimś bachorem 

-Hej, masz chwilę?-Doktor niechętnie podszedł do mnie

-Czego chcesz?-Burknął niezadowolony

-Bądź tak miły i nie porywaj dzieci aż tak często, wiem że masz jakiś fetysz dzieci, ale bez przesady-Dottore przewrócił oczami

-Dobra-Zaczął kierować się do zamku.

Dostrzegłem kontem oka Aethera i Paimon. Rozmawiali z DIlucem i Kaeyą. Zacząłem wracać do pałacu. Ktoś walnął mnie w plecy. Uśmiechnąłem się na siłę i odwróciłem się 

-Zhongli... jak miło cię widzieć-Pilnowałem się by go nie uderzyć 

-Hej, ciebie nie. Gdzie jest Lupical?-Moje nerwy znów zostały wystawione na próbę 

-Jest zajęta więc nie poruchasz-Jakieś dziecko wpadło na inne i zaczęły się tłuc

-Ja przynajmniej mam kogo-Przywaliłem mu z całej siły.

***

Nawrzeszczano na mnie i zamknięto w lewym skrzydle. Dlaczego nie na niego? To on był wszystkiemu winien. Oparłem się o szafę. Czemu tak właściwie zareagowałem? Czułem się okropnie, głowa bolała mnie okropnie. Wszystko przez zepsucie kroków Lupical. Wie że każde potknięcie powoduje u mnie nerwice. Teraz mam przeskoki energii, a na złość mam o wiele więcej do roboty niż chciałem. Muszę odpocząć by wszystko się ustabilizowało. Muszę pilnować 3 Archonów, jeden ma chęć na drugiego, a trzeci jest dezorganizatorem mojego życia. Brakuje mi tylko żeby Harry siedział zamknięty ze mną. No w sumie niebyło by tak źle, gorzej gdyby Trisan tu siedział. Przemieściłem się na łóżko i miałem ochotę zasnąć. Już prawie mi się tu udało gdy poczułem czyiś wzrok na swoim ciele 

Wymazana {Oc x Zhongli}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz