Łowcy głów

61 6 1
                                    

Nie będzie Żonkilka i tu. Okruszka dalej męczymy. Czy ktoś po za mną cieszy się z tego?

Moja siostra ma koncert XD, czuje się gorsza w sumie... 

###

Patrzyłem w lustro i było gorzej niż chciałem. Trisan stał z boku i śmiał się cicho. Patrzyłem mu prosto w oczy i zacisnąłem gorset jeszcze mocnej. Zawiązałem kokardę i uśmiechnąłem się do niego. Ustsu stał na stołku i wiązał mi włosy. Kieran wszedł z kilkoma sukienkami z złośliwym uśmiechem na ustach. Zawiesił je na szafie i każdą jedną przykładał do mnie. W końcu wybrał jedną i zastawił ją, resztę wyniósł. W końcu Ustsu uśmiechnął się do mnie i podał sukienkę. Zdjąłem ją z wieszaka i spojrzałem na Trisana. Stał dalej i uśmiechał się złośliwie

-Wynocha, tylko mi wolno kitka oglądać-Mężczyzna wyrzucił drugiego z pokoju

-Gejem jesteś?-Zacząłem zakładać sukienkę

-Nie wiem, ale nie podobasz mi się-Stał w drzwiach zadowolony

-Otaczam się samymi gejami-Zaśmiałem się 

-Taki urok-Usiadł na łóżku 

-Chcesz mi pomóc z zapięciem tego?-Pociągnąłem za dwa sznurki nie wiedząc jak je poprawnie zawiązać

-Oczywiście, ja też miałem problemy z zawiązywaniem tego-Zabrał od mnie sznurki i zawiązał je szybko.

Podziękowałem mu i zacząłem obserwować się w lustrze. Westrzałem i zdjąłem ubranie. Zajrzałem do szafy i ubrałam swój garnitur. Ustsu bawił się czarnym pudełkiem które zostawiłem wcześniej na biurku. W końcu je otworzył, a jego oczy zaświeciły się. Zamknął je i odezwał się jego choroba. 

Zeszliśmy na dół i usiedliśmy przy stole. Kieran przerzucał papiery i mruczał coś pod nosem. Trisan po prostu leżał twarzą w stole. Usiadłem na przeciwko chłopaka i założyłem ręce na piersi. Siedzieliśmy chwilę w pozornej ciszy, gdy coś walnęło w stół. Ustsu wylazł z pod niego z euforycznym uśmiechem

-Kobieto wyłaź z pod tego stołu-Kieran nawet nie oderwał wzroku od dokumentów

-Nie, jestem już dawno pełnoletni i nie możesz mówić mi co mam robić-Mężczyzna odsunął się i spojrzał znudzonym wzrokiem na osobę pod stołem

-Dzieciak-Warknął lekko poirytowany

-A kto prawie sika pod siebie gdy pobieram mu krew?-Zaśmiał się szyderczo

-Tak, to dziś idziesz ze mną do Ryoshiego-Ustsu wyszedł z pod stołu z wkurzonym wyrazem twarzy

-Nie waż się! Wiesz że nie dogaduje się z nim. Ja tam tylko jestem gdy sprzedaje mi obiekty-Położył się na stole

-No trudno idziemy-Wstał i wyszedł zadowolony

-Dlaczego właśnie dla niego pracujecie?-Trisan podniósł głowę z blatu

-Dobrze płaci i pozwala nam być nadludźmi-Uśmiechnął się

-To znaczy?-Spojrzałem zaciekawiony na chłopaka

-Możemy prawnie mordować, szabrować i gwałcić, a nikt nie może podnieść na nas ręki-Zaśmiał się radośnie

-Archoni też?-Ciekawe sytuacja 

-Owszem, Ryoshi jest dla nas jak patron-Zaczął chichotać rozbawiony

-Co cię tak bawi?-Trisan był zmieszany

-Oboje jesteśmy na tyle sprytnie że jeszcze nikt nas nie złapał. Wiesz, wybieramy ofiarki pod względem zachowania i w stanie jakim się znajdują-Usiadł na krześle i zaczął się bujać 

Wymazana {Oc x Zhongli}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz