Hej,
jeśli kogoś to interesuje, zatrudniłam korektę.
Tak, jestem tak leniwa że potrzebuje do tego drugiej osoby.
###
Po wczorajszym incydencie związali Keayę. Nie wierzyłam jak słyszałam. Niestety chłopak wyglądał komicznie. Jak sobie siedział przy drzewie(oczywiście nie z własnej woli) to przyznał że nie panuje nad gniewem. No nie gadaj!! W sumie widać że wychowałam go. Robiłam to samo, niestety. Zhongli zachowuje się jakby wczoraj zabił kilka osób. Z nikim nie rozmawia i mało je, a co gorsza dziś nie pił herbaty. Lumine poszła mordować Childa, więc zostałam sama z Aronem i związanym psychopatą. Majstrowałam coś przy zbroi a Aron siedział i chyba coś gadał do związanego. Dorobiłam do niej coś w stylu spódnicy. Nikt mi nie zabroni, a będę ładnie wyglądać.
Aron w końcu podbiegł do mnie,
-Słuchaj, ten typ jest gay'em-Aron był zachwycony sowim odkryciem
-Co?-Kucnął i nachylił się do mnie
-Nosi leginsy-Uśmiechnął się mocniej-Kojarzysz tego w czerwonych włosach, co nie?-Czy on jest taki genialny, czy ja taka głupia?
-No kojarzę-Chyba wiem co ma wspólnego Diluc z gejozą Keayi
-Słyszałem ich pod czas, no wiesz czego, gdy ty rozmawiałaś na dole z Zhonglim-Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Czy ja jestem ułomna? Jak 10 latek może wiedzieć więcej od mnie?!
-Uznam to za ciekawą informacje-Uśmiechnęłam się krzywo
-Dobra idę męczyć Zhongliego-Pobiegł w stronę lasu.
Kończyłam robić zbroje. Wyglądała idealnie, chciałam ją założyć. Niestety założenie jej wywoływało u mnie napad agresji. Mogłabym przypadkiem zabić niebieskookiego. W sumie jakbym go zabiła to by się nic nie stało. Może by mi ktoś podziękował, czy coś? Schowałam zbroję i położyłam się bezwładnie na trawię. Kot otarł się o mnie kilkukrotnie i usiadł mi na brzuchu. Pogłaskałam go po łepku. Ten zeskoczył ze mnie i złapał za claymore. Bez problemu uniósł go w pyszczku. Co za mocarz. Zaczął uciekać z moją bronią. Ruszyłam za nim, szybko biegał więc miałam problem z złapaniem go.
Zatrzymał się przy klifie i z rzucił moją broń na półkę skalną. Oniemiałam, dlaczego?
-Za co?!-Wkurzyłam się totalnie. On doskonale wie że nie latam
-Wszechobecnie wiadomo że ludzie najszybciej uczą się w sytuacjach zagrażającym życiu-Kot odezwał się dziecięcym głosem
-Ty mówisz?!-Jakim cudem on mówi?!
-Tak, a ty spadasz z klifu-Zaszedł mnie od tyłu
-Co..-Zrzucił mnie z klifu. Co za niewychowany kot!!
Darłam się w niebogłosy. Boże zaraz spotkam się z ziemią. Umrę spadając z klifu, co za szczęście. Dobra nie mam ochoty umierać. Muszę zacząć machać tymi dwoma ciężkimi skrzydłami. Spojrzałam w dół, ziemia zbliżała się nieuchronnie. Zaczęłam nerwowo machać skrzydłami. Ziemia nadal przybliżała się w zastraszającym tępię. Zamknęłam oczy i machałam bezustannie skrzydłami. Moje nogi spotkały się z ziemią, bolały jak diabli. Stałam na ziemi, popatrzyłam w górę. Kot patrzył zadowolony na mnie
-Jednak żyjesz! HA myślałem że umrzesz-Zeskoczył w moją stronę. Wylądował z gracją ptaka
-Jak ty to?-Brak mi słów. Wszyscy chcą mnie zabić lub w wypadku jednego z nich, przelecieć. Czemu to mnie spotyka?!
-Nijak, a teraz złap swoją broń-Wskoczył mi na ramię i mruknął radośnie.
Zaczęłam ponownie machać skrzydłami i lekko podskoczyłam. Wyleciałam o wiele wyżej niż chciałam
CZYTASZ
Wymazana {Oc x Zhongli}
FanfictionNa świecie jest 9 Archon'ów, 7 podstawowych, 1 nieznany i ostatni zapomniany. Legendy powiadały że ostatni z nich był oszustem. Pozostałe 7 Archon'ów usunęło go z ksiąg i z pamięci. Parę tysięcy lat później małe dziecko zaginęło w jednym lesie. Nigd...