Jebać was! No dobra to są żarty. Kocham was! Dobra chodzi mi o to że wszystko co powiedziałam poszło się jebać. Jestem impulsywna ok?!
###
POV TRISAN:
-Zamknji się-Znów ten cholerny demon
-Zabij to wkurzające dziecko!-Jego głos odezwał się wściekły
-Nie, to zwykłe dziecko-Dziewczynka biegała po zamku i krzyczała
-Kurwa! Mogę polegać tylko na sobie
***
POV MALORY:
Jakiś dziwny chałas oderwał mnie od pracy. Podleciałam do źródła dzwięku
-Halo?-Mój wzrok przyciągnęła ludzka sylwetka.
Wyglądała jak Lupical, ale cała szara. Zbliżałam się do osoby. Wykluczałam wszystkie możliwe złe scenariuszę
-Przestań podszywać się za Lupical!- Złapałam to coś za ramię.
Osoba powoli odwróciła się i uśmuechnęła. Zamarłam, to był cień Lupical. To coś było przeciwieństwiem mojej przyjaciółki. Z lewego oka wystawał wielki czerwony kwiat. Niechciałam wierzyć w to co widzę. Sanisuru nie mogła mieć aż tak złych wspomnień. Chyba że... Ktoś je jej implementuje, a amnezje jest po prostu sposobem na przyspieszenie tego procesu. Teraz tylko wystarczy że Lupical straci przytomność, a cień zadomowi się na wieki i zmieni ją.
Kobieta nadal się uśmiechała. Stała wyprostowana i patrzyła na mnie przychylnym wzrokiem
-Już nie mogę się doczekać. To mój czas by zabłysnąć jako władca!
***
POV LUPICAL:
Zatkało mnie. Po przekroczeniu mostu widziałam sam dym j ruiny. Miasto było nie do poznania. Biegłam ulicą licząc na jakieś wyjaśnienie całego zajścia.
Pierwszą osobą którą zabaczyłam był Kaeya. Rzuciłam się na niego
-Na całe szczęście jesteś cały!- Przytuliłam go mocno
-Nie radzę się cieszyć-Dopiero teraz zauważyłam że trzyma miecz w ręku
-Co się stało?-Stanęłam przed nim
-Trisan rozwalił całe miasto. Nikogo po za tobą nie widziałem. Wygląda na to że ewakuowali się-Wyjęłam swoją broń
-To pewnie ten demon... - Zaczęłam rozglądać się za kimś znajomym
-Dobra, nie pytam o co chodzi-Riszyliśmy biegiem pod zamek.
Znalazłam pod nim załamanego Trisana. Przytuliłam go mocno
-To nie twoja wina-Spojrzałam na niego.
Oko które wcześniej pokrywała czerń zasłaniała opaska. Nie płakał, ale był okropnie zdołowany
-Moja... -Zauważyłam że przytula coś.
Dora płakała przytulona do mężczyzny. Po chwili spojrzała na mnie
-Tate zabrał ten pan w masce i z tatą wszystkich przyjaciół-Serce stanęło mi na moment
-Jaki?! To nie możliwe, wylazłem tylko na chwilę. Bennett też... - Dziewczynka pociągneła nosem
-Czyli jest szansa że Bennett jest niedaleko!-Pobiegłam w stronę dziedzińca.
Była ogromna szansa że może ktoś tam jest. Słyszałam kroki Kaeyi i reszty. Chciałam spodkać Zhongliego, Okrucha, Razora lub Gem. Wbiegłam na murowany chodnik. Był cały w ludzkiej krwi. Od czasu do czasu widać było kogoś martwego. Dobiegłam do dziedzinca i kolejny raz przeżyłam szok. Bennett stał cały we krwi, a na przeciw niemu Gem. Chłopak zauważył mnie i uśmiechnęł
-Widzisz, jednak ktoś mi pomoże-Gem odwróciła się w moim kierunku.
Miała szalone spojrzenie. Było one pełne nienawiści i chęci mordu
-Jednak pojawiła się głupia siostra- Miała wyśmiewający ton głosu
-Zostaw go-Wystawiłam claymore w jej strone
-Mówisz o nim?-Odwróciła się i rzuciła w Bennetta mieczem.
Chciałam go obronić, był w końcu moim przyjacielem. W ułamku sekundy znalazłam się pomiędzy Gem i chłopakiem. W drugiej sekundzie mój brzuch przeszył miecz siostry. Ból był podobny do tego przy którym straciłam rękę. Patrzyłam w oczy swojej siostry. Złapała za klingę i wyjęła ją z durzą siłą. Keaya wpatrywał się w Gem. Jego mina była mieszanką złości i przerażenia
-Jeśli się kto kolwoek ruszy to zabije!- Jej mściwy uśmiech rył się w mojej pamięci.
Krew napłynęła mi do ust. Kaszlnęłam i zamrugałam kilka razy. Jedna myśl chodziła mi po głowie. Dlaczego ona? Co się stało że ona jest tym kim jest?
Głośny ryk pomógł mi jeszcze trzymać się. Wielki potwór wbiegł na miejsce. Okruch wpatrywał się w kobiete
-Ups! Ktoś się ruszył!
POV PAIMON:
Udało mi się dotrzeć do miejsca krzyku Lupical. Okruch płakał... To było dziwne. Gem leżała martwa obok. Podleciałam bliżej mężczyzny i zaniemówiłam. Lupical miała dziurę w brzuchu i przebite oko. Złapałam kobietę za ramię i rozryczałam się. Ona jedyna nie obrażała mnie! Łzy lrciały mi z oczu. Szrapałam kobietą jak opętana.
Olśniło mnie. Mogłam się cofnąć w czasie. Przecież ja mam takie zegary. Nawet dwa, uradowana sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam zegar. Mogłam to jeszcze naprawić! Przestawiłam skazówki i wstrzymałam powietrze.
Narrator:
Paimon zmieniła wszystko. Sprawiła że Lupical wypłynęła z poddanymi. Razor wychował się z wilkami. Kaeya przypadkiem trafił w ręce Sanisuru, a teraz jest na misji w Monstandt. Wszczepił fałszywe wspomnienia całemu miastu by móc się lepiej wspasować się. Choć wróżka powstrzymała Gem tamtego dnia nie powstrzymała jej na wieki0. Wojna wybuchła wcześniej i w taki sposób Lupical straciła rękę i tak samo jak jej syn oko. Kobieta po zabiciu swojej siostry stała się swoim przeciwieństwiem. Trisan będąc żysicielem demona wiedział o wszystkim i nie zapomniał wcześniejszego przebiegu zdarzeń. Powiedział o wszystkim Archonowi. Większość historii toczy się od nowa. Zhongli wyruszył do miasta by spotkać Paimon z podróżnikiem.
###
Znowy taki krótki rozdział. Zrozumcie mnie, trudno się piszę coś na wyjeździe.
PS: Qunxty wiem że to czytasz i wiem że sprawia ci to trudność, ale dziękuję kochana
PPS: Jak ja kurwa nie nawidzę "Królowe życia" lub "Damy i Wieśniaczki". Do ciula wafla kto to wymyśla?!
CZYTASZ
Wymazana {Oc x Zhongli}
FanfictionNa świecie jest 9 Archon'ów, 7 podstawowych, 1 nieznany i ostatni zapomniany. Legendy powiadały że ostatni z nich był oszustem. Pozostałe 7 Archon'ów usunęło go z ksiąg i z pamięci. Parę tysięcy lat później małe dziecko zaginęło w jednym lesie. Nigd...