Hej,
pisze ten rozdział już 2 raz. Usunęłam go przy jakichś 800 słowach, nie kleił mi się wcale. Taka dość głupia sytuacja, hehe...
###
Zsunęłam się z łóżka i mruknęłam coś niezrozumiale do siebie. Przeciągnęłam się i podeszłam do lustra. Na głowę miałam coś w stylu gniazda. Złapałam za szczotkę i rozpoczęłam mordęgę jaką było czesanie włosów.
Wróciłam do siedzenia pod biurkiem, dość przytulnie tam było. Było dość wrześnie, słońce dopiero wschodziło. Owszem, ktoś mnie obudził. Zhongli darł się niezrozumiale do kogoś i na odwrót. Życie jest jednak nie sprawiedliwe i smutne. Coś na schodach trzasnęło. Przyległam do ściany. Może mnie nie widać... Do mojego pokoju wparowała Lumine
-Lupical, przestań się chować!-Brzmiała na bardziej przestraszoną niż złą
-Nie-Warknęłam spłoszona
-Szybko, zaraz pan nafochany wbije i może się skończyć źle-Wysunęłam się z pod biurka
-A co on taki zły?-Wyprostowałam się
-Megumi uciekła z pewnym rudzielcem-Zaśmiała się lekko
-Czyli Fatui pomogły sobie w ucieczce-Podsumowałam, nie wiem kim jest Megumi, ale z kontekstu wywnioskowałam wszystko
-Dokładnie-Złapała mnie za rękę i wyciągnęła z pokoju
-Ja nie koniecznie chce gdzieś wychodzić-Niepokój zabarwił moje słowa
-Pójdziemy do biblioteki, dobrze?-Uśmiechnęła się zachęcająco
-No wiesz ja...-Zaczęłam, ale dźwięk rozwalającego cię krzesła przekonał mnie
-To co?-Jej głos był bardzo zachęcający
-Z wielką chęcią-Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałyśmy na dół schodów.
Aron siedział przyparty do ściany, płakał. Serce zabolało mnie niemiłosiernie. Zhongli ciskał meblami jak powalony. Niektóre przedmioty mijały chłopca o centymetry. Popatrzyłam na równie zszokowaną Lumine
-On tak zawsze?-Lumine popatrzyła na mnie
-Coś ty, to oaza spokoju-Chyba się bardzo zirytował
-To jak wyjdziemy?-No chyba coś ją boli jak musimy przedostać się obok ''oazy spokoju''
-Jak zabierzemy Arona to wylatujemy przez okno-Uśmiechnęła się niepewnie
-A jak chcesz uniknąć dość bolesnego upadku?-Jeśli chce nas zabić to może normalnie powiedzieć
-Masz-Dała mi mały kryształ
-To ma mi pozwolić latać?-To chyba jakieś żarty
-To działa jak lotnia, otworzy się kiedy będziesz spadać i nie da cię zabić-Zaczęła schodzić w stronę młodego.
Uniknęła cudem ciosu taboretem i złapała chłopca za ubranie. Wciągnęła go na górę schodów, niestety oberwała imbrykiem. Poległa dzielnie na polu bitwy. Złapałam Arona za rękę i pociągnęłam w stronę tarasu. Dlaczego przez okna jak mamy taras? Lumine myśl czasem, błagam cię. Przyłożyłam mu do pleców kryształ i wypchnęłam za balon. Po chwili otworzyło się coś na kształt skrzydeł i pozwoliło chłopakowi powoli opaść w dół. Dobrze że się otworzyło bo by nie przeżył upadku z 50 metrów. Odwróciłam się w stronę schodów. No tak muszę uratować ją. Podbiegłam do schodów i zobaczyłam coś dziwnego. Mężczyzna tłukł zestaw do herbaty. Złapałam pół przytomną kobietę i wciągnęłam ją na balkon. Wyciągnęłam ją za barierkę i zdałam się na lotnię. Otworzyła się, na całe szczęście

CZYTASZ
Wymazana {Oc x Zhongli}
FanfictionNa świecie jest 9 Archon'ów, 7 podstawowych, 1 nieznany i ostatni zapomniany. Legendy powiadały że ostatni z nich był oszustem. Pozostałe 7 Archon'ów usunęło go z ksiąg i z pamięci. Parę tysięcy lat później małe dziecko zaginęło w jednym lesie. Nigd...