Owszem, wprowadzam całą rzesze wymyślonych ludzi. Tak, nie będę pamiętać połowy z nich.
Jeszcze raz przepraszam... Nie bijcie mnie
###
POV LUPICAL:
Całe miasto zebrało się w porcie. Wyszłam z Gem by zobaczyć o co chodzi. Znaczy, Gem nalegała, a ja nie mogłam odmówić. Przeciskałyśmy się przez tłum. Im bliżej wody tym głośniejszą kłótnia była. Kobieta i mężczyzna krzyczeli na siebie. Akcent jaki mogłam dosłyszeć nie był z tond. Zdawał się odległy i wręcz zdawał się nietaktem językowym
-Tobie też ten akcent wydaje się znajomy?-Dalej przeciskałyśmy się przez tłum
-Jak zwykle... Nikt po za tobą nie widzi różnicy w sposobie mówienia- Jej głos był zmęczony
-A idź-Przewróciłam oczami i wydostałam się z tłumu.
Przed nami stało dwoje ludzi. Jak podejrzewałam kobieta i mężczyzna. Kobieta maiłam blond włosy zaplecione w warkocz i strój zakonnicy. Mężczyzna zaś miał rogi i ogon. Ubrany był jakby wrócił w pracy. O dziwo miał pomalowane paznokcie. Pewnie homoseksualny cymbał. Tylko co on chce od tej kobiety
-Ciekawe o co im chodzi-Gem złapała mnie za ramię
-Jak im się udało z ciągnąć całe miasto?-Byłam pod wrażeniem sensu
-To jest zagadka- Siostra wzruszyła ramionami i chciała już się wycofać.
W pewnym momencie jakaś kobieta złapała mężczyznę za włosy. Powiedziała mu coś na ucho. Czerwonooki uspokoił się i spojrzał po tłumie. Kobieta w warkoczu spojrzała na mnie i Gem
-Pochodzimy z dalekiej wyspy. Szukamy dwóch kobiet. Są spokrewnione z sobą. Jedna z nich ma nienaturalnie czerwone oczy- Spojrzałam na Gem, stała tyłem i zdawała się zdegustowana tą sytuacją
-Myślisz że mówią o nas?-Zaczęło być dziwnie
-Są one uciekinierkami z naszej rodzinnej wyspy. Osoba która pomoże nam je złapać dostanie 100000 mory za każdą z nich. Jedna z nich sprawia wrażenie wychowanej w puszczy- Cały tłum spojrzał na nas
-To one-Jakaś kobieta odezwała się.
Ruszyłyśmy szybkim biegiem rozdeptując przypadkowych ludzi. Pędziłyśmy w stronę domu. Może udało by się nam schować zanim dobiegniemy do chaty. Gwałtownie skręciłyśmy w uliczkę. Niestety tłum biegł za nami. Zmaterializowałam harfę i stanęłam w miejscu. Szarpnęłam za struny. Z mojej broni wydostała się wielka fala dźwiękowa odpychająca tłum. Szarpnęłam jeszcze kilka razy by upewnić się że szybko się nie podniosą. Dogoniłam Gem i wpadłyśmy do domu. Zatrzasnęłam drzwi i oparłam się o nie
-Jacyś ludzie stwierdzili że jesteśmy zbiegami z jakiegoś kraju i teraz goni nas całe miasto!-Gem złapała Lumine za szal
-Taaa, słychać i widać-Zhongli patrzył przez okno
-Co teraz?-Zaryglowałam drzwi i podeszłam do okna
-Znajdziemy ich i zrozumiemy o co im chodzi-Smok był bardzo opanowany
-To jak przejdziemy przez miasto pełne chciwych ludzi?-Gem oparła się o barierkę schodów
-Przemkniemy niezauważeni. Będziemy poruszać się po dachach- Lumine uśmiechnęła się
-To na co czekamy?!-Ktoś walnął w drzwi frontowe.
Do domy wbiegły trzy osoby. Niestety mgła jaka zaczęła się unosić zasłoniła mi ich wygląd. Po jaką cholerę mi teraz mgła?! I dlaczego jest mgła?! Złapałam za broń by obronić się przed ewentualnym zagrożeniem. Lumine rzuciła się do ataku. Po dźwięku szczękanie mieczy dało się wysnuć teorię że jeden z nich ma claymora. Reszta chyba miecze... Po chwili dźwięk waliki ustał. Mgła opadła momentalnie. Keaya i Bennett stali lekko zmieszani. Pomrugałam z niedowierzenia. Razor wyrywał z rąk Lumine swoją broń. Sytuacja był lekko komiczna. Łzy napłynęły mi do oczu. Rzuciłam się na chłopca i przytuliłam
CZYTASZ
Wymazana {Oc x Zhongli}
FanfictieNa świecie jest 9 Archon'ów, 7 podstawowych, 1 nieznany i ostatni zapomniany. Legendy powiadały że ostatni z nich był oszustem. Pozostałe 7 Archon'ów usunęło go z ksiąg i z pamięci. Parę tysięcy lat później małe dziecko zaginęło w jednym lesie. Nigd...