Wypadek

74 11 0
                                    

It's time to start this shit!

###

POV AETHER:

Od samego rana miałem wrażenie że ktoś na mnie patrzy. Paimon twierdziła że mi się tylko wydaje. Lubię ją, ale czasem ma dziwne pomysły. Weszliśmy do baru. Jak się spodziewałem siedział tam kapitan Kaeya. Rozmawiał z już złym Dilucem. W lokalu nie było za dużo ludzi. Pędziłyśmy do kapitana

-Kaeya, jak dobrze że jesteś-Facet uśmiechnął się

-Aether, powiedz co mogę dla ciebie zrobić?-Odwrócił się w naszym kierunku

-Potrzebna jest nam pomoc. Lisa gdzieś zniknęła, a my potrzebujemy lokalizacji pewnej książki-Wolałem darować mu szczegółów na temat książki

-No to chodź-Machnął ręką i wyszliśmy z baru.

***

Kaeya szedł średnio zadowolony. Nie udało nam się znaleźć książki z legendami. Pewnie Lisa zabrała ją i poszła czytać Razorowi. No cóż, zdarza się i tak. Weszliśmy z powrotem do baru. Przy stole siedział mężczyzna z winem. Kaeya chyba go znał bo stanął w miejscu. Spojrzałem na niego i zobaczyłem swego rodzaju zaskoczenie i strach. Mężczyzna spojrzał na nas

-Kaeya, ile to już lat?-Facet uśmiechał się i kręcił winem w kieliszku

-Chyba 4 lata... - Podszedł do niego

-Przedstawisz mi twoich znajomych?- Spojrzał na mnie bacznie.

Paimon schowała się za mną

-To jest Aether i Paimon-Pokazał na mnie

-Witam, jestem Irys-Podeszliśmy do niego

-Skąd się znacie?-Uśmiechałem się do nowo poznanego

-Jestem przyjacielem jego zleceniodawcy-Keaya stał zestresowany

-Dobra, czego chcesz?-Głos przyjaciela był bardzo nerwowy

-Sanisuru chce byś wrócił do domu- To imię powtarzało się przez ostatnie kilka dni.

Venti coś mówił o niej. Niestety nie chciał powtórzyć. Chciałem wiedzieć o co chodzi

-Kim jest Sanisuru?-Spojrzałem na Kaeye

-Nie twoja sprawa-Keaya zaczął się cofać

-Powiedz jej żeby dała mi jeszcze 2 miesiące-Złapał za klamkę

-Daliśmy ci wystarczająco czasu- Mężczyzna wyjął kulkę z kieszeni

-Dobra, jeśli tego wymaga ta sytuacja. Ten w czerwonych idzie z nami-Po tych słowach Irys rzucił kulą w Dilica.

Barman oberwał nią w głowę i zniknął. Irys z durzą prędkością złapał kulę. Rzucił następną w Paimon i kolejną w Kaeye. Wybiegłem z baru i wpadłem na Zhongliego. Drzwi otworzyły się na oścież

-Jak dobrze że wszyscy zjawili się w jednym miejscu- Uskoczyłem w bok i uniknąłem szkła.

Zhongli oberwał, a razem z nim rude fatui. Po jakiego ciula oni się tu zjawili? Irys wyciągnął miecz i uśmiechnął się

-Pokaż co umiesz-Złapałem za swoją broń i zaczęliśmy walczyć.

Mężczyzna z wielką precyzją omijał moje uderzenia i atakował. Czułem się jakbym pierwszy raz wyliczył mieczem

-Łokcie wyżej. W taki sposób nic nie zdziałasz-Przybysz poprawiał mnie

-Dlaczego to robisz?-Jego precyzja zmusiła mnie do coraz bardziej wyczerpujących uderzeń

Wymazana {Oc x Zhongli}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz