Impulsywność

56 5 1
                                    

Mówi się, raz na wozie raz pod wozem, a czasami 3 metry pod ziemią. 

STORY TIME:
Palisz sobie z klasą w pokoju hotelowym jak przyzwoity człowiek, a tam jeden zaczyna wydzierać się na cały głos bo krztusi się jebitnym dymem. Tak właśnie przez Chuuye (typ lat 15 lub 14, a ma 155 wzrostu) w prawdziwym życiu wpadliśmy wszyscy(6 osób). Przynajmniej se pizze pojadłam po gadaniu że tak nie wolno. Zastanawia mnie czy to dobrze  że nauczyciel bardziej przejmował się tym że robiliśmy to nad czujnikiem dymu niż to że faktycznie mieliśmy e-peta. Bardzo mi odpowiada że moją jedyną konsekwencją którą zmastermindowałam jest to że muszą mi rodzice "NIE MOJEGO" peta odebrać z szkoły XD. Wgl ale ja jestem bad girl XD, nie no beke mam z siebie

###

POV TRISAN:

Wpatrywałem się zszokowany w zawartość pudełka. Ten typ dał mi pierścionek, a ja się zgodziłem nie wiedząc o co mu chodzi. Pierścionek wykazywał że ten pedał (Z góry sorry za określenie, ale to hipokryta więc no) mnie znał. Wziąłem go do ręki i nie wiedziałam co robić. Na samym środku miał mglisty diament, reszta obrączki była wykonana ze złota. Jedyne co mnie dręczyło to to że był bardzo damski. Jakie to upokarzające...

POV GEM:

Świetnie, świetnie... świetnie. Dziś akurat się jej zachciało. Teresa ma jednak głupie pomysły... Chce jak zwykle pogadać z Archonem przed narysowaniem mapy... Jeszcze William, jak się dowie że Irys tu mieszka to nie obejdzie się bez wielodniowego polowania. Wdech i wydech Gem. To nic takiego! Dasz radę! Siostra zabiła strażników, ale to nie problem... Prawda? W jednym  z pokojów siedzi Geo Archon, ale to do ogarnięcia. Nie umiesz sobie z niczym poradzić bo większość uciekła i zostałaś ty, Zhongli i Aron. Chłopak jak na ciebie patrzy to wygląda jakby miał ci łeb odrąbać, ale to tylko taki okres przejściowy... co nie? Dobra to wyjdziesz teraz do nich z uśmiechem i powiesz o tym że dwóch skazańców przyjdzie by narysować to miejsce. Nic trudnego.

Weszłam do pokoju w którym siedział Aron i Zhongli, krótko mówić spanikowała. Zaczęłam coś ględzić, ale poddałam się po kilku chwilach

-Spokojnie, powtórz-Morax uśmiechał się dobrodusznie

-Teresa, jest moją starą znajomych i ona rysuje mapy, więc przyjdzie tu i za zgodą Archona Muzyki narysuje tą przestrzeń-Poczułam jak po karku zalatuje mi pot 

-Mówisz o tej białowłosej kobiecie którą Unknown razem z jej rodzinką przeklęła i teraz chodzi po rejonach bawiąc się w geografa z swoim młodszym bratem?-Dokładny jest...

-Tak, no więc mamy mały problem-Przełknęła ślnę

-Ja go nie widzę, niech zasuwa do Lupical i pyta się o pozwolenie-Aron założył ręce na piersi 

-O ile Ryoshi nie poćwiartuje ich milion razy za zbliżenie się do niej-Zhongli oparł rękę o kolano

-To rodzina Okruszka, przecież to jest nieśmiertelne- Chłopak nadal lekceważył powagę sprawy 

-Trafnie zgadłeś-Uśmiechnęłam się do niego

-Czekaj, co?-Niebieskowłosy był lekko zdziwiony

-No mówię że tak, chodź oni mają jasny odcień skóry... ale to w 100% jest rodzina bo Irys i jego rodzina to jedyne przeklęte w ten sposób istoty-Aron pokiwał głową ze zrozumieniem

-Dobra to ja polecę załatwić parę sprawy, a wy zajmijcie się sobą-Wyszczerzyłam się i wyszłam z pokoju.

***

Wchodziłam po schodach trzymając w rękach stosy papierów. Zobaczyłam że Aron idzie w moim kierunku. Dziś rano obudził się bez Dottore i po przeszukaniu pokoju zrozumiał że ten zabrał swoje najważniejsze rzeczy i zostawił go. Biedaczek przeżywa to w taki okropny sposób...

-Hej, Aron. Mógłbyś mi pomóc, prawie nic nie widzę-Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się złowrogo

-Wybacz, ale cię nie lubię-Podszedł do mnie i pchnął do tyłu.

Przez głowę przemknęły mi dwa pytania: Dlaczego on to zrobił? Jak długie są te schody? Wypuściłam papiery i wrzasnęłam. Zaczęłam staczać się po schodach i każdy stopień jaki dotknęło moje ciało sprawiał mi wielki ból. W końcu zatrzymałam się na pół piętrze, podniosłam głowę i ze łzami w oczach spojrzałam na uśmiechniętego chłopca. Gdy ten spostrzegł że na niego patrzę zaczął zbiegać po schodach. Spanikowałam i zaczęłam się cofać. Całe ciało mnie bolało przez co odmawiało mi posłuszeństwa. Aron odbił się od ostatniego schodka i kopnął mnie w nos. Poczułam jak ciepła krew wylewa się z niego. Odrzut jaki mi sprezentował sprawił że stoczyłam się jeszcze niżej. (Przypominam że to ma 30 pięter :>) 

Leżałam na samym dole schodów i starałam się ruszyć obolałym ciałem. Jakie upokorzenie... jak mnie Teresa tak zobaczy to straci do mnie szacunek. Zebrałam się i usiadłam. Teraz trzeba było posprzątać te papiery... 

***

POV TRISAN:

Coraz bardziej chciałem wydłubać sobie uszy. Od kilku godzin Ustsu wbija mi różne igły w skórę, a "to coś" wyzywa ją. Już mi się nie chce tego słuchać. "Głupia szmato nie tak łatwo ze mną!" Westchnąłem cicho. Mój abonament cierpliwości się wyraźnie kończył. "Ha, idiotka!" Spojrzałem na Ustsu który zapisywał coś na papierze

-Więc tak, KuRwA!... sorry, nie wiem co to jest. Twoje wszystkie układy i tp są nie na swoich miejscach i w teorii już żyć nie powinieneś. Jest oczywiste że nie umiem ci pomóc, ale mój brat może już tak. Tylko musi łaskawie do nas zawitać-Klasnął w ręce i wstał- A i łaskawie powiedz temu czemuś by przestało mnie wyzywać, bo widać po twojej minie że ostro po mnie jechał-Zabrał swoje papiery i zajął się czymś innym.

Demon z niepokojącym uśmiechem patrzył się na Ustsu. Zacząłem kręcić głową by wybić mu ten pomysł z głowy. "Ty kundlu w dupę jebany! Będę robić co chce bo jestem kurwa o niebo lepszy niż kurwa ty i te twoje jebane sprawy!"

-Idę się zabić, pa-Wstałem i ruszyłem do wyjścia

-Zanim to zrobisz po proś Kierana by zaszczycił mnie soją osobą-Biolog jakby nigdy nic przewrócił kartki.

"To akurat było wredne... kurwa cofam to co powiedziałam, ssiesz Trisan po całości!"

-Zamknij ryj-Warknąłem do niego i wyszedłem z pokoju.

Chwilę po pokonaniu długiego korytarza usłyszałem pukanie do drzwi. Miałem cichą nadzieje że jest tu ktokolwiek kto jest bliżej od mnie i otworzy drzwi, ale jak na złość nie było. Przewróciłem oczami i ruszyłem przez głupio długi korytarz do drzwi frontowych. Otworzyłem je i pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem był... "O patrz to ten pedał lekarz!" Tak, to był Dottore. Szybko połączyłem kropki i zaprosiłem go do środka. Ma to sens że jest bratem biologa. Jedna rzecz mnie lekko zdziwiła gdzie jest Aron? Znając tego psychola zostawił go samemu sobie i teraz reszta przeżywa katusze... No nic życie jest ciężkie

-Gdzie moja siostra?-Spojrzał na mnie wymownym wzrokiem 

-Co ja jestem? Informacja?-Warknąłem i odszedłem w swoją stronę.

Otworzyłem drzwi i walnąłem się na łóżko. Choćby miało się palić i walić nigdzie się już dziś nie ruszam. 

###

Co ja mogę powiedzieć... nie chce mi się :>

Wgl XD bo ten rozdział zaczynałam pisać pod koniec roku i ta historia mnie tak bawi że jak ją sobie przeczytałam to się oplułam.

PS: Wiem że nikogo to nie interesuje, ale mam drugą książkę (na profilu se znajdźcie). Jest duże prawdopodobieństwo że uniwersum w jakim to pisze jest wam obce, ale chuj. To chamska AUTOPROMOCJA!!!

Wymazana {Oc x Zhongli}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz