23

1.4K 84 1
                                    

- Kamila!! - Kobieta usłyszała głos krzyczący jej imię w słuchawce. - Ej! Halo!

Odpowiedziała zaspana.
- Boże.... Filip? Która godzina?

- No dziewiąta... Obudziłaś się?

- Mhmm, co się stało?

- Dzisiaj sobota...

- Wiem młody...

- Ale dzisiaj ta sobota!

- Kochanie, możesz powiedzieć w końcu o co chodzi?

- Kamila! Dzisiaj jest sobota pizzy i filmu a jutro niedziela bajek!

- Super skarbie... - usiadła na łóżku.

- Ale przyjedziesz? Dzisiaj! No i na noc zostaniesz! Jutro mama robi rano super kanapki na śniadanie!

- Filip... Daj mamę do telefonu, proszę.

- No dobra... - zrezygnowany oddał słuchawkę mamie.

- Wybacz, że tak wcześnie ale nalegał na telefon.

- W porządku... Ale czy ja mogę się ogarnąć i do was przyjechać? Bo ja nic nie rozumiem co on mówił.

Basia zaśmiała się. - Robię śniadanie.

Kamili nie trzeba było dwa razy mówić. Wyskoczyła z łóżka, wzięła pięciominutowy prysznic, ubrała się i w ciągu piętnastu minut z jeszcze mokrymi włosami wybiegła z mieszkania. Po trzydziestu minutach stała pod drzwiami mieszkania kobiety którą kocha z dwoma parkującymi wciąż kubkami kawy z najlepszej kawiarni w mieście.

- Noo, jesteś. Wytłumaczę jeszcze raz... - zaczął przejęty Filip.

- Stój! Kochanie.... Posłuchaj. - Kamila przykucnęła przy chłopcu. - Najpierw śniadanie, dobrze?

- No ale ja już jadłem.

- Ale ja nie...

- Kama....!

- Dziesięć minut i jestem do twojej dyspozycji, dobrze?

- Filip! - Krzyknął z pokoju Mateusz. - Chodź! Przeszedłem etap!

- Później pogadamy... - I poleciał do brata.

Kamila weszła do kuchni i postawiła Basi kubek ciepłej kawy. - Proszę. Taka jak lubisz.

- Mmmm dziękuję, czym sobie zasłużyłam?

- Zależy... - Pocałowała ją w szyję. - O co chodzi twojemu synowi?

- Ah, mamy taki rytuał. Raz w miesiącu mamy sobotę z pizzą i jakimś filmem albo bajką a w niedzielę robię wymyślne kanapki na śniadanie i oglądamy bajki do południa. Później spacer, obiad i dalej bajki.

- Oh... Fajnie... Ciekawie. Tylko, że ja niby mam tutaj spać...

Basia zrobiła zaskoczona minę. - Tak?

- No tak, Filip tak powiedział.

- Nic nie wiem... Choć w sumie... - podeszła bliżej Kamili. - Mogłabyś spać... - objęła ja w pasie i przyciągnęła do siebie. - Ale musisz być grzeczna... - Dała szybkiego buziaka w usta i wróciła do robienia śniadania.

- Okrutna... - Kamila podeszła i od tyłu przytuliła się do Basi, tym samym dociskając ją do blatu. - Mam inny pomysł. - Odchyliła jej włosy i ugryzła w ucho. - Możemy przenieść imprezę do mnie. - Polizała i pocałowała szyję. - Mam projektor w mieszkaniu.

- Co? - Basia odwróciła się przodem.

- Projektor. Takie urządzenie...

- Wiem co to jest... Na czym oglądasz?

- No na ekranie. Mam pod sufitem. Wysuwam i już.

- Aha... i masz drzwi do sypialni?

Kamila uśmiechnela się szeroko.
- Mam. - Pocałowała Basię w szyję. - Nawet na klucz można zamknąć.

Na szczęście młodsza podtrzymywała Basię bo inaczej ta już dawno zsunęła się na dół od nadmiaru wrażeń. Kamila całowała jej usta, szyję, obojczyk, podgryzał i lizała ucho. Basia wariowała. - Zgadzam się. - Wysapała.

Kamila odsunęła się i klasnęła w dłonie. - Świetnie. Idę do chłopaków.- I zostawiła ledwo oddychająca kobietę samą.

Po piętnastu minutach Basia weszła do pokoju chłopców. Kamila leżała na łóżku, chłopcy obok niej. - Komputer wam się zepsuł?

Mateusz zerwał się z łóżka. - Mamo! Ona ma projektor i głośniki z tyłu! Będzie jak w kinie! Możemy tam jechać? Proszę!

Basia popatrzyła na Kamilę i chytrze się uśmiechnęła. - W takim razie to Kamila robi pizzę i śniadanie.

- Co? - Zapytała zaskoczona kobieta.

- Nie umiesz gotować? - Zapytał Filip.

- No umiem... Co oznaczają wymyślne kanapki? - Dopytała

- Twoja inwencja twórcza się liczy. - Odpowiedziała Basia.

Kamila wstała z łóżka. - Super... A liczy się pizza z pizzerii?

- Nie! - Jednogłośnie krzyknęli chłopcy.

Basia roześmiała się i złapała kobietę pod rękę. - Chodź, wszystko ci wytłumaczę.

Kamila w drzwiach odwróciła się do chłopaków i krzyknęła. - Wybierzcie film!

Poszły do kuchni. - Siadaj. - Basia podała śniadanie. - Smacznego.

- Dziękuję.
- To co z tą pizzą? Na prawdę muszę ją zrobić?

Basia zaśmiała się. - Tak. Możemy być wcześniej i zrobić razem.

- Myślę, że to najlepsze wyjście, jeśli chcecie w ogóle coś zjeść.
- Dziękuję za śniadanie, było pyszne. Jadę na zakupy. - Kamila podeszła do kobiety i pocałowała w policzek. - Do później.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz