53

1.2K 79 6
                                    

- Wszystko u niej w porządku. Przygotowuje się do zajęć na cały tydzień.

- W takim razie będę musiała się sama z nią umówić na jakąś kawę...
Kamila słysząc to odłożyła troszkę głośniej sztućce.
- Nie złość się. Jesteś dla mnie bardzo ważna. Muszę wiedzieć, że wszystko jest w porządku i jesteś szczęśliwa.

- Jestem.

- Bardziej niż ze mną?

- Znasz mnie. Wiedziałaś, że prędzej czy później do tego dojdzie.

- Starałam się wybić ci to z głowy...

- Niepotrzebnie. Potrzebuję domu i rodziny.

Dagmara spojrzała na Kamilę jakby nie rozumiała co do niej mówi. - Rodziny? Planujecie dzieci?

Kamila skończyła kolację i odłożyła sztućce na talerz. Dopiła wino - Basia ma dwójkę

- Co proszę? - Dagmara wyglądała jakby ktoś dał jej z liścia. - Kiedy miałaś zamiar mi o tym powiedzieć!?

- Dlaczego się unosisz? - Zapytała spokojnie.

- Bo nic nie wiedziałam! - Wstała od stołu i poszła do salonu nalać sobie alkoholu. - Kurwa! Dzieci!? Zwariowałaś!?

Kamila czekała aż przyjaciółka się uspokoi. Siedziała przy stole w milczeniu. Gdy Dagmara przestała się wydzierać, wzięła swoją szklankę z alkoholem i ruszyła do salonu. - Już? Skończyłaś?

- Nie kurwa! Na Boga dziewczyno, w co ty się pakujesz!? - Chodziła nerwowo koło kominka.
Kamila jak gdyby nigdy nic usiadła na kanapie i dalej czekała.
- Wkurwia mnie ten twój spokój!

- Mam już sobie pójść?

- Nie! Będziesz tutaj siedzieć, dopóki ja nie zrozumiem co ci odpierdoliło!

Kamila więc wygodnie rozsiadła się na kanapie. - Nic. Po prostu potrzebuję stabilizacji. Ona, oni mi ją dają. Nie zrozumiesz tego.

Dagmara w końcu usiadła na przeciwko przyjaciółki. - Masz rację. Nie zrozumiem. Nie pojmuję. Wytłumacz mi bo ja na prawdę nie rozumiem, dlaczego zrezygnowałaś ze swojego dotychczasowego życia na rzecz...tego co masz. Dzieci? Serio? Ile one mają? W pieluchy robią kurwa?

Kamila zaczęła się śmiać. - Te co w pieluchy robią, dopiero planujemy...

- Słucham?

- Nie ważne. Chodzi w tym wszystkim o to, że ja po prostu tego potrzebuję i jest mi z tym dobrze. Chcę mieć rodzinę. Kogoś komu będę wierna i będę z tego dumna. Kogoś o kogo mogę dbać, kogo mogę czegoś uczyć, uszczęśliwiać. Ja tego chcę. To jest fajne, miłe, przyjemne...

- Dobrze, dobrze... - Gestem ręki uciszyła przyjaciółkę. - Dalej mnie to nie przekonuje.

- Dagmara, ale mi w cale nie zależy na tym aby cię do czegokolwiek przekonywać...

- Ale ja chcę zrozumieć.

- Ale ja nie umiem! Mówię do ciebie to, co czuje ale ty dalej nie rozumiesz. Nie wiem jak mam ci to wytłumaczyć! Po co ci w ogóle to rozumieć?

- Z czystej ciekawości.

- Wydzierasz się do mnie bo chcesz to zrozumieć z czystej ciekawości?

- Dokładnie.

Kamila wstała i dolała sobie alkoholu.
- Byłaś kiedyś zakochana, ale tak na prawdę?

- Byłam zakochana.

- Ale czy byłaś tak zakochana, że nie mogłaś wytrzymać bez tej osoby. Chciałaś codziennie rano budzić się obok niej. Wiedziałaś, że zrobisz wszystko, żeby z jej twarzy nie schodził uśmiech. Chciałaś, aby jej jedynym zmartwieniem było w co się ubrać albo na co ma ochotę, a nie opłata rachunków i czy starczy na coś fajnego.

- Nie.

- To nigdy nie zrozumiesz dlaczego ja tego chcę.

- Kamila, posłuchaj. Absolutnie nie chce, abyś mnie źle zrozumiała. Ale...dlaczego ona? Ile ona ma lat? Jak wygląda? Przecież dobrze wiesz, że możesz mieć każdą.

- Ale nie każda jest taka jak ona. Nie każda jest nią.
- Poza tym wiek mi nie przeszkadza i jest młodsza niż ci się wydaje.

- A nie wygląda....

- Wystarczy! Jeśli masz zamiar ją obrażać to wychodzę, ale uwierz mi, że nie masz co się mnie tu spodziewać kolejny raz.

- Dobrze, już dobrze. - Wstała i przesiadła się obok Kamili. - Nie rozumiem ale dobrze. To twoje życie. Chciałabym jednak w nim uczestniczyć. Na swój sposób jesteś mi bliska. Miałam swoją definicję miłości i tyczyła się ona ciebie. Jest jednak inna od twojej i wątpię, że kiedyś znajdę kogoś kogo obdarzę takim uczuciem jak ty Basię. Kocham cię na swój sposób, długo się znamy, dużo razem przeszłyśmy i mam nadzieję, że jeszcze dużo nas czeka. Chciałabym uczestniczyć w twoim życiu na tyle, na ile mi pozwolisz, oczywiście nie zamierzam ingerować w twój związek. To twoja sprawa, jednak wolałabym bliżej ją poznać.

- Basia....cóż, troszkę sceptycznie podchodzi do naszej przyjaźni.

- Dlaczego? - Zapytała zaszokowana tym, co usłyszała.

- Przez to, co nas kiedyś łączyło...

- Powiedziałaś jej!?

- Tak jakby nie miałam wyboru! Wparowałaś do mojego mieszkania i mówiłaś do mnie kochanie. Nie pamiętasz?

- Oh...racja. - Dagmara chwilę się zastanawiała. - Wyjaśnię jej to.

- Co!? Nie! Nie rozmawiaj z nią beze mnie!

- Dlaczego?

- Bo tylko mi zaszkodzisz...

Dagmara wstała z kanapy. - Poczułam się urażona.

- Kurwa... - Mruknęła pod nosem Kamila. Wstała i podeszła do przyjaciółki. - Porozmawiam z nią. Późno już. Będę lecieć. - Pocałowała w policzek Dagmarę i zabrała kurtkę z kanapy.

- Myślałam, że zostaniesz na noc.

- Przykro mi, ale nie dziś.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz