171

948 74 0
                                    

- Witam Panie serdecznie. - Przywitał się lekarz ginekolog. - Jak się Pani czuje?

- Dobrze, aczkolwiek ciężko.

- Proszę już odstawić magnes, który Pani zaleciłem. Myślę, że spotykamy się już ostatni raz. Dziecko ułożone główką do dołu, na KTG są już skurcze, więc tylko czekać, aż będą u Pani wyczuwalne. To jest trzeci poród, więc z jazdą do szpitala nie ma co czekać, gdy oczywiście zacznie się coś dziać. Jeśli jednak nic się nie wydarzy, proszę przyjść po skierowanie do szpitala.

- Kiedy?

- Tydzień po terminie, ale wydaje mi się, że nie będzie to potrzebne. Przy kolejnych ciążach wszystko dzieje się szybciej, a jak były naturalne porody, to jest to chwila moment. - Lekarz wstał z fotela i obszedł biurko. - Z mojej strony to wszystko. Życzę powodzenia i zapraszam na wizytę trzy miesiące po porodzie.

- Bardzo dziękujemy za opiekę. - Obie uścisnęły dłoń lekarzowi i wyszły.

- Jedziemy już do domu? - Zapytała Basia.

- Tak. Odwiozę cię do domu, i muszę pojechać jeszcze w jedno miejsce.

- Gdzie?

- Do sklepu.

- Po co?

- Tajemnica.

- To jadę z tobą.

- Nie, zaraz będziesz musiała iść do toalety, z resztą Ela czeka w domu. Znając ją, buszuje ci w ogrodzie.

- Faktycznie. Mój ogród wygląda strasznie i w ogóle nie jest przygotowany do lata. - Zmartwiona oparła się o szybę.

- Mówiłam, że możemy kogoś zatrudnić do...

- Wiem...nie wiedziałam, że będę aż tak wielka, i aż tak nieporadna. Z chłopcami pracowałam do końca, myłam okna tydzień przed porodem a teraz....nawet buta zawiązać nie mogę.

Kamila zaśmiała się, przypominając sobie minę lekarza, gdy przy badaniu USG obliczył wagę dziecka. - Urodzisz małego klocuszka.

Basia spojrzała spod byka na swoją narzeczoną. - No bardzo śmieszne... Nie wiem, jak ja ją urodzę...

- Oh dasz radę. - Położyła rękę na kolanie blondynki. - Będę cię wspierać jak tylko będę mogła.

- Chcesz być przy porodzie? - Zapytała zaskoczona.

- Co to w ogóle za pytanie? Oczywiście, że chcę być. Jak ty sobie wyobrażałaś to? Że gdzie ja niby będę?

- Nie wiem....mój były mąż nie był przy żadnym. Podobno przygotowywał mieszkanie...

- Kiedy przestaniesz porównywać mnie ze swoim byłym mężem?

- Przepraszam....

- Kochanie, oczywiście że chcę ci towarzyszyć. Nie wyobrażam sobie, żebyś miała rodzić sama. - Kamila wjechała na podjazd. Zatrzymała samochód i spojrzała na Basię. - Już powinnaś się przyzwyczaić, że nie jesteś sama.

- Wiem... - Basia nachyliła się i pocałowała Kamilę. - Kocham cię.

- I ja ciebie. Za niedługo wracam.

Basia weszła do domu. Na dole nie było nikogo. Kuchnia sprzątnięta, co troszkę zdziwiło Basię bo zostawiły lekki bałagan, gdy wychodziły z domu, po porannych przebojach z chłopcami. Akurat, jak wychodziły odwieźć dzieci i na wizytę do lekarza, przyjechała Ela.
Basia wyszła na taras. Przecież starsza kobieta nie mogła być nigdzie indziej, jak w swoich ukochanych kwiatach.
- Elżbieto, to chyba nie na miejscu, żeby gość pracował. - Stwierdziła blondynka widząc, jak Ela na kolanach kopie przy żywopłocie z laurowiśni.

- Świetny wybór rośliny na obsadzenie. I uwierz mi,ja nie pracuję. To jest bardzo relaksujące. Chcesz w tym roku mieć warzywa? Bo już czas na sadzenie.

- Wiem, chciałabym, ale nie miałam głowy do tego. Poza tym schylać się nie mogę już, a przecież przy tym trzeba robić. Urodzi się dziecko to już w ogóle nie będę miała czasu.

- Czyli w tym roku nie ma działki warzywnej. - Zasmuciła się kobieta.

- Sama nie wiem... Przyjdzie czas na rozszerzanie diety, to miałabym swoje słoiki. Idziemy na kawę? Upiekłam po drodze pączki.

- Pewnie. - Uśmiechnęła się Ela. - Co do działki, mogę pomóc. Przecież i tak będę przyjeżdżać częściej. Nie będziecie z małym dzieckiem jeździć do nas a ja nie odpuszczę babcinych wizyt.

- To może zróbmy ten ogródek.... Ziemia przekopana, tylko czeka.

- Pewnie. Wypijemy kawę, i jedziemy po sadzonki. To już dawno czas. Nie będziemy już siać z nasion, bo już za późno.

Basia ucieszyła się. Uwielbiała swój ogród, ale było jej ciężko. Kamila już na samym początku zastrzegła, że w ogrodzie nie pomoże bo nie lubi i zaproponowała ogrodnika. Basia wolała wszystko zrobić sama, niestety w tym stanie i w późniejszym bo z małym dzieckiem, nie mogła sobie pozwolić na działkę. Miała tylko nadzieję, że Kamila nie będzie zła.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz