117

981 71 2
                                    

Kamila siedziała w biurze nad dokumentami od Prezesa. Czuła się fatalnie. Nie dość, że spała na kanapie, to jeszcze nie widziała Basi od niedzielnego popołudnia, odkąd zatrzasnęła się w sypialni. Kamila spędziła popołudnie i wieczór z chłopcami. Najpierw układała puzzle z Filipem, a później przyszedł Mateusz i grali w gry planszowe. Chłopcy chcieli zawołać mamę, ale Kamila wytłumaczyła, że mama się źle czuje i potrzebuje odpoczynku.

Nie chciała wyjeżdżać już tak daleko, więc ulokowała się w swoim biurze, obok Gosi, która oczywiście nie uraczyła jej swoją obecnością.
Kamila była pewna, że Basia już zdążyła się pożalić na ich kłótnie, dlatego Małgorzata nie wchodzi jej w drogę.
Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. - Proszę... - Odpowiedziała od niechcenia. Nie spodziewała się klientów ani gości.

- Cześć... Mogę? - Zza drzwi wychylił się Tomek.

- Cześć. Jasne, siadaj. - Wskazała na krzesło przy stole. - Chcesz coś do picia?

- A dostanę dobrą kawę?

- To zależy, kto ją zrobi... - Mruknęła.
- Zaraz coś zorganizuje. - Wyszła i poprosiła sekretarkę Gosi o dwie kawy. Po powrocie usiadła na przeciwko Tomka. - Coś się stało?

- Byłem u Dagmary. Podpisaliśmy umowę według której oddałem jej wszystkie pieniądze.

- A oddałeś?

- Nie. Nie chciała. Poprosiła mnie o pomoc...rozumiesz? PO PRO SI ŁA. Ona nie prosi.

- Wiem...dziwne. A co od ciebie chce?

- Chce, żebym znalazł dowody na finansowanie kampanii z...

- O Matko, czy ona zdurniała!? - Uniosła się. - Ty masz rodzinę, Tomek to przesada.

- To nic trudnego. Chwilę u niej posiedziałem i znalazłem co nieco. Wiesz...jak wiem już, jak nazywa się ten gościu, to jest prościej.

- To się źle skończy...

- Jestem ostrożny. - Odparł pewny siebie.

- To nic. Jesteś za...cienki do tego. - Spojrzała na zaskoczonego mężczyznę. - No co? Tomek, spójrz prawdzie w oczy. - Nachyliła się nad nim. - Staraj się pracować u niej w klubie, ok? Zawsze to jakiś ślad prowadzący do niej, a nie do ciebie. Albo z miejsca, gdzie nie ma kamer. Nie wiem...zobacz kilka szpiegowskich filmów czy coś. - Zaśmiała się.

- Kurwa...to nie jest śmieszne.

- Ja ciebie w to nie wpakowałam.

- Wiem. Zmieniając temat, co się stało między wami?

- Czyli jednak dzwoniła do swojej siostrzyczki? - Zaśmiała się. - Ja chyba też zacznę wydzwaniać po ludziach i opowiadać o naszych problemach... I gdzie kurwa jest ta kawa.... - Wstała i wyszła do sekretarki.
- Co z moją kawą?

- Pani Gosia powiedziała, że jestem jej sekretarką i ma Pani zrobić sobie sama.

Kamila zaskoczona odpowiedzią dziewczyny wróciła do swojego biura.
- Przykro mi, nie dostaniesz kawy. - Powiedziała do Tomka. - Twoja żona...już mnie nie lubi. - Zaśmiała się.

- Co zrobiłaś Basi?

- Nic. Nie chcę mieć swojego dziecka. - Wzruszyła ramionami.

- To nie takie nic. Wiesz ile ludzi...

- Nie wiem ile ludzi chce mieć swoje dzieci, a nie może. - Przerwała mu

- Może powinnaś się zainteresować. Mój brat jest bezpłodny. Dowiedział się o tym w pierwszym małżeństwie i babka go zostawiła. Teraz ma drugą żonę, która przed ślubem już to zaakceptowała. Nie masz pojęcia ile dałby, żeby mieć swoje dzieci. Po pierwszym małżeństwie zaczął pić, nie umiał sobie z tym poradzić.

- Mam wrażenie, że wy te życiowe przykłady trzepiecie z rękawa. - Spojrzała znacząco na Tomka. - Ty masz w ogóle brata?

- Nie. Myślałem, że jakoś lepiej zareagujesz na moją opowieść.

Parskneła śmiechem. - Ja chyba mam dużo pracy Tomek. - Wstała z krzesła i poszła usiąść na swój fotel za biurkiem.

Mężczyzna wstał i podszedł do Kamili. - Wszystko, co do tej pory zrobiłaś dla mojej żony i dla Basi nie świadczyło o tym, że jesteś egoistką. Cóż... Czas zmienić o tobie zdanie.

- Pieprz się Panie idealny.

- Ja przynajmniej zrobię wszystko, aby moja żona była najszczęśliwszą kobietą na świecie. - Odwrócił się i wyszedł z biura.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz