105

1.2K 78 3
                                    

- Kamaaaa...

- Tak kochanie?

- Pupa mnie boli.... - Jęczał Filip.

- Maruda....

- Ej, spokój tam! - Krzyknęła Basia.

Kamila wrzuciła kierunkowskaz w prawo i zjechała na najbliższy parking. - Piętnaście minut przerwy. Zostało nam jeszcze dwie godziny. Panowie, proszę was...wytrzymajcie, a dostaniecie nagrodę....

- Jaką?

- Przez cały pobyt macie pięć życzeń, co do zakupu czegokolwiek. Może to być zabawka, pamiątka, jedzenie, słodycze i różne takie.

- Huraaaa!!

- Ale! - Przerwała okrzyk. - Pod warunkiem, że zmieści się do samochodu na drogę powrotną. Jeśli powiem, że się nie zmieści, to tracicie życzenie. Musicie dobrze przemyśleć plan.

- Łeee...

- W takim razie cofam to, co powiedziałam. Zero życzeń...

- Nie! Dobraaa...

- Wytrzymam już. - Odpowiedział Filip i poprawił się na siedzeniu.

Kamila słysząc chłopców, ruszyła z parkingu na autostradę.
Ponad dwie godziny później, ze względu na korki, dotarli do hotelu.
Mężczyzna z obsługi wyciągnął bagaże i zawiózł do recepcji.

- Kamaaa, co to jest? - Zapytał Mateusz wskazując na długi żywopłot, który ciągnął się wzdłuż parkingu

- Zerwij kawałek i zobacz.

- Co?

Kamila podeszła do krzaka i urwała mały kawałek. Roztarła w rękach i dała młodemu do powąchania. - I jak?

- Trochę pachnie.

- To przyprawa, którą twoja mama używa w kuchni.

- He?

- Kochanie. To rozmaryn. Przyprawa do mięs. - Zaśmiała się. - Chodź, idziemy do hotelu, rozpakujemy się i wychodzimy na plażę.

- Ookeej...

Kamila odebrała klucze z recepcji i razem z Basią i dziećmi skierowała się do ich apartamentu.
- I jak? - Zapytała. - Może być? - Apartament na pierwszym piętrze, w pięciogwiazdkowym hotelu z prywatną plażą w małej miejscowości niedaleko Splitu. Piękny widok na morze, i wyspę Brač.

- Żartujesz? Jest kosmicznie. Gorąco, Boże...nie mogę się doczekać zimnego drinka na plaży.

- Masz szczęście, że to hotel z prywatną plażą, których tu mało. Będziesz miała pełną obsługę - Pocałowała blondynkę w policzek.

Basia objęła Kamilę w pasie.
- A... wzięłaś...

Zaśmiała się. - Wzięłam zboczuszku....

Blondynka odsunęła się oburzona.
- No wiesz... - Nie dokończyła, gdyż Kamila pchnęła ją na duże łóżko i położyła się na niej. - Ej, no...

- No co? - Pocałowała ją w szyję.

- Po prostu lubię jak....

- Fuu, mamo! - Do pokoju weszli chłopcy i wskoczyli na łóżko.
- Jesteśmy gotowi, a wy?

- A my jesteśmy zajęte....

Filip wskoczył na plecy Kamili i objął ją za szyję. - No chodź Kamaaaa....

- Jezuu, już. Dacie się przebrać? Widzieliście jaki mamy balkon ładny?- Chłopcy wybiegli na balkon i już po chwili było słychać.

- Kamaaa!

- Boże...nie wytrzymam. - Kobieta ponownie położyła się na Basi.

- To dzieci kochanie...

- Słucham!? - Krzyknęła

- Co to? - Do pokoju wszedł Mateusz z zielonym okrągłym owocem.

- Skąd to masz? - Zapytała zaskoczona.

- No drzewo rośnie z boku i sięga troszkę do naszego balkonu. Co to?

- To jest limonka. Taka cytryna, tylko troszkę inaczej smakuje, ale jest kwaśna.
- Ale wy nie jesteście gotowi panowie. Proszę założyć buty do wody. - Wskazała na ich gołe stopy. - I dać nam chwilę na przebranie się. - Chłopcy pobiegli do swojego pokoju ubrać buty. - Chodź, ubierzemy się. Później dokończę. - Pocałowała Basię w usta i wstała.
Pół godziny później wszyscy byli na dole. Aby dostać się do plaży, musieli przejść przez ulicę. Plaża, jak praktycznie wszystkie w Chorwacji miała kamyczki zamiast piasku.
- Już wiesz, po co ci te buty?

- Tak... idziemy do wody?

- Moment, okej? - Chłopiec przytaknął i usiadł z butelką wody. Basia skończyła smarować Filipa kremem i zabrała się za Mateusza. W tym czasie Kamila poszła zamówić swojej dziewczynie drinka a chłopakom loda, aby zdążył wchłonąć się krem przed kąpaniem. Gdy wróciła, nasmarowała Basię kremem, i poszła z chłopcami do wody.
Blondynka wygodnie rozłożyła się na leżaku. Z uśmiechem na twarzy oglądała, jak Kamila zakłada okulary jej dzieciom, jak coś im tłumaczy z rurka do oddychani i zabiera najpierw Mateusza, który miał już na sobie motylki, oraz Filipa, korty również miał je założone i pokazuje im, jak mają zaglądać po wodę. Bardzo cieszył ja taki widok. Ich własny ojciec nie nauczył ich nic, a obca kobieta poświęca im tyle czasu, i uczy rzeczy, o których nawet się Basi nie śniło.



Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz