91

1K 62 24
                                    

- Dlaczego mam wrażenie, że mi się przyglądasz? - Zapytała Basia otwierając jedno oko.

- Bo tak jest kochanie....

- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - Zerknęła na Kamilę - I jesteś już ubrana.

- Może dlatego, że jest jedenasta, zrobiłam śniadanie, pokroiłam warzywa do sushi, ryż mi stygnie i zaraz będę przygotowywać rolki.

- Żartujesz? - Zerwała się do siadu.
- Dlaczego mnie nie obudziłaś?

- Po co? Jest sobota, nie masz nic do roboty...

- Chciałam ci pomóc... - Położyła się i wtuliła w leżącą obok niej Kamilę.
- Pięknie pachniesz...

Kamila zaśmiała się. - Mhmm, dziękuję, to wędzony łosoś...

- Bardzo seksownie... - Basia włożyła swoją rękę pod bluzkę kobiety i przejechała opuszkami palców po jej brzuchu. - Gdyby nie fakt, że umieram z głodu, to chętnie bym się pod tobą położyła. - Pocałowała Kamilę w brodę.

- Mało ci po wczoraj?

- Ciebie mi zawsze mało... Sama mówiłaś, że potrzebujesz mnie nieustannie, ja ciebie też.

Kamila przerzuciła Basię pod siebie i przycisnęła swoje kolano do jej krocza. - Najpierw zjedz, nie chcemy przecież, żebyś padła przy orgazmie.

- Mhmm... - Basia chwyciła Kamilę za włosy i przygryzła jej wargę. - Dobrze kochanie...

- Zatem czekam w kuchni. - Dała szybkiego buziaka kobiecie i wyszła zrobić jej kawy.

Basia odłożyła prysznic na później. Umyła zęby, opłukała twarz zimną wodą i spojrzała w lustro. Miała lekko podkrążone i zmęczone oczy.
- Co jest...?

- Wszystko w porządku!? - Zapytała Kamila.

- Tak. Już wychodzę. - Chwyciła papier toaletowy i wytarła krew spływającą z jej nosa.
- Jestem... - Weszła po chwili do kuchni.

- Wszystko okej? - Zapytała przyglądając się kobiecie.

- No, czemu pytasz? Gdzie moja kawa i obiecane śniadanko?- Zmieniła szybko temat.

Kamila podała jedzenie i kawę do stołu, a sama wróciła do robienia sushi. - Może pojechalibyśmy w czwórkę gdzieś na majówkę? - Zapytała po dłuższej chwili.

Basia wsadziła talerz do zmywarki i oparła się o blat. - Gdzie?

- No nie wiem, trzeba pomyśleć. To jest długi weekend i dopiero szóstego wracasz do pracy. - Kamila spojrzała na blondynkę. - Dobrze się czujesz?

- Dlaczego ty ciągle o to pytasz?

- Bo cię kocham, i się martwię. - Zostawiła kręcenie rolek, umyła ręce i podeszła do Basi. - Nie denerwuj się na mnie....

- To mnie nie denerwuj...

- Dobrze, już nic nie powiem. Przepraszam. - Kamila zrezygnowała już z męczenia kobiety i wróciła do robienia jedzenia na wieczór.

- Może mazury? Nigdy tam nie byłam.

- Mogą być. Zorganizuję wszystko. Wyjedziemy po waszej szkole, młodemu darujemy przedszkole, przeciągne go ze spaniem w domu i wieczorem będziemy na miejscu.

- Super. - Basia wtuliła się w plecy Kamili. - Co tam u Sabiny?

- Wszystko dobrze. Próbuje się przestawić na pogodę, ale mówi, że jest znośnie. Dużo pracuje i nie ma czasu na zwiedzanie więc jak się unormuje, to zaprasza do siebie.

- To fajnie, że jej się udało uwolnić od tego gbura. Przynajmniej ma spokój.

Kamila odchyliła głowę, aby spojrzeć na blondynkę. - A ty skąd wiesz?

- Jeszcze jak tutaj była, rozmawiałyśmy kilka razy przez telefon...

- Słucham!? - Rzuciła kulką ryżu z powrotem do garnka. - Po co?

- Polubiłyśmy się. Co ci to przeszkadza?

- Nic...- Powstrzymała się już od jakichkolwiek uwag. Sabinę było ciężko nie lubić więc to nic dziwnego, że znalazły wspólny język. - Nie ważne. Tylko...trochę dziwne.

- Że twoja była i obecna się lubią? No, jakby ktoś spojrzał na to z boku to pewnie by pomyślał, że to dziwne. Tylko, że ja jestem tutaj a ona daleko i prędko nie wróci.

- Tylko, że kocham ciebie a nie ją...
- Gotowe...

Basia odsunęła się od Kamili i spojrzała na jej dzieło. - Mmm, będę jadła. - Uśmiechnęła się.

- Nie robiłam z surową rybą, bo sama nie przepadam. Jest wędzona, i kilka z podsmażonym dorszem.

- Co to? - Wskazała ręką na coś żółtego w środku rolki.

- Rzodkiew marynowana.

- A to?

- Tykwa. Wszystko powiem ci później. Muszę posprzątać kuchnie.

- Czyli ty jednak umiesz gotować kłamczuszko...

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz