- Kiedy wylatujecie? - Zapytała Kamila Sabinę. Siedziały wraz z Anną i domykały najważniejsze tematy przed ich wylotem do Anglii.
- We wtorek. - Sabina zamknęła teczkę i oparła się wygodnie o krzesło. - Nasz prezes jest na tyle chojny, że kupił duże mieszkanie dla ludzi, którzy będą przyjeżdżać nam pomóc.
- Kiedy ty do nas przylecisz? - Wtrąciła Anna.
Kamila uśmiechnęła się na jej pytanie. Wciąż dziwiło ją, że podoba się kobiecie. - Nie wybieram się do was.
- W ogóle? - zapytała zaskoczona.
Kamila zmarszczyła brwi i spojrzała na Sabinę, po czym wróciła wzrokiem do Anny. - W ogóle. Chyba, że moja partnerka zechce zwiedzić zimną i deszczową krainę. - Zaśmiała się.
- Nie przesadzaj. - Skomentowała Sabina. - Aż tak źle tam nie jest, choć wolałabym, aby prezes wybrał sobie cieplejszy zakątek.
- Myślę, że przy wyborze kierował się wartością funta a nie pogodą.
- Pewnie tak... No cóż... Na nas już pora chyba. - Sabina spojrzała na Anne i wstała z krzesła. - Jesteśmy w kontakcie.
Kamila podeszła do przyjaciółki i mocno ją przytuliła. - Wiesz, że będę tęsknić. Strasznie...
- Ja też. Ucałuj swoją miłość ode mnie.
- Dalej nie wiem, o czym z nią rozmawiałaś...
- I dobrze... - Poklepała Kamilę po plecach. - Trzymaj się kochanie. - Pocałowała ją mocno w policzek i wyszła ocierając delikatnie policzek, po którym spłynęła samotna łza.
- Cześć... - Kamila podała rękę Annie, na co ta uśmiechnęła się delikatnie i wyszła za Sabiną.
Kamila ledwo usiadła na swoim fotelu a do jej gabinetu zapukała Gosia.
- Hej szwagierko, mogę?- Co jest?
- Zatrudniłam chłopaka do pomocy, jak kazałaś.
- Noo, i?
- Dlaczego na umowie widnieje twój podpis i zamiast właściciel jest napisane z pełnomocnictwa?
- Bo jestem pełnomocnikiem właściciela.
Gosia nie rozumiejąc, co do niej mówi Kamila, usiadła na przeciwko i tępo w nią patrzyła. - Więc, kto jest współwłaścicielem, oprócz mnie i dlaczego ja nie wiem, że sprzedałaś swoje udziały!? - Krzyknęła zdenerwowana.
- Drugim współwłaścicielem jest Basia i nic nie mówiłam, bo znając ciebie to jej wygadasz, a jej nie powiedziałam, bo będzie krzyczeć.
- Co?
- No co?
- Ale ty podrobiłaś jej podpis...
- Nie. Podsunełam jej dokumenty wraz z tymi od samochodu.
- Ale jaja...czyli ty, tutaj to siedzisz bezprawnie. - Zaśmiała się wskazując fotel.
- Gośka...
- No żartuję...Pani Dyrektor... Hah, mam firmę z siostrą...kto by pomyślał...
- Powiesz jej, to cię uduszę! - Krzyknęła do wychodzącej z biura kobiety i chwyciła do ręki telefon, który zasygnalizował nadejście nowej wiadomości.
Od Dagmara:
Przyjedź do klubu.Do Dagmara:
Coś pilnego?Od Dagmara:
Po prostu przyjedź.Kamila zaskoczona wiadomością od kobiety zebrała swoje rzeczy, i wyszła z biura. Krzyknęła tylko do Gosi, że musi coś załatwić na mieście i już nie wraca.
Wejście do klubu jak zwykle było pilnowane przez dwóch osiłków.
Kamila przywitała się z panami i ruszyła do środka. Wnętrze nie zmieniło się od ostatniego razu jak tutaj była, a minęło kilka miesięcy.
Dagmara stała za bufetem i energicznie rozmawiała z kimś o dostawie alkoholu. Przy stoliku, przy którym zawsze przesiadywała spostrzegła Grażynę, ruszyła więc do niej chcąc się przywitać.
- Dzień dobry Pani Grażyno. - Kamila usiadła na przeciwko.- Wszelki duch... - Klasnęła w dłonie.
- Wieki cię nie widziałam.- To prawda. - Uśmiechnęła się. - Jak moje dziewczyny.
- Tęsknią...pytały o ciebie, ale Dagmara słowem się nie odezwała. Co u ciebie? Gdzie ty się podziewasz?
- W porządku. Dużo pracuje, i poświęcam czas rodzinie.
- Rodzinie!? Kama, ty masz kogoś na stałe?
- Tak. Od kilku miesięcy jestem w związku i nie planuję tego zmieniać.
- O Boże...nie do pomyślenia.... Dożyłam tego...
- Pani Grażynko. Jest Pani jeszcze młoda...
- No, jasne... Dziękuję za pozdrowienia. Tomasz przekazał. Rozumiem, że się znacie.
- Tak. Okazało się, że świat jest mały...
- Przeszkadzam? - Dagmara podeszła z poważną miną. Ewidentnie było widać, że jest zła. - Skończyłaś? - Zapytała Grażynę.
- Tak... - Kobieta spoważniała. - Tu masz rachunek za ginekologa od Samanty i Łucji. Za tydzień będą zdrowe. Ten gościu ma już zakaz wstępu.
- Dobrze, dziękuję. Możesz iść. - Wypuściła kobietę i usiadła na jej miejscu.
- Proszę ucałować moje dziewczyny! - Krzyknęła jeszcze Kamila.
- Co chciałaś? - Zwróciła się do Dagmary.- Porozmawiać. Dawno się nie widziałyśmy.
- O czym?
- O nas...
____________________
Na dziś koniec. Do jutra 😉
CZYTASZ
Stara Miłość Nie Rdzewieje
Любовные романыKamila jest świetnie zarabiającą Panią Dyrektor w prężnie rozwijającej się firmie kosmetycznej. Uwielbia pieprzyć kobiety, co robi w wolnych chwilach sama lub ze swoją sex-przyjaciółką Dagmarą. Pewnego dnia, przez czysty przypadek dowiaduje się, że...