160

1.1K 76 4
                                    

- Zjemy kolację razem? - Zapytała Sabina, siadając na fotelu obok Kamili.
Było kilka minut po osiemnastej. Właśnie skończyło się zebranie i większość ludzi opuściła już salę konferencyjną.

- Sabina...ja chyba wracam do domu.

- Jesteś pewna? Miałaś zostać.

- Wiem. Przepraszam...

- Jedno jej słowo, i lecisz...

Kamila oparła się na fotelu. - Chryste, Sabina, ja ją kocham.

- Ale ze mną lubisz przebywać. - Oznajmiła.

- Lubię z tobą przebywać i rozmawiać, ale to Basia jest najważniejsza.

- Patrzeć też lubisz... - Powiedziała zmysłowym głosem, doprowadzającym Kamilę do szału.

- Zawsze lubiłam, ale to nie zmienia faktu, że Basia za jakiś czas będzie moją żoną.

- Planujesz ślub? - Zapytała zaskoczona.

- Co w tym dziwnego. - Spojrzała na kobietę - To jest chyba naturalna kolej rzeczy po zaręczynach.

- Myślałam...

- Wy na prawdę cały czas uważacie, że ja się bawię!?

- Nie Kamila, uspokój się.

- Ja jestem spokojna. Po prostu chcę już do domu.

- Dobrze...

- Sabina... - Wyprostowała się na fotelu i obróciła przodem do kobiety.
- Dlaczego jak już jest między nami dobrze, to coś się psuje?

- Może dlatego, że mnie prowokujesz? A ja gdy to czuję, już nad sobą nie panuję.

- Albo dlatego, że jesteś strasznie pociągająca i mam ochotę na seks?

- Możliwe...mogę ci pomóc... - Uśmiechnęła się i położyła rękę na kolanie Kamili.

- Wiem, ale nie skorzystam. Wybacz...- Wstała z fotela i spakowała swoje rzeczy.

- Niech będzie... I tak widzimy się za miesiąc. Mam nadzieję, że zorganizujesz kameralne przyjęcie.

- Tak. Kilka stałych klientek, sponsorów i firm, które chcemy u siebie mieć, zarząd i chyba tyle.

- W takim razie wracam do Londynu i do zobaczenia. - Pocałowała Kamilę w kącik ust i uśmiechnęła się słodko.
- Pozdrów Basię.

- Jasne... - Zabrała torbę i poszła do samochodu. Było przed dziewiętnastą, więc przy braku korków będzie w domu na dwudziestą pierwszą, czyli Basia nie powinna jeszcze spać.
Niestety plany musiał pokrzyżować korek spowodowany wypadkiem, i Kamila była na miejscu o dwudziestej drugiej. Wjechała do garażu, wzięła walizkę i weszła do domu. Na dole było ciemno. Wbiła alarm i poszła na górę, do sypialni.
Basia leżała w łóżku z tabletem w ręce i coś czytała. - Dlaczego nie śpisz?

Blondynka spojrzała na nią zaskoczona. - Co ty tutaj robisz? Miałaś być jutro albo później...

Kamila obeszła łóżko i usiadła przy nogach swojej kobiety. - Chciałam już do domu.

- Sabina aż tak bardzo chciała wejść ci do łóżka? - Zapytała odkładając urządzenie na szafkę nocną.

- Nie... - Westchnęła. - Po prostu już chciałam do domu.

- Myślałam, że do mnie... - Zgasiła swoją lampkę i położyła się na boku.

- Kochanie... Ty jesteś moim domem, przecież wiesz.

- Mhm. Idź się myć i chodź do łóżka.

Kamila poszła wziąć szybki prysznic, założyła koszulkę, bokserki i weszła szybko do Basi. Przytuliła się do jej pleców i objęła ręką jej brzuch. Zaciągnęła się jej zapachem i wypuściła powietrze wprost w jej włosy. - Nie powinnaś spać na lewym boku?

- Jeszcze nie muszę. A co?

- Nic kochanie. Tak tylko pytam. Będziesz towarzyszyć mi za miesiąc na imprezie?

Basia odwróciła się przodem do Kamili. - Jakiej imprezie? - Zapytała zaskoczona.

- Rok gabinetów...

- Ah, no tak. Zapomniałam. Dużo ludzi będzie, prawda.

- Nie. Dużo ludzi będzie w czerwcu. Firma organizuje galę dla wszystkich pracowników.

- Tylko dla pracowników?

- Tak. Ale ja zabieram ciebie ze sobą.

- Nie jestem pracownikiem...

- To nic. Elżbieta też będzie. Jej się zawsze tam nudzi a być musi. Możesz dotrzymywać jej towarzystwa. Oczywiście jeśli będziesz się dobrze czuła. To będzie dwa miesiące przed terminem porodu.

- Zobaczymy.

- Dobrze. - Kamila wyciągnęła prawą rękę. - Przytulisz się? - Basia ułożyła głowę na ręce swojej narzeczonej i zarzuciła swoją nogę na jej biodra.
- Robisz się ciężka. - Zaśmiała się i pocałowała blondynkę w głowę.

- Spadaj...

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz