43

1.3K 85 2
                                    

Tak, jak Kamila prosiła, Sabina nie przyszła do jej pokoju hotelowego, za to napisała jej smsa:

Szanuję twoje zdanie. Podziwiam cię za swoje postanowienie. Gdybyś chciała porozmawiać, to jestem dla ciebie.
Nie licz natomiast na to, że przestanę cię kusić swoim ubiorem, ponieważ za bardzo podoba mi się twój wzrok na mnie.

W piątek kobiety nie miały okazji się zobaczyć. Kamila jak tylko skończyła swoją pracę, ruszyła w drogę do domu. Miała zamiar zamknąć się w mieszkaniu, zgasić światło,puścić muzykę i delektować się nowym nabytkiem w postaci dwudziestoletniego bourbonu.
W poniedziałek była umówiona z architektami wnętrz na wstępne rozmowy w temacie wystroju a pod koniec tygodnia z firmą, która będzie dostarczała sprzęt.
Jak tylko weszła do domu, zamówiła kolację i wzięła długą kąpiel w wannie.
Po zjedzeniu zapaliła kilka świeczek w salonie i rozłożyła się pod kocem na kanapie ze szklaneczką alkoholu. Tak jak wódki nigdy nie przełknęła ciepłej czy lekko chłodnej, tak bursztynowy trunek przeważnie musiał być ciepły. Ludzie dziwnie na nią patrzyli, ale jej to niespecjalnie przeszkadzało. Tak lubiła i już. Te mniej wyraziste, z reguły o wiele tańsze pijała z lodem ale rzadko. Wolała wydać więcej i czuć intensywny aromat i doszukiwać się ciekawych nut smakowych. Więcej oczywiście rozchodziło się o tysiące a nie setki.
Nawet nie wiedziała, która to już leci piosenka i którą szklaneczkę kończy pić, gdy usłyszała pukanie do drzwi.
Zignorowała je bo z nikim się nie umawiała, z resztą nie miała ochoty na gości. Pukanie powtórzyło się, ale Kamila dalej leżała. Zerwała się z kanapy dopiero, gdy na wyświetlaczu telefonu pojawiło się imię Basia.
Otworzyła drzwi. Kobieta wchodziła do winy, więc Kamila nawet nie zastanawiając się ruszyła za nią, wkładając dłoń w zamykające się drzwi.
- Ała! Kurwa! - Chwyciła się na rękę.

- Jezu, co ty robisz? - zapytała zaskoczona kobieta.

- Próbuję cię zatrzymać.

- Chodź, masz lód w domu?

- Mam...

Basia pociągnęła Kamilę do mieszkania.
- Siadaj. - Wskazała krzesło w kuchni.

- Nie ma potrzeby. - Kamila wyciągnęła zimne okłady z lodówki, przyłożyła do dłoni i poszła do salonu. Basia poszła za nią.
- Po co przyszłaś?

- Porozmawiać...

- Rychło w czas - Zaśmiała się

- Wiem, że minęło już troche...

- Możesz przejść do rzeczy. Zaplanowałam sobie wieczór.

- Jak nie masz czasu, to po co mnie zatrzymywałaś?

Kamila przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią. - W sumie nie wiem. Jak cię zobaczyłam to doszłam do wniosku, że nie chce mi się już przepraszać i zapewniać że cię nie zdradzam.

- Nic nie poradzę, że taka już jestem...

- Ja się dla ciebie zmieniłam. - Przerwała jej.

- To co, mam ci obiecać, że nie będę o tym myśleć? Wrócisz do domu po całym tygodniu nieobecności i co...

- Ja pierdole, kobieto! Wiesz co to jest zaufanie?

- No właśnie nie wiem. Tyle razy się zawiodłam, że nie umiem tak po prostu zaufać i nie myśleć.

- Ja nie będę cię codziennie wychodząc z domu zapewniać, że nie pójdę z nikim do łóżka. Nie jestem chora. Nie robiłam tego dzień w dzień. Mam wrażenie, że traktujesz mnie jak nienormalną albo w najlepszym wypadku uzależnianią od seksu. Ja na prawdę jestem normalna. Po prostu go lubię i pieniądze umożliwiały mi robienie tego z innymi. Nie rozumiem twojego toku myślenia.

- Sama go nie rozumiem... - Basia usiadła na kanapie. - Nalejesz mi? - Wskazała na butelkę.

Kamila poszła do kuchni przynieść szklankę z lodem i nalała kobiecie.
- Gdzie chłopcy?

- U Gośki.
- Ja wiem, że masz rację... Ja po prostu...już dwa razy się rozczarowałam...

- Do trzech razy sztuka...

- Niby tak, tylko tym razem mam dzieci. Nie jestem sama a to dla mnie ogromną różnica.

- Kończą mi się argumenty.
- Kocham cię.

- Też cię kocham.

Kamila zgasiła światło, usiadła na kanapie i przykryła się kocem. - Chodź do mnie. - Basia zrobiła to samo.

- Jak w pracy?

- Ciężko, mam nadzieję, że wyrobimy się przed świętami.

- A u ciebie?

- Nie jest źle. Dostałam wychowawstwo. Klasa pełna ciekawych ludzi, młodych, ambitnych ale trochę niedojrzałych. Poza tym Mateusz zafascynowany szkołą a Filip bez większych zmian. Tęsknią za tobą.

- No ja za nimi też. Zostaniesz na noc?

- Mogę?

- Nie musisz się pytać. - Pocałowała ją w głowę. - Idziesz się myć?

- Brałam prysznic przed wyjściem. - Uśmiechnęła się.

- Oh...ciekawie...tylko ja zaraz zasnę.

Basia wstała i pociągnęła Kamilę do sypialni, gasząc po drodze świeczki.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz