177

932 83 22
                                    

Kamila całe życie musiała być twarda,  nigdy nie dawała po sobie poznać, że czegoś się boi. W tej chwili była pewna, że nigdy nie będzie rodzić. Nie nadaje się do tego. Patrząc na spoconą i zapłakaną Basię, wiedziała, że nie ma na świecie odważniejszej osoby.

- Jeszcze raz! Z całych sił! - krzyknęła położna.

Basia padła na łóżko. - Ale ja już nie mam sił... - Wysapała próbując złapać oddech.

- No dawaj kochanie, masz siły. Ostatni raz i będzie już po wszystkim.

- Boże.... Ja chyba zaraz zwymiotuje...

- Pani Basiu, przemy! - Krzyknęła.
Blondynka wzięła głęboki wdech i z krzykiem zaczęła przeć. - Nie przestawaj! Jeszcze! - Krzyczała Pani Ola

Kamila chwyciła kark swojej narzeczonej i przytrzymała jej głowę, aby było jej wygodnie przeć. Nachyliła się nad nią i powiedziała jej blisko ucha. - Jesteś najdzielniejszą kobietą jaką znam.

- W dupie to mam! - Krzyknęła, wzięła głęboki wdech i z całej siły zaczęła przeć z ogromnym krzykiem.

- Brawo! - Położna wyciągnęła dziecko i od razu położyła na klatce piersiowej zapłakanej i zmęczonej Basi. Wytarła je kawałkiem materiału, masując przy tym plecki dziewczynki. I nagle w sali rozległ się głośny płacz.
Najpiękniejszy dźwięk na świecie.

Kamila wytarła spływające po jej policzkach łzy i pocałowała Basię w głowę. Chociaż dziecko było całe z białej mazi, krwi i wody, było to najpiękniejsze cudo na świecie. - Ależ jest piękna, i ile ma włosów. - Zaśmiała się patrząc na irokeza na główce ich córki.

Do sali weszła wysoka brunetka w białym kitlu i jeansach. - Dzień dobry, nazywam się Jaworowicz i jestem pediatrą. - Zwróciła się do stojącej obok kobiety. - Pani Samanto, proszę przygotować dziecko do badania.
Pani może iść z nami, jeśli chce. - Powiedziała do Kamili, która jak poparzona zerwała się z krzesła.

Basia w tym czasie położyła się i zamknęła na chwilę oczy. Nie pamięta, czy przy poprzednich porodach była tak wykończona, bo takie rzeczy same ulatują z głowy, gdy dostaje się to maleństwo na ręce.
- Kochanie... - Kamila szepnęła.
Blondynka zerwała się wystraszona
- Spokojnie. Proszę. - Wyciągnęła z łóżeczka szpitalnego noworodka i podała ją. Dziewczynka była zawinięta w biało zielony becik, z którego wystawała malutka wciąż jeszcze pomarszczona twarzyczka w różowej czapeczce.

- Pani Basiu... - Zaczęła położna.
- Proszę ją już przystawiać.

Basia podciągnęła brudną koszulkę i odpieła miseczkę od biustonosza. Przekręciła się na bok i przystawiła dziecko. Minęło kilka minut zanim dziewczynka przyssała się do piersi mamy.
Kamila siedziała na łóżku, patrzyła na to a łzy same spływały jej po policzkach.
- Dostała dziesięć punktów. Zgodziłam się na zakropienie oczu bo mi nic nie mówiłaś.

- Dobrze.

- Pediatra powiedziała, że jest zdrowa.

- To dobrze...

- Zmęczona?

- Ledwo patrzę na oczy.... - Basia oparła się na lewej ręce. Dziecko zasnęło. 

- Zabierzemy ją. - Odezwała się położna. - Pani pojedzie na oddział, wykąpie się i chwilę odpocznie. Jak dziecko będzie płakać, to przywieziemy. Dobrze?
- Proszę pomoc wykąpać się narzeczonej.

- Oczywiście. - Kamila wzięła na ręce córkę i włożyła do łóżeczka, gdy zostały same, pomogła wstać blondynce, zabrała walizkę i przeszły do przygotowanej już dla niej pojedynczej sali. - Prysznic w pokoju. Luksus...

- Daj spokój... Pomóż mi się rozebrać, i przygotuj mi poporodową bieliznę i koszule.

Kamila wprowadziła ją pod prysznic. Zabrała wszystkie kosmetyki, ubrania i pomogła jej się umyć.
Basia ubrała się i chwilę później leżała już w łóżku. - Żyjesz?

- Chyba nie. Wszystko mnie boli, piersi mi zaraz rozsadzi i chce mi się spać. Która godzina?

- Południe....

- Myślałam, że już wieczór.

- No coś ty. Urodziłaś w ekspresowym tempie. Ja bym nie dała rady...jestem z ciebie bardzo dumna. Kocham cię, ale muszę przyznać, że już nie najmocniej na świecie.

- Nie? - Zapytała z rozbawieniem ziewając przy tym.

- Nie. Dziś poznałam swoją nową miłość, i będę jej wierna.

- A co ze mną?

- Ciebie też kocham. Jesteś nieodłączną częścią mojego dziecka przez....jakiś rok czy ile tam będziesz karmić.

- Mhm... - Basia miała zamknięte oczy. Zasypiała. Kamila odczekała chwilkę i wyszła z pokoju. Wyciągnęła telefon i wysłała do wszystkich zdjęcia córki, które zrobiła w trakcie badania.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz