Kamila weszła na taras, gdzie siedziały kobiety i piły zimne napoje. Widać było, że dobrze się dogadują bo od progu słyszała już śmiech.
Usiadła obok Basi. - Gdzie chłopcy?- Biegają za psem. Wszystko w porządku? - Zapytała zmartwionym głosem.
- Tak. Pójdę ich poszukać. - Kamila wciąż zdenerwowana po rozmowie z Prezesem, wstała i poszła do ogrodu.
- Chyba jednak coś nie tak. - Odezwała się Elżbieta.
- Później ją wypytam...
Pan Wojciech wszedł na taras i przerwał Basi. - Jest zła...
- Coś ty jej zrobił? - Zapytała z wyrzutem Elżbieta.
- Nic. Kamila musi nauczyć się, że nie wszystko zawsze idzie po jej myśli. Czasami trzeba się poddać a ona tego nie umie.
Basia zaśmiała się. - Cóż...ona nigdy dobrze nie znosiła porażek.
- Czas się tego nauczyć. W życiu nie zawsze odnosimy same sukcesy.
- Myślałam, że akurat ty jej pomożesz. Wiesz, że dużo przeszła. - Elżbieta zwróciła się z wyrzutem do męża.
- Kochanie nie tym razem. Jej projekt, niech sobie radzi.
- Znając ją, na pewno was jeszcze zaskoczy. - Wtrąciła Basia.
- No widzisz, Basia zna ją i ma rację.
Na taras wpadł zdyszany Gucio i padł pod nogi Pani Elżbiety. - Moje biedactwo, ledwo żyjesz. - Pogłaskała psa po głowie.
Za psem wbiegł Mateusz a za nim Filip, po chwili weszła Kamila. - Panowie, wystarczy. - Powiedziała ostrym tonem i podała chłopcom szklanki z wodą. Sam usiadła w milczeniu na krześle obok Basi.
Pan Wojciech wstał od stołu. - Pójdę poprosić o obiad za kilka minut.
- Kamilo... - Elżbieta zwróciła się do niej łagodnie.
- Wszystko jest w porządku. - Przerwała jej i wstała. - Pójdę zanieść nasze rzeczy do pokoju.
Basia zerwała się za nią. Weszła do pokoju i zamknęła drzwi. - Co ty wyprawiasz? Czemu jesteś taka niemiła.
- Nie jestem nie miła! Po prostu jestem...wkurwiona i to strasznie. - Kamila chodziła po pokoju.
Basia podeszła bliżej i objęła ją w pasie. - Uspokój się. Po prostu powiedz co się stało.
Kamila pocałowała swoją dziewczynę. - Nie uda mi się otworzyć na święta. Od stycznia będę generować straty, dyrektor finansowy mnie zje. Będzie mi to wytykał przy każdej możliwej okazji. W dodatku muszę dojeżdżać do firmy dłużej niż planowałam i znowu nie będzie mnie w domu. To jest tak cholernie irytujące!
- Daj spokój. Z dojazdami sobie poradzimy. Pomyśl sobie, że jak dobrze pójdzie to w przyszłym roku będziemy mieszkać razem. - Mocniej przycisnęła do siebie Kamilę. - Będziemy mieć swoją sypialnię, zamykaną na klucz. - Pocałowała ją w szyję.
- Mmm... wiem. Ale to i tak mnie denerwuje.
- Przestań. Jeszcze utrzesz nosa temu dyrektorowi. Będziesz mieć takie zyski, że będą w szoku. Zobaczysz. Lepiej się przygotujesz do otwarcia. Może tak miało być.
Kamila popchała Basię w stronę łóżka i położyła się na niej. - Wyciszę w niej ściany... - Przyssała się do jej szyi. Wsadziła swoją nogę między Basi i docisnęła.
Kobieta zacisnęła uda na nodze Kamili i wysapała jej do ucha. - Musimy iść... - Następnie ugryzła ja i odepchnęła.
- Boże... - Powiedziała przez zaciśnięte zęby. - Kiedyś oddamy dzieci i zamkniemy się same na kilka dni.
- Trzeba było sobie poszukać takiej, co nie ma dzieci... - Basia wyminęła Kamilę, która tylko westchnęła ze zrezygnowania.
Dogoniła kobietę na korytarzu, klepnęła w pośladek a gdy Basia odwróciła się, żeby na nią nakrzyczeć, ta chwyciła ją za bluzkę i przyciągnęła do soczystego pocałunku.- Ale TY masz dzieci. Innej nie chcę. - Wyminęła ją i zeszła na dół, prosto do jadalni.
Wszyscy już siedzieli przy stole i czekali na kobiety.
Po chwili Basia również dołączyła do wszystkich.
Po obiedzie Elżbieta zaprosiła gości do salonu, na kawę i deser. Na dworze już robiło się chłodno o tej godzinie a chłopcy z chęcią położyli się na dywanie ze swoimi zabawkami i psem między nimi.
- Wróciła Pani już do formy?- Oczywiście, nawet powiem ci, że znowu zaczęłam ćwiczyć.
- Fantastycznie. Bardzo się cieszę. - Uśmiechnęła się Kamila
- Moja żona akurat wypoczęła, żeby znowu wyjść na ogród i przeciążyć organizm.
- Daj spokój. Jesień jest bardzo ważna w ogrodzie. Ty tego nie rozumiesz. Jak teraz przygotujesz go do zimy to później wiosną jest lżej.
- Ale ty ciągle coś tam robisz. Nie ważne jaka pora roku.
- Bo lubię!
- Mój ojciec ciągle coś robi, to w domu a to w ogrodzie. - Wtrąciła Basia dla rozładowania atmosfery.
- Widzisz? A ty ciągle się mnie czepiasz.
- A u nas kto będzie to robił? - Kamila spojrzała na swoją dziewczynę.
- U was? Chcecie mieć dom? - Zapytała zaskoczona Elżbieta.
CZYTASZ
Stara Miłość Nie Rdzewieje
RomanceKamila jest świetnie zarabiającą Panią Dyrektor w prężnie rozwijającej się firmie kosmetycznej. Uwielbia pieprzyć kobiety, co robi w wolnych chwilach sama lub ze swoją sex-przyjaciółką Dagmarą. Pewnego dnia, przez czysty przypadek dowiaduje się, że...