182

975 71 13
                                    

- Czemu się tak nam przyglądasz?

- Czasami mam wrażenie, że moje życie to jakiś sen... - Kamila przekręciła się na bok. Chciała leżeć przodem do Basi, która karmiła Alicję.

- Dlaczego? - Zdziwiła się.

- Nie wiem...jakoś...zdarzają mi się dni, kiedy patrzę na to wszystko i czuję, że jakbym tu nie pasowała... - Spojrzała na minę swojej narzeczoną i od razu sprostowała swoje słowa.
- Nie zrozum mnie źle. Po prostu w przeciągu dwóch lat może życie wywróciło się do góry nogami. Nie to, żeby mi nie odpowiadało, ale... jakoś...nie wiem.

- Mhm...nie mam pojęcia o czym ty mówisz. Ze swojej strony mogę tylko powiedzieć, że ja czasami mam wrażenie,że obudziłam się w bajce.

- No to dobrze. Jesteście moimi księżniczkami...

- Już nie słodź mi tu.
Kamila sięgnęła po telefon, który zasygnalizował nadejście wiadomości. - Kto to o tej godzinie?

- Dagmara. Pyta, czy mogą wpaść z Sabiną w odwiedziny po obiedzie. - Spojrzała na nietęgą minę blondynki.
- Mogę powiedzieć, że mamy plany jeśli chcesz.

- Nie... Dagmara pisze do mnie co kilka dni, i pyta co słychać.

- Dobrze, że mi mówisz... - Obróciła się na plecy i zamknęła oczy. - Nie podobało jej się, że Basia zbliżyła się z jej przyjaciółką.

- Wiem, że ci to nie pasuje, ale w przeciwieństwie do Sabiny, Dagmara nie jest wredna.... - Zastanowiła się chwilę nad swoimi słowami. - Jednak to cofam. Są takie same, ale Dagmara nigdy z niczym się nie kryje. Mówi to, co myśli, nawet jeśli to niestosowne. Nigdy nie ukrywała tego, że ma do ciebie słabość a Sabina to szuja. Wolałabym jej nie gościć w moim domu, ale jeśli ma być z Dagmarą, to już niech będzie.

- Mhm...

- Co?

Kamila otworzyła oczy i spojrzała na śpiącą córkę. - Nic. Masz trochę racji, tylko, że w tym wszystkim to Sabina była najbardziej skrzywdzona...

- I nie przeszkadzało jej krzywdzenie mnie. Przestań jej bronić. - Powiedziała lekko uniesionym głosem. - Jeśli tak ci jej szkoda, to trzeba było lecieć do niej, gdy cię zostawiłam. - Basia zerwała się z łóżka i poszła do łazienki.
Wróciła po kilku minutach już ubrana. - Przestań rozmawiać ze mną na jej temat. Nie chcę jej widzieć w moim domu....o ile to w ogóle mój dom. - Wyszła z sypialni, zostawiając z nią śpiąca Alicję.

Do Dagmara:
Jesteśmy w domu.

Odłożyła telefon, odwróciła się przodem do córki i zamknęła na chwilę oczy.
Obudziło ją popłakiwanie dziecka. Spały godzinę. Basi nie było w pobliżu, więc wstała i sprawdziła pieluchę. Oprócz głodu, to jedyny póki co powód płaczu ich dziecka.
- O Jezu... Co twoja mama jada kochanie.... - Kamila przewinęła dziecko i ubrała w coś, co było przewieszone przez łóżeczko. Zeszła z nią na dół.
Spojrzała na krzątającą się w kuchni blondynkę i odłożyła córkę do łóżeczka. - Alicja właśnie zakończyła etap smółki. - Powiedziała ze skrzywioną miną. - Podeszła do Basi i przytuliła ją od tyłu. - Mogę dziś pojechać do biura?

- Tak. Możesz wrócić dopiero z dziećmi.

- Dziękuję. Napisałam Dagmarze, że jesteś my w domu...

- Wiem. - Odpowiedziała nawet nie odwracając się do Kamili.

- Skąd?

- Przed chwilą dzwoniła, pytała, czy mamy matę sensoryczną dla Alicji.

- Mamy...

- Powiedziałam, że nie mamy piankowego podłoża.

- Oh...ok. Nie bądź zła...

- Daj mi spokój. Po prostu nie rozmawiajmy o niej. Nie chcę słyszeć jej imienia. - Odwróciła się przodem do Kamili. - Wyjdzie stąd dziś i kończymy jej temat raz na zawsze. Mam w dupie, że została skrzywdzona. Mnie też mąż skrzywdził ale nie poświęcasz temu tyle czasu i uwagi co jej. Mnie też mąż zdradzał i czasami uderzył. Ciebie to w ogóle nie interesuje, ciągle nadajesz o skrzywdzonej Sabinie.

- Przepraszam. Nie wiedziałam, że cię to tak....

- Że mnie to dotknie? No to się kurwa czasami zastanów.... - Odwróciła się, i wróciła do przygotowywania śniadania.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz