7

1.9K 100 13
                                    

- Możesz mi to wyjaśnić? - Zapytała zdezorientowana Małgorzata.

- Nie teraz... Muszę jechać po młodego.

- Teraz. Właź na górę.

- Gośka! Proszę, nie teraz. - Basia zaczęła się denerwować.

- Baśka! Nie wkurwiaj mnie. Co jest grane? Cała pobladłaś jak ją zobaczyłaś a ona zdenerwowana zapakowała się do auta i odjechała. Chodź!

Kobiety weszły do mieszkania. Chłopaki grali na komputerze a Tomek pracował w sypialni.
- Siadaj, zrobię kawy i mów. Chłopcy zajęci więc nikt nam nie przeszkodzi.
Skąd znasz Kamilę.

- To ona... Basia oparła ręce o stół i schowała głowę.

- Co ona?

- Pamiętasz, jak przyznałam ci się, że jakieś osiem czy ileś lat temu miałam romans?

- Pamiętam, nie powiedziałaś z kim...

- No to już wiesz z kim...

Małgorzata wstała nerwowo od stołu.
- Kurwa! To jakiś żart!

Z pokoju wyłonił się Tomek. -Wszystko w porządku?

- Tak. Idź stąd i zostaw nas same. - Gosia ponownie usiadła obok siostry.
- Błagam cię powiedz, że to co działo się wtedy z tobą to nie było przez nią.

- Poniekąd... To było przeze mnie. Wiesz jak wyglądało wtedy moje życie.

- Pamiętam... Jak to się zaczęło?

- Zwyczajnie. Przyszłam na praktyki na studiach, później przecież zostałam tam w pracy. Uczyłam ją niemieckiego. Ona znała go perfekcyjnie jako jedyna z całej szkoły. Od razu załapałyśmy kontakt, dzieli nas sześć lat tylko więc nie było to trudne. Adam zaczynał wtedy jeździć w delegację i popijać, ja byłam młoda i... uwiodła mnie, nie było to trudne. Znasz ją dobrze, wiesz jaka jest.

Gosia zaśmiała się. - Dobrze wiem jaka jest Kamila, i co potrafi.

- No właśnie. Nawet Adam o mnie tak nie zabiegał jak ona. Uśmieszki, komplementy. To zaniosła mi torbę z książkami do pokoju nauczycielskiego, to sprawdziany do samochodu. Brałam to jako szczeniackie zauroczenie, ale ona była inna niż wszyscy. Z mojej strony zaczęło się od kłótni.

- Zakochałaś sie w niej w trakcie kłótni? Muszę się napić... - Małgorzata wstała od stołu by zrobić sobie drinka. Po chwili wróciła. - Kontynuuj.

- Kamila wygrała olimpiadę z niemieckiego w województwie i trzeba było jechać do Warszawy na ogólnopolski etap. Dla mnie racjonalne było, że jedziemy pociągiem ale dla niej nie, bo ona pociągami nie jeździ. No i zaczęłyśmy się kłócić. Ona chciała samochodem a ja pociągiem. Po kilku dniach sprzeczek powiedziała, że ze mną nie wygra i rezygnuje ze startu.

Gosia zaśmiała się. - Wy obydwie nie umiecie popuścić.

- Noo. W każdym razie poszłam do dyrektora na nią naskarżyć...

- Co zrobiłaś? Ona pełnoletnia czasem nie była?

- Była, ale co z tego. To wciąż uczennica i ma mnie słuchać. Wkurzyła mnie. Chciałam dać jej nauczkę, że ze mną się nie zadziera.

- Już widzę tą nauczkę... - Zaśmiała się.

- No właśnie. Poszłam do dyrektora ale okazało się, że oni prywatnie się świetnie znają! - Krzyknęła zirytowana. - Masakra. Oczywiście dostałam reprymendę, że z Kamilą mam nie przesadzać bo reprezentuje szkołę jeszcze na olimpiadzie z biologii i geografii i dobrze się uczy i zachowuje. Kamila siedziała na krześle a ja stałam i słuchałam jakbym to ja była uczennicą i dostawała po głowie. Tak mnie wtedy wkurzyła, że nie masz pojęcia!
Wyszłyśmy z gabinetu, odwróciłam się do niej żeby jej coś powiedzieć a ta przybliżyła się maksymalnie tak, że łapiąc oddech zaciągnęłam się jej perfumami. Popatrzyła mi w oczy, uśmiechnęła się szeroko i tylko powiedziała, że przyjedzie po mnie w piątek o czwartej rano i zostajemy w Warszawie na cały weekend i odeszła jak gdyby nigdy nic. Ja oddechu nie mogłam złapać a serce waliło mi jak oszalałe. Otrząsnęłam się i krzyknęłam za nią że muszę hotel zarezerwować a ona odwróciła się i mi powiedziała " Pani Profesor nie powinna sobie zaprzątać głowy takimi pierdołami " i poszła.

- Ciekawie... A co było w Warszawie?

- W Warszawie była inna... To znaczy taka naturalna, nie wiem jak to określić. Jak tylko dowiedziała się, że ja nigdy tam nie byłam to oznajmiła mi, że jak tylko podadzą wyniki olimpiady to zabiera mnie na obiad a później pokaże co nieco.
No i faktycznie tak było. Olimpiadę napisała, popołudniu były wyniki, zajęła trzecie miejsce i niby było w porządku, ale ja widziałam że gotuje się ze złości. Minęło jej dopiero, gdy usiadła na przeciwko mnie w restauracji do której oczywiście nie chciałam wejść bo była droga...

- Ona już wtedy bardzo dobrze zarabiała. - Wtrąciła siostra.

- Wiem, pamiętam jakim autem po mnie podjechała... Wracając do restauracji. Nie jadłam nigdy lepszego mięsa jak tam. To było niesamowite. Chciałam oczywiście zamówić sałatkę bo była najtańsza ale ona się uparła i w końcu zamówiła za mnie. I w ogóle kelner przywitał ją z imienia i zapytał czy na długo przyjechała. Dopiero później mi powiedziała, że jak jest w Warszawie raz w miesiącu na weekend to zawsze tylko tutaj jada. No i tak to się zaczęło. Po powrocie uzależniłam się od spędzania z nią czasu, nie mogłam się z nią nagadać. Jak zaczynała opowiadać o czymś co ją interesuje to mówiła z taką pasją, że ja mogłam ją słuchać godzinami. Peszyła mnie często. Potrafiła w milczeniu na mnie patrzeć i się uśmiechać. Później zaprosiła mnie na kolację ale to była tylko kolacja. Któregoś wieczora Adam wrócił pijany, zaczął mnie wyzywać i uderzył pierwszy raz. Wyszłam z domu. Nie poszłam do ciebie, tylko do niej. Zostałam na noc, chciała spać na kanapie ale ja poprosiłam żeby mnie przytuliła i tak zrobiła. Całą noc mnie przytulała. Rano odwróciłam się do niej. Jeszcze spala. Gdy się obudziła i od razu uśmiechnęła, nie mogłam się powstrzymać i ją pocałowałam.

- Wow... Nie znałam jej z tej strony.

Do Basia zadzwonił telefon. - To mama. Miałam jechać po młodego. Późno już. Lecę.

- Baśka ty wiesz, że ona jest już całkiem inna. - Krzyknęła do siostry, gdy ta już była w drzwiach wyjściowych.

- Domyślam się... To moja wina.-Wyszła.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz