15

1.6K 90 6
                                    

Kamila wstała bardzo wcześnie, zjadła śniadanie w hotelu i wyszykowała sie do firmy. Miała plan. Prawie całą noc go obmyślała i liczyła, że Małgorzata jej pomoże.
Samochód jej współpracownicy stał już na parkingu więc Kamila od razu poszła po dwie kawy i udała się do sali konferencyjnej witając się po drodze z kilkoma osobami.
Weszła do środka i postawiła kubki z parującym napojem na stole.
- Potrzebuję twojej pomocy.

Elegancko ubrana Małgorzata spojrzała na nią. - Dzień dobry.

Kamila przewróciła oczami i usiadła.
- Dzień dobry. Pomożesz?

- Zależy w czym.

- Chciałabym, żeby Basia....

- Dzień dobry pięknym paniom! - Do sali wszedł Ryszard.

- Kurwa... - Mruknęła pod nosem Kamila a Małgorzata się uśmiechnęła.
- W czym mogę pomóc Ryszardzie?

- To ja chętnie pomogę miłym paniom.

- A twoja żona nie potrzebuje pomocy? - Zapytała Gosia, za co Kamila prawie zabiła ją wzrokiem.

- Moja żona ma się świetnie. Z resztą pomaga jej pewnie jakiś dobrze zbudowany fitness ktoś...

Kamila słysząc to prawie zakrztusiła się swoją kawą. - Ryszard, nie chcę być nie grzeczna ale mamy jeszcze troszkę pracy, więc jeśli byś mógł nam już nie przeszkadzać...

- No dobrze. - Skierował się do wyjścia. - Widzimy się za niedługo.

Po jego wyjściu Gosia od razu zmieniła kolor szyb tak, aby nikt nic nie widział. - Ciekawe jakby zareagował, gdyby wiedział, że pieprzysz jego żonę.

- Jeezuu Gośka! Nie spotykam się już z nią.

- Co się stało?

- Nic. Jest cholerną egoistką i mnie wkurwia.

- Wiesz, że będziemy musiały z nią ściśle współpracować na początku.

- My, czyli ty też. - Kamila rozglądneła się po sali. - Dobra. Koniec. Chodź na obiad i wracamy na prezentację.
W restauracji rozmawiały jeszcze chwilę na temat ich projektu.
Gdy wróciły do sali prezes już siedział w swoim fotelu i pił kawę.
- Panie Prezesie, pan już?

- Nie mogę się doczekać. Elżbieta za chwilę przyjdzie jeśli może oczywiście. Też jest ciekawa tego.

- Oczywiście. - Odpowiedziała Kamila i usiadła na swoim miejscu na przeciwko Prezesa i czekała cierpliwie na pozostałe osoby.
Prezentacja projektu trwała prawie trzy godziny. W tym czasie Kamila dokładnie przedstawiła plan działania, marketing, do kogo skierowane będzie to przedsięwzięcie ile osób z niego skorzysta i jaki jest planowany przychód. Po skończonej prezentacji przyszedł czas na pytania. Oczywiście musiał zacząć Ryszard gdyż nie wierzył, że Kamila może jeszcze przed otwarciem gabinetów planować tak duży przychód. Zadawał niewygodne pytania i myślał, że tym ją zagnie. Na szczęście była ona dobrze przygotowana a pomoc Małgorzaty w tej chwili była nieoceniona. Przejęła odpowiadanie na pytania dyrektora finansowego gdyż Kamila zaczynała być coraz bardziej zirytowana jego postawą.
Kilku członków zarządu zadało krótkie i konkretne pytania, na które została im udzielona odpowiedź. Prezes przysłuchiwał się wszystkiemu w milczeniu a Pani Elżbieta siedziała z tyłu i uśmiechała się do kobiet.
Na koniec spotkania zostało zaplanowane głosowanie. Trzech członków zarządu i prezes. Dyrektor finansowy czyli Ryszard oraz dyrektor marketingu byli na nie, natomiast główny kadrowiec oraz prezes jak zawsze byli na tak jeśli chodzi o pomysły Kamili. Jakiś czas temu Pan Wojciech zarządził, że jeśli będzie spór w zarządzie to ostatni, piąty głos będzie miał jego wierny i oddany pracownik, czyli Kamila.

- Myślę, że nie trzeba nam już wyjaśniać jaki jest wynik głosowania.-Wtrącił Ryszard.

Prezes wstał. - Myślę panowie, że nie powinniście aż tak sceptycznie podchodzić do pomysłów Pani Kamili. Wszystkie dotychczasowe przynoszą nam dochody, mniejsze lub większe ale jednak do żadnego nie dopłacamy.

- Panie Prezesie, z całym szacunkiem ale już na wstępie musimy do tego dołożyć ogromną sumę....

- Która się zwróci szybciej niż Pan myśli. - Wtrąciła Kamila.

- Tego nie wiesz!

- Panie Ryszardzie! - Podniósł głos Prezes. - Spokojnie. Projekt został przyjęty a Pani Kamila dostanie wszelką pomoc na rozwinięcie tego. Spotkanie uważam za zakończone. - Prezes z małżonką podeszli do kobiet i im pogratulowali. Pan Wojciech poprosił na bok Kamilę. - Dziecko, ja mam nadzieję, że wiesz, co robisz i mnie nie zawiedziesz. Ciężko mi będzie prowadzić firmę przy twoim niepowodzeniu.

- Nie zawiodę, będę ciężko pracować aby to się udało.

- Świetnie. Słyszałem, że wypisałaś urlop na trzy tygodnie...

- Tak, jeśli to nie problem?

- Oczywiście, że nie. Jak wrócisz to zabierasz się do pracy?

- Tak, od razu.

- Świetnie. Miłego wypoczynku.

Kamila jeszcze chwilę rozmawiała z Elżbietą o swoim pomyśle. Gdy została sama z Gosią, w końcu mogła na spokojnie porozmawiać.
- Słuchaj, wracając do tego, o czym chciałam z tobą porozmawiać...

- Właśnie. Mów bo mnie ciekawość zżera. - Usiadła obok.

- Możesz zorganizować opiekę dla Maćka i Filipa na kilka dni?

- Co?

- Jezuu... Zaopiekujesz się dziećmi Basi na kilka dni?

- Tak, a mogę wiedzieć dlaczego?

- Chciałabym ją gdzieś zabrać, żeby na spokojnie wyjaśnić kilka spraw.

Gosia zaczęła się głośno śmiać. - Ale będzie się działo. - Wstała i podeszła poklepać Kamilę po plecach. - Tego ciecia też ogarnę. Jesteśmy w kontakcie.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz