90

1.1K 66 12
                                    

Kamila wraz z chłopakami podjechała pod dom ich dziadków. Chwilę po niej, zaparkowała również Gosia z synem. Ten weekend dzieci spędzały u dziadków a ich rodzice mieli zamiar spotkać się, posiedzieć przy alkoholu i pośmiać się z opowiadań Basi o uczniach.
Temat Dagmary chwilowo sam się rozwiązał bo znowu wyjechała nie mówiąc nawet nikomu gdzie.
Kamila pomogła Sabinie i Annie w pierwszych szkoleniach i spotkaniach promocyjnych. Anna bardzo szybko załapała co i jak więc na razie jest chwilka spokoju w kwestii nowej filii w Anglii. Gosia z nowym pracownikiem świetnie dawali sobie radę, większość zaległości w firmie została uregulowana więc Rysiek dał im spokój i przestał nękać ciągłymi ponagleniami.
Kamila miała chwilę, aby poświęcić czas dla chłopców, co bardzo odciążyło zmęczoną Basię. Kobieta miała teraz urwanie głowy z maturami, bo majówka zbliżała się wielkimi krokami.
Kamila nawet nic jej nie wspominała, ale zatrudniła pomocnika, który razem z jej ojcem wykończyli dom więc pozostało jedynie złożenie mebli i doposażenie go. Nie mogła się już doczekać. Na wakacje, razem ze swoją kobietą będą mogły delektować się poranną kawą, przy letnich promieniach słońca.

- Nareszcie...pierogi stygną. - Z domu wyszła Bożena przywitać wnuki. - A ojciec gdzie?

- Nie wiem, nie ma go jeszcze? - Zdziwiła się Kamila.

- Pewnie znowu pochłonęła go robota... No nic. Wchodzicie?

- Mamo! Na pierogi zawsze! - Krzyknęła Gosia i weszła do środka. Kamila zabrała rzeczy chłopców i zrobiła to samo.

- Siadajcie, pierogi jeszcze ciepłe... - Kobieta nałożyła na trzy talerze i zaniosła do salonu dla chłopców.
- Zaraz zrobię kawy, spróbujecie sernika bo piekłam rano. Co tam u mojej córki? - Zapytała patrząc na Kamilę.

- Dużo pracuje, po pracy jest zmęczona...

- Wiem - Przerwała jej. - ostatnio nie umiałam się z nią dogadać. Jakaś rozkojarzona była.

- Taka to ona jest od ponad miesiąca...

Gosia przełknęła kawałek pieroga.
- Hmm... rozkojarzona, zmęczona, może jest w ciąży?

- O Boże! - Bożena klasnęła w dłonie.
- Kamila!?

- Zdurniałas? - Zapytała Gosi. - Z tego co mi wiadomo, to nie jest wiatropylna, a ja siuraka nie mam.

- Co nie masz? - Zaśmiały się kobiety.

- Siuraka. - Wzruszyła ramionami. -Mateusz tak mówi jak się kąpie. Muszę się odwrócić bo on teraz będzie myć swojego siuraka.
- W każdym razie, dużo pracuje, przygotowuje matury, korepetycje dla studentów, które obiecywała że zostawi. Staram się ją odciążyć z domem, ale pewnych decyzji nie chcę podejmować sama.

- Będzie dobrze... - Wypowiedź Bożeny przerwał jej mąż, który wszedł do domu. - O, jesteś, obiad ciepły jeszcze.

- Dzień dobry dziewczynki. - Przywitał się Adam i usiadł do stołu.
- Jak tam idzie wasza firma?

- Do przodu. - Odpowiedziała Gosia.
- A co? Chcesz się na masaż umówić?

- Noo, myślę, że jak skończymy dom Basi i Kamili, to będę potrzebował.

- Nie ma sprawy. - Odpowiedziała Kamila. - Dziękuję za pierogi, ale na ciasto nie mam już czasu, ani nawet miejsca.

- A gdzie ty się tak spieszysz?

- Muszę jechać na zakupy, Gosia podobno dużo je, a jutro szkoda mi czasu.

- Ha Ha Ha, no bardzo zabawna jesteś...chodź. Odprowadzę cię.

Kamila pożegnała się z chłopcami, oraz rodzicami swojej dziewczyny i wyszła z Gosią na zewnątrz.
- Słuchaj Kamila, z tą ciążą to był żart, mam nadzieję, że na serio tego nie wzięłaś, co? - Zaśmiała się delikatnie.

- A jeszcze kilka miesiecy temu to Basia posądzała mnie o romans i zdradę.

- Daj spokój, przecież cię kocha...

- Wiem, dlatego jestem pewna, że w ciąży nie jest. Obserwuję ją od dłuższego czasu i nie podoba mi się coraz bardziej, jednak każda rozmowa na temat jej zdrowia i zachowania kończy się awanturą.

- Może ja z nią pogadam, co?

- Proszę bardzo, przynajmniej obrazi się na kogoś innego niż ja.

- To na którą mamy być jutro?

- Na osiemnastą.

- Mam jakiś prezent kupić ci na mieszkanie? - Zażartowała.

- Jak na parapetówkę, to spóźniłeś się o pięć lat moja droga. - Wsiadła do samochodu i odjechała.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz