144

976 73 1
                                    

Gdy Basia poszła do pokoju nauczycielskiego, Kamila usiadła sobie na krzesłach, które stały przy ścianie. Miała wrażenie, że dzieci, które teraz chodzą do szkoły są dużo mniej dojrzalsze niż za jej czasów. Dziwnie ubrane. Jedni cali na czarno w za dużych ciuchach, inne jak na dyskotekę, i ten wieczorny makijaż. Obserwując kilka dziewczyn siedzących obok niej, zastanawiała się, jak one dają sobie radę z obsługą długopisu, skoro mają trudności w obsłudze smartfona przez te długie i szpiczaste paznokcie.

- Już jestem gotowa. - Basia podeszła do kobiety.

- Dziwna jest ta młodzież... - Skomentowała to, co działo się dookoła.

- Idzie się przyzwyczaić. Trendy się zmieniają...

- Mam wrażenie, że za moich czasów byliśmy bardziej dorośli.

Basia przewróciła oczami. - Chyba ty.

- No... - Kamila prychnęła. - Raczej... - Chwyciła blondynkę za rękę. - Chodź moja narzeczono. Zapraszam cię na dobry obiad.

- Mogę wiedzieć dlaczego?

- Bo cię kocham? - Zatrzymała się na korytarzu. - Chyba, że... - Nachyliła się, i szepnęła Basi do ucha. - Wrócimy do klasy, i przypomnimy sobie stare czasy.

- Nie tym razem. - Wyminęła ją i ruszyła w dół, po schodach. Po drodze minęła się z nauczycielem geografii, który schylił głowę i nawet nie spojrzał na kobietę.

Zdziwiona Kamila ruszyła za blondynką na dół. Wsiadła do samochodu i ruszyła w stronę restauracji. - A jakie wytłumaczenie będzie dzisiaj?

- Na co?

- Na to, że nie masz ochoty na seks.

- Myślałam, że chcesz miło spędzić te popołudnie...

- Bo chcę. Chciałabym się również dowiedzieć, co się z tobą dzieje?

- Nic.

- Uciekanie przed moim dotykiem, to nie jest nic.
Basia nic nie odpowiedziała. Kamila podjechała pod restauracje i wysiadła z samochodu.

- Z Dagmarą?

- Nie. Same. Tutaj jest po prostu najlepsze mięso. Nie masz ochoty na dobrego steka?

- W sumie...chętnie zjem. - Uśmiechnęła się i chwyciła wyciągniętą dłoń Kamili.

- Dzień dobry Pani Kamilo. - Uśmiechnęła się młoda, rudowłosa kobieta. - Stolik już czeka. - Wskazała ręką kierunek. - Można przyrządzać?

- Tak. Poprosimy z sałatką z zieleniny i jedną lampkę wina i wodę.

- Oczywiście.

- Przepraszam. - Zawróciła kobietę Basia. - Czy mogę prosić o wódkę z lodem i cytryną?

- Oczywiście, zaraz podam.

- Dziękuję...

- Wódka? Ty nie pijesz wódki.

- Mam ochotę. - Wzruszyła ramionami.

- Dlaczego zmieniłaś klasę?

- Nie ja. Decyzja dyrektora.

- Dlaczego?

- Nie wiem! - Uniosła się. - Nie możemy zmienić tematu? Co ty się tak wypytujesz?

- Przepraszam. - Zacisnęła szczękę.
- Słyszałaś nowinę?

- Tak.

- Aha... - Kamila nie skomentowała już odpowiedzi blondynki. Zabrała się za jedzenie.

- Kocham mięso z tego miejsca.

- Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy. - Odpowiedział głos zza pleców Basi.
- Dzień dobry moje drogie. Nie będę wam przeszkadzać. Chciałam się tylko przywitać.

Kamila wstała i pocałowała Dagmarę w policzek. - Myślałam, że wyjechałaś.

- W niedzielę wylatuję.

- Gdzie? - Zapytała Basia kończąc danie.

- Do Londynu. Mam tam kilka spraw do załatwienia. - Wyciągnęła dzwoniący telefon z torebki. - Przepraszam. Mam nadzieję, że zobaczymy się za kilka dni. - Nachyliła się nad Kamilą i musnęła ustami jej policzek. Odchodząc położyła rękę na Basi plecach. - Liczę, że będziesz częstszym gościem w moich skromnych progach. Do zobaczenia kochane. - Machnęła ręką i poszła w stronę wyjścia.

- Wybacz, nie spodziewałam się jej tutaj. Myślałam, że już wyjechała.

- Nic się nie stało. Dużo rozmawiacie?

Kamila wzruszyła ramionami. - Nie wiem, czy dużo. Normalnie. Kilka razy w tygodniu, a za chwilę nie odzywa się miesiąc. Ona taka jest. Jak twój drink?

- Bardzo dobry. W połączeniu z winem... Chyba dziś już nie sprawdzę kartkówek.

Kamila spojrzała na zegarek.
- Odwiozę cię do domu, pojadę na zakupy i po dzieci. Dobrze?

- Może być.


Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz