Do domku nad jeziorem Kamila dotarła wczesnym rankiem. W nocy mało spała więc wstała wcześnie, spakowała się i ruszyła w drogę.
- Ty co o tej godzinie przyjeżdżasz? - Zapytała Małgorzata patrząc na zegarek.
- Nie mogłam spać... - Kamila zostawiła walizkę w przedpokoju i poszła zrobić sobie kawę. Na szczęście dobrze znała rozkład domu.
- Mhmm rozumie. - Gosia poszła za nią do kuchni.
- Chciałabym zabrać się za pracę i spędzić tu jak najmniej czasu, jeśli wiesz co mam na myśli...
- Jasne, oczywiście. Zrobię śniadanie chłopakom i zabieramy się za robotę.
Kamila wyciągnęła wszystkie dokumenty, zabrała kawę i udała się do oranżerii, która znajdowała się z boku domu. Nie było z niej widoku na jezioro, lecz na polany. Było tam mnóstwo kwiatów, a temperatura cały rok była utrzymywana na poziomie dwudziestu trzech stopni.
- Ja cię kręcę... - Małgorzata weszła do środka i zaczęła się rozglądać. - Jak tu weszłaś? Wszędzie szukałam klucza.
- Wisiał w przedpokoju z innymi. - Kamila wyciągnęła dokumenty i duży arkusz papieru, który umiejscowiła na stojaku. - Przynajmniej zamkniemy, to dzieciaki nie będą buszować w papierach.
- No tak. A ty wiesz kiedy podlać te rośliny? Mamy tu być dwa tygodnie, ja mam je podlewać?
Kamila zaśmiała się. - Nie, no co ty. To ma automatyczny system nawadniania. - Wciąż nie przestawała się śmiać.
- Spadaj... Śmieszne takie... - Gosia dosiadła się do kobiety i zaczęły burzę mózgów.
Pracowały nieustannie przez trzy dni. Kamila rzadko wychodziła z oranżerii, starała się za wszelką cenę unikać Basi co nawet się jej udawało. W wolnych chwilach spędzała czas z dziećmi sióstr co było bardzo dziwne jak na nią. Zawsze uważała, że nie lubi dzieci a tak na prawdę nigdy nie miała z nimi styczności. Okazało się, że ma z nimi świetny kontakt a te od razu ją polubiły.
Był późny wieczór jednego z nielicznych deszczowych dni. Kamila siedziała w oranżerii i popijała jeden z drogich trunków Pana Wojciecha.
Basia stanęła i oparła się o drzwi. Przez chwilę patrzyła na swoją byłą uczennice. - Aż tak źle, że sama pijesz? - Zapytała.
Kamila nic nie odpowiedziała na pytanie. Nawet nie oglądnęła się na stojącą z tyłu kobietę.
Basia podeszła i usiadła na przeciwko.
- Unikasz mnie.- A ty mi to utrudniasz.
- Aż tak bardzo mnie nienawidzisz?
- Dlaczego?
- Bo cię zostawiłam...
- Nigdy nie byłyśmy razem. - Przerwała jej. - Więc nie mogłaś mnie zostawić.
- Dobrze wiesz o czym mówię. - Basia podeszła do małego stoliczka i wzięła szklankę do whisky, zabrała butelkę która stała obok Kamili i nalała sobie alkoholu.
- Mówisz o strachu przed tym, co mogliby o tobie mówić, myśleć?
- Przestań!
- Mam przestać mówić prawdę!?
- Dobrze wiesz, że...
- Że sąsiedzi by gadali, rodzice dzieci by gadali. - Przerwała jej. - Idź stąd!
- Co proszę? Nie bądź...
- Daj spokój, nie jesteś już moją nauczycielką. Ja na prawdę mam w dupie twoje pouczenia.
- Tak bardzo życie cię skrzywdziło, że wyżywasz się na mnie?
Kamila nie wytrzymała i wstała z krzesła, co również uczyniła jej rozmówczyni. - A co ty kurwa możesz o tym wiedzieć? Na pewno byłoby prostrze bez ciebie!
- Kiedy przestaniesz obwiniać mnie za swoje błędy?
- Kiedy ty w końcu zrozumiesz, że jedyny mój błąd to poznanie ciebie!? - Wykrzyczała w złości.
Basia odłożyła szklankę na stolik, popatrzyła na Kamilę ze łzami w oczach i już chciała wychodzić, gdy druga kobieta chwyciła ją za rękę.
- Przepraszam... Proszę, usiądź.
Usiadła ponownie na przeciwko Kamili. - Pięknie wyglądasz.Basia zaśmiała się na te słowa. - Nigdy się nie zmienisz.
- Mówię prawdę. Zawsze pięknie wyglądałaś.
- Mam zmarszczki, grubą dupę, boczki i pozostałości brzucha po dwóch ciążach. A i bym zapomniała, mam jeszcze dużą blizne po cesarce. Faktycznie przypominam te laski, z którymi sypiasz. - Zmarszczyła czoło na widok scen jakie sobie ułożyła w głowie z jej rozmówczynią i jakąś ładną kobieta w roli głównej.
- Twoje zmarszczki są malutkie i dodają ci uroku. Twoje duże i zgrabne pośladki wraz z boczkami i brzuchem można się pozbyć a twoja blizna na pewno jest piękna ale również może zniknąć. Nie uważasz, że ważniejsze jest to, co ktoś ma w środku?
- Czy ty próbujesz mnie teraz poderwać na jedną noc?
- A czy kiedykolwiek to zrobiłam?
- Nie...
- No właśnie. Kochałam cię. Nigdy tak nikogo nie kochałam jak ciebie... Zapewne nigdy nie będę.
- Przestań...
- Dobrze... Czyli masz dwójkę dzieci? Z mężem?
- Byłym...
- Czyli w końcu odważyłaś się go zostawić...
- Podniósł rękę na jeszcze wtedy dwuletniego Mateusza. Nie miałam wyboru. Jest mi ciężko, ale jakoś dajemy radę. A co u ciebie.
Uśmiechnęła się delikatnie.
- Wszystko w porządku.- Tylko tyle masz mi do powiedzenia po tylu latach?
- Tak. - Kamila spojrzała na zegarek i za okno. - Chodź, nie pada. - Wstała i pociągnęła Basie za rękę.
- Gdzie idziemy? - zapytała zaskoczona.
- Zobaczysz.
CZYTASZ
Stara Miłość Nie Rdzewieje
RomanceKamila jest świetnie zarabiającą Panią Dyrektor w prężnie rozwijającej się firmie kosmetycznej. Uwielbia pieprzyć kobiety, co robi w wolnych chwilach sama lub ze swoją sex-przyjaciółką Dagmarą. Pewnego dnia, przez czysty przypadek dowiaduje się, że...