10

1.8K 93 7
                                    

Do domku nad jeziorem Kamila dotarła wczesnym rankiem. W nocy mało spała więc wstała wcześnie, spakowała się i ruszyła w drogę.

- Ty co o tej godzinie przyjeżdżasz? - Zapytała Małgorzata patrząc na zegarek.

- Nie mogłam spać... - Kamila zostawiła walizkę w przedpokoju i poszła zrobić sobie kawę. Na szczęście dobrze znała rozkład domu.

- Mhmm rozumie. - Gosia poszła za nią do kuchni.

- Chciałabym zabrać się za pracę i spędzić tu jak najmniej czasu, jeśli wiesz co mam na myśli...

- Jasne, oczywiście. Zrobię śniadanie chłopakom i zabieramy się za robotę.

Kamila wyciągnęła wszystkie dokumenty, zabrała kawę i udała się do oranżerii, która znajdowała się z boku domu. Nie było z niej widoku na jezioro, lecz na polany. Było tam mnóstwo kwiatów, a temperatura cały rok była utrzymywana na poziomie dwudziestu trzech stopni.

- Ja cię kręcę... - Małgorzata weszła do środka i zaczęła się rozglądać. - Jak tu weszłaś? Wszędzie szukałam klucza.

- Wisiał w przedpokoju z innymi. - Kamila wyciągnęła dokumenty i duży arkusz papieru, który umiejscowiła na stojaku. - Przynajmniej zamkniemy, to dzieciaki nie będą buszować w papierach.

- No tak. A ty wiesz kiedy podlać te rośliny? Mamy tu być dwa tygodnie, ja mam je podlewać?

Kamila zaśmiała się. - Nie, no co ty. To ma automatyczny system nawadniania. - Wciąż nie przestawała się śmiać.

- Spadaj... Śmieszne takie... - Gosia dosiadła się do kobiety i zaczęły burzę mózgów.

Pracowały nieustannie przez trzy dni. Kamila rzadko wychodziła z oranżerii, starała się za wszelką cenę unikać Basi co nawet się jej udawało. W wolnych chwilach spędzała czas z dziećmi sióstr co było bardzo dziwne jak na nią. Zawsze uważała, że nie lubi dzieci a tak na prawdę nigdy nie miała z nimi styczności. Okazało się, że ma z nimi świetny kontakt a te od razu ją polubiły.

Był późny wieczór jednego z nielicznych deszczowych dni. Kamila siedziała w oranżerii i popijała jeden z drogich trunków Pana Wojciecha.

Basia stanęła i oparła się o drzwi. Przez chwilę patrzyła na swoją byłą uczennice. - Aż tak źle, że sama pijesz? - Zapytała.

Kamila nic nie odpowiedziała na pytanie. Nawet nie oglądnęła się na stojącą z tyłu kobietę.

Basia podeszła i usiadła na przeciwko.
- Unikasz mnie.

- A ty mi to utrudniasz.

- Aż tak bardzo mnie nienawidzisz?

- Dlaczego?

- Bo cię zostawiłam...

- Nigdy nie byłyśmy razem. - Przerwała jej. - Więc nie mogłaś mnie zostawić.

- Dobrze wiesz o czym mówię. - Basia podeszła do małego stoliczka i wzięła szklankę do whisky, zabrała butelkę która stała obok Kamili i nalała sobie alkoholu.

- Mówisz o strachu przed tym, co mogliby o tobie mówić, myśleć?

- Przestań!

- Mam przestać mówić prawdę!?

- Dobrze wiesz, że...

- Że sąsiedzi by gadali, rodzice dzieci by gadali. - Przerwała jej. - Idź stąd!

- Co proszę? Nie bądź...

- Daj spokój, nie jesteś już moją nauczycielką. Ja na prawdę mam w dupie twoje pouczenia.

- Tak bardzo życie cię skrzywdziło, że wyżywasz się na mnie?

Kamila nie wytrzymała i wstała z krzesła, co również uczyniła jej rozmówczyni. - A co ty kurwa możesz o tym wiedzieć? Na pewno byłoby prostrze bez ciebie!

- Kiedy przestaniesz obwiniać mnie za swoje błędy?

- Kiedy ty w końcu zrozumiesz, że jedyny mój błąd to poznanie ciebie!? - Wykrzyczała w złości.

Basia odłożyła szklankę na stolik, popatrzyła na Kamilę ze łzami w oczach i już chciała wychodzić, gdy druga kobieta chwyciła ją za rękę.
- Przepraszam... Proszę, usiądź.
Usiadła ponownie na przeciwko Kamili. - Pięknie wyglądasz.

Basia zaśmiała się na te słowa. - Nigdy się nie zmienisz.

- Mówię prawdę. Zawsze pięknie wyglądałaś.

- Mam zmarszczki, grubą dupę, boczki i pozostałości brzucha po dwóch ciążach. A i bym zapomniała, mam jeszcze dużą blizne po cesarce. Faktycznie przypominam te laski, z którymi sypiasz. - Zmarszczyła czoło na widok scen jakie sobie ułożyła w głowie z jej rozmówczynią i jakąś ładną kobieta w roli głównej.

- Twoje zmarszczki są malutkie i dodają ci uroku. Twoje duże i zgrabne pośladki wraz z boczkami i brzuchem można się pozbyć a twoja blizna na pewno jest piękna ale również może zniknąć. Nie uważasz, że ważniejsze jest to, co ktoś ma w środku?

- Czy ty próbujesz mnie teraz poderwać na jedną noc?

- A czy kiedykolwiek to zrobiłam?

- Nie...

- No właśnie. Kochałam cię. Nigdy tak nikogo nie kochałam jak ciebie... Zapewne nigdy nie będę.

- Przestań...

- Dobrze... Czyli masz dwójkę dzieci? Z mężem?

- Byłym...

- Czyli w końcu odważyłaś się go zostawić...

- Podniósł rękę na jeszcze wtedy dwuletniego Mateusza. Nie miałam wyboru. Jest mi ciężko, ale jakoś dajemy radę. A co u ciebie.

Uśmiechnęła się delikatnie.
- Wszystko w porządku.

- Tylko tyle masz mi do powiedzenia po tylu latach?

- Tak. - Kamila spojrzała na zegarek i za okno. - Chodź, nie pada. - Wstała i pociągnęła Basie za rękę.

- Gdzie idziemy? - zapytała zaskoczona.

- Zobaczysz.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz