30

1.4K 76 4
                                    

Kamila po wyjściu z biura pojechała na zakupy i od razu do szpitala. Nie ukrywała, że wystraszyła się gdy usłyszała, że Pani Elżbieta jest w szpitalu. Była dla nie jak mama.
Gdy szła przez korytarz i widziała te wszystkie starsze osoby zaczynała mieć wyrzuty sumienia, że tak mało czasu spędza z małżeństwem. Choć szpital był prywatny to nie brakowało tu pacjentów a może właśnie dlatego było ich tak dużo. Po co komuś taki ciężar. Ona osobiście nie wyobrażała sobie zrobić czegoś takiego. Nie było dane jej opiekować się rodzicami i dziadkami dlatego miała zamiar zrobić wszystko, aby Pani Eli i Panu Wojtkowi niczego na starość nie zabrakło.
Weszła do przestronnej jednoosobowej sali. - Dzień dobry. - Uśmiechnęła się ciepło do kobiety.

- Kamila, dziecko, co ty tutaj robisz? - Kobieta wyciągnęła ręce, żeby przytulić dziewczynę.

- Co ja tutaj robię? A co Pani?

- Ah, starość...

- Mhmm, albo brak rozwagi...

- Aj, widzisz. Tyle pracy mam i nie miałam czasu...

- Dobrze, dobrze. Już niech się Pani nie tłumaczy. Wolałabym jednak, żeby więcej Pani odpoczywała.

- Teraz będę. - Nachyliła się do Kamili, jakby bała się, że ktoś podsłuchuje. - W tajemnicy ci powiem, że sama się wystraszyła trochę.

- No właśnie! - Kamila podniosła ręce do góry - Tym bardziej. Chciałabym, żeby jeszcze Pani trochę pożyła. Poznała kogoś. - Uśmiechnęła się.

Elżbieta popatrzyła z założonymi rękoma na piersiach. - Kogo?

- Moją dziewczynę.

- Nie gadaj? Tą, przez którą tak źle się czułaś?

- Tak, dokładnie...

- To fantastycznie. - Ucieszyła się.
- Nie mogę się już doczekać. Przyjedziecie do nas na weekend?

- Oczywiście, chłopcom na pewno się u was spodoba.

Elżbieta była zaskoczona tym, co usłyszała. - Chłopcy?

- Tak... Basia ma dwójkę dzieci. Mateusz idzie teraz do pierwszej klasy i Filip chodzi do przedszkola.

- Oh... Kamilo, jeśli mogę wiedzieć...ile ta kobieta ma lat?

- trzydzieści cztery.

- Aha...

Kamila przyglądała się chwilę Pani Eli. - Widzę, że entuzjazm Panią opuścił. - Uśmiechnęła się delikatnie.

- Nie, absolutnie. Jestem po prostu...zaskoczona. Myślałam, że będzie w twoim wieku, ewentualnie troszkę młodsza.

- Znam ją długo...

- Tak? - Przerwała jej.

- Tak, była moją nauczycielką.

- Oh...chyba ciekawa historia tej waszej znajomości. - Uśmiechnęła się

- Różnie bywało...

- W takim razie z niecierpliwością będziemy was oczekiwać. Dam znać kiedy mnie w końcu wypuszczą. Idź już moje dziecko, na pewno masz dużo pracy.

Kamila wstała. - Oczywiście. Czekam na informację. Proszę o siebie dbać. - Podeszła i ucałowała policzek starszej kobiety.

Po przyjeździe do Hotelu wzięła prysznic i zadzwoniła do Basi. Była ciekawa jak mija jej przedostatni tydzień wakacji.

- Dzień dobry kochanie. - Przywitała się.

- Powiedziałabym dobry wieczór raczej. Cześć.

- Dopiero wróciłam do pokoju. Jak minął ci dzień?

- Dużo pracujesz...

- I dużo zarabiam... Więc?

- W porządku. Byłam na zakupach z chłopcami. Musiałam Mateuszowi kupić wyposażenie do pierwszej klasy.

- A jak jego humor?

- Gorzej...

- Dlaczego?

- Bo wybrał sobie same najdroższe rzeczy a mnie na nie nie stać więc...

- Dlaczego nic nie mówisz?

- Co mam mówić?

- No, że potrzebujesz pieniędzy.

- Zwariowałaś? - Oburzyła się. - Nie będę od ciebie brać pieniędzy.

- Oh daj spokój. Czego mu nie kupiłaś?

- Plecaka, ale rozmawiałam z rodzicami więc dorzucą się.

- Jezuu...czemu ty taka jesteś? Wyślij mi zdjęcie tego plecaka.

- Nie.

- Basiu nie denerwuj mnie.

- Moi rodzice zapraszają nas w niedzielę na obiad. - Kamila milczała.
- Jesteś tam?

- Tak. Ten obiad to dobry pomysł?

- Jeśli nie możesz, lub nie chcesz to powiedz.

- Oj nie o to chodzi...

- To o co?

- O nic. Nie ważne. Kończę. Mam trochę pracy. Wyślij proszę mi zdjęcie plecaka.

- Cześć.

Kamila już nic nie mówiła. Rozłączyła się. Nie widziała problemu w tym, że Basia ją poprosi o pieniądze bo dobrze wiedziała w jakiej sytuacji znajduje się jej dziewczyna. I tak planowała przed wyjazdem zrobić zakupy dla chłopaków.
Na razie postanowiła skupić się na pracy bo miała jej bardzo dużo. Zabrała się za podliczanie wydatków dla Ryśka, gdy usłyszała pukanie do drzwi.

Stara Miłość Nie RdzewiejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz