Rozdział 17

550 41 13
                                    

— Przede wszystkim musimy skupić się na najbliższej reklamie, jest cholernie ważna! — mówiła jej szefowa Hayfa Jameel, ciemnoskóra kobieta o bardzo krótko przyciętych czarnych, kręconych włosach i dużych okularach na nosie, przechadzała się po sali konferencyjnej, a wszyscy się w nią wpatrywali, wydawało się, że to właśnie ona panuje nad tym pokojem i tam było. Jednakże była to bardzo spięta i nerwowowa kobieta — Nie będę tego powtarzała drugi raz! Kto się wystarczająco nie przyłoży wyleci z roboty i nawet mi się śni przymrużyć na kogoś oko! — mówiła mocnym angielskim akcentem — Czy to jest jasne? — wszyscy w sali przytaknęli.

Scarlett wplątała palce we włosy odchylając się na krześle. Bolały ją już plecy, a wszędzie panował skwar, a samo to, że Hayfa przyszła dziś w obcisłej, długiej czarnej sukience sprawiał, że robiło jej się za ciepło. Wiedziała, że to co teraz robią jest ważne, ale nie mogła dłużej ukrywać. W świecie czarodziejów była wojna, która powodowała ścisk w jej żołądku. Jak miała pomóc gdy siedziała w Egipcie robiąc reklamę jakiejś durnej firmie produkującej mleczka do ciała. Jej rodzice byli w niebezpieczeństwie, niemalże cała jej rodzina, Bill.

— Scarlett, jeśli to cię nie interesuje to możesz już wyjść. — powiedział Hayfa mierząc wyższą od niej brunetkę.

Hayfa doskonale wiedziała kim jest Scarlett, bo ją o tym poinformowała, może i nie powinna, ale uznała, że jej pracodawca powinien wiedzieć kim jest.

— To wszystko. Dziękuję wam! Scarlett, mogłabyś zostać na chwilę? Chcę zamienić z tobą słówko? — zapytała.

Parę osób spojrzało na Scarlett ze strachem, ale ona zbierając w sobie pewność siebie podeszła do kobiety, która nawet się do niej nie uśmiechnęła. Poczekała aż wszyscy wyjdą i po chwili zaczęła;

— Czy coś się stało? Widzę, że myślami jesteś gdzieś indziej.

— Przepraszam Hayfo. — powiedziała Scarlett — Ale, pewnie nie jesteś świadoma ale...

—...poznałaś faceta. — dokończyła za nią — Widziałam was razem jakiś czas temu. Wysoki, rudzielec. Rozumiem, że znów jesteś gotowa na długotrwałe związki, ale proszę cię, jesteś w pracy...

— Nie chodzi o faceta. — zaznaczyło Scarlett — Tak, poznałam kogoś, ale tu chodzi o coś zupełnie innego. Wiesz kim jestem. Więc powinnaś wiedzieć, że w moim świecie... świecie czarodziejów zbliża się wojna. — odparła.

— Rozumiem. — powiedziała Hayfa po chwili ciszy — Przykro mi, że to spotkało twój świat, ale ty jesteś tutaj...

— Zbieram się by podejść do ciebie od kilku dni. Wypaliłam się. Sama pewnie doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Nie mogę pracować tutaj, gdy w Anglii zbliża się wojna, a moja rodzina jest w niebezpieczeństwie.

— Składasz rezygnację?

— Tak. — powiedziała Scarlett — Tak, składam rezygnację. — dodała.

— Wyprowadzasz się z Egiptu? — zapytała.

— Planuję wrócić do Anglii. — przyznała.

Hayfa podeszła bliżej Scarlett i patrzyła na jej twarz jakby mając nadzieję, że coś z niej wyczyta.

— Nie wyglądasz jakbyś sobie żartowała. — powiedziała.

— Bo nie żartuję. — odparła — Odchodzę.

— Dobrze więc. Odejdź. Nic nie staje ci na drodze. — powiedziała — Tylko nie przyjmę cię z powrotem. Chcę byś o tym wiedziała.

— Rozumiem to doskonale, a teraz pozwól, że zabiorę swoje rzeczy.

W zasadzie Scarlett nawet nie miała mieszkania by się wprowadzić w Anglii więc na razie pozostaje jej zostać w Egipcie dopóki nie znajdzie czegoś przytulnego. Miała pieniądze. To nie stanowiło żadnego problemu, bo oszczędzała przez wiele lat, miała pomóc rodziców gdy tego chciała. Ostatnio się nie spełniała w swoim zawodzie. Postanowiła posłuchać Billa oraz dziewczyny jego brata. Jej odejście z pracy zrobiło bardzo dobrze i sama chciała tego zaznać. Uczucia do Billa traktowała bardzo poważnie i miała nadzieję na coś więcej, a żeby z nim być chce wrócić do Anglii, nie chce mieszkać tyle kilometrów od niego. To za bardzo utrudnia ich relacje. Rozmowy telefoniczne nie dają tej samej satysfakcji, gdy rozmawia się z nim twarzą w twarz. Bill znów zadzwonił wieczorem, czekała aż on wygada jej się co w pracy (narzekał na nudę przy pracy biurowej, ale skończył na tym, że mimo wszystko się cieszy, bo teraz jest blisko rodziny i może chronić swoich rodziców i swoje rodzeństwo).

— Odeszłam z pracy. — powiedziała gdy skończył jej mówić jak bardzo kocha swoją rodzinę.

— Odeszłaś? — zapytał — Naprawdę? Zrobiłaś to?

— Tak.

— Nie wiem co mam Ci powiedzieć. Czujesz się lepiej? — zapytał.

— Tak. Czuję się lepiej.

— To w takim razie się cieszę, nie lubiłem patrzeć jak bardzo cię to męczy. — powiedział, jego głos był tak kojący, że się rozpływała na każde zdanie, które wypowiedział — Co się stało?

— Ja tylko... strasznie za tobą tęsknię. — powiedziała.

— Nie będziesz tęskniła długo. Moje rodzeństwo wraca do szkoły a ja biorę wolne i jadę do Egiptu by was odwiedzić. — powiedział — Głównie dlatego, że liczę, że umówisz się ze mną na kolejną randkę.

— Z wielką przyjemnością, Bill. — powiedziała — Nie mogę się już doczekać aż przyjedziesz!

— Ja też. — przyznał, ale przerwało mu ziewnięcie — Muszę już kończyć, jestem trochę zmęczony.

— Rozumiem. — przyznała, ale żadne z nich się nie rozłączyło.

— Naprawdę chcę cię zobaczyć.

— Ja ciebie też. — szepnęła.

The Night We Met | Bill Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz