Rozdział 42

340 26 7
                                    

Spoilery do „One Last Laugh”

LISTOPAD

Za poleceniem Shey Nelson Scarlett zebrała swoje najbliższe osoby, w tym Sashę i Lelani, które przebywały od kilku tygodni w Wielkiej Brytanii, na wybieranie sukni ślubnej. Była trochę onieśmielona, ale Jane Aldrin była bardzo pomocna i zarezerwowała salon tylko dla Scarlett i jej najbliższych.

Pierwszą suknią, która Scarlett mierzyła była w porządku. Miała krój syrenki, ale długie rękawy i zupełnie nie nadawała się na ślub w lecie. Druga była obcisła z rozcięciem na nodze co zdecydowanie przypadło Scarlett do gustu. Za to góra sukienki była na jedno ramię.

— To nie to... — powiedziała. Scarlett przymierzyła jeszcze parę sukienek, które jej się zupełnie nie podobały albo nie były w jej stylu. Już czuła się dość paskudnie żeby sądzić, że nigdy nie znajdzie sukienki i w każdej będzie wyglądała brzydko.

Ostatnia sukienka jaką mierzyła miała rozkloszowany, kwiecisty dół i nie miała rękawów. Scarlett uznała, że ten kwiecisty wzór nie był w jej stylu.

— Dół tej pierwszej sukienki bardzo ładnie podkreślał twoje ciało. — powiedziała jej Molly. Scarlett poczuła jak robi jej się ciepło na sercu. Jej własna mama wciąż nie odzywała się słowem do córki, a Molly była teraz na każde jej zawołanie. Zbliżyły się do siebie tak bardzo, że spotykają się parę razy w tygodniu żeby mówić o ślubie i nie tylko. Najwidoczniej Molly też zaczął cieszyć ten ślub.

— Tak, ale będzie mi w niej za gorąco. — powiedziała Scarlett.

— To już wszystkie, które aktualnie mam. — powiedziała Jane — Ale nie martw się. Mogę uszyć Ci na zamówienie jeśli chcesz. Podobał Ci się dół pierwszej sukni więc mogę...

— Z rozcięciem. — dopowiedziała Scarlett.

— Więc mogę dostosować suknię pod ciebie. Mogę połączyć kilka sukienek w jedną, która ci się spodoba. — powiedział Jane.

— Jesteś boginią! — zawołała Scarlett. Przebrała się w swoje ubrania i omówiła z Jane jaka chciała by sukienkę, a ona obiecała, że zrobi projekt i spotkają się by omówić resztę.

Po wszystkim pożegnała się z przyjaciółkami i poszła wraz z Molly i Shey do kwiaciarni aby wybrać kwiaty. Shey wyglądała na zmęczona i tylko Scarlett z tego grona wiedziała dlaczego tak jest. Molly zdawała się przejmować tym, że Shey często ucieka myślami i, że widocznie jest coś na rzeczy. Szczególnie, że szybko uciekła z powrotem do mieszkania zanim nawet doszły do kwiaciarni.

— Fred ostatnio też jest jakiś dziwny. — powiedziała Molly — Chodzi taki smutny. Mają problemy w związku? Wiesz coś?

— Nie, pani Weasley. Nie mam pojęcia. — Scarlett miała wyrzuty sumienia, że tak okłamuje przyszłą teściową teraz gdy się w końcu dogadują ale nie mogła zdradzić jej co jest grane, bo Shey i Fred nie chcieli się z tym jeszcze dzielić z innymi. Nawet Bill nie wiedział.

— Jakich kwiatów szukasz? — zapytała Molly — Jakie ci się najbardziej podobają?

— Bill twierdzi, że powinniśmy iść w niebieskie, a ja bym wolała w róż i w biel. — powiedziała — Ale powiedział, że cokolwiek wybiorę będzie ładnie, ale to też jego ślub i chcę by też był zadowolony...

— Ślub to kompromisy. — stwierdziła Molly — Możemy połączyć wszystkie kolory razem. — dodała.

GRUDZIEŃ

Dla Billa wybranie garnitury zajęło parę chwilę. Nie udało mu się wyciągnąć od Scarlett nawet kroju sukienki jaki będzie miała. Ostatnio mieli mnóstwo małych kłótni, bo Scarlett była nerwowa z powodu ślubu. Dlatego miał nadzieję, że święta im dobrze zrobią.

— Wszystko w porządku, Freddie? — zapytał Bill. Przybyli do Nory parę godzin temu i Fred wyglądał jakby było coś na rzeczy.

— Tak, wszystko gra... co by miało być nie tak? — zapytał.

— Ty i Shey wydajecie się być trochę rozkojarzeni. — powiedział Bill.

— Nic nam nie jest. — powiedział.

Później Bill żałował, że tak na niego naciskał. Okazało się, że Shey nie mogła mieć dzieci, a to zdawało się być wielkim problemem w ich związku. To dało Billowi do myślenia, bo też chciałby mieć dzieci, a w zasadzie nie był pewny czy może i czy Scarlett może zajść w ciążę

— Słonko. — powiedział stając za nią gdy byli w kuchni. Mieli wyjść po południu z Shey, Fredem, Georgem i Heather do restauracji — Tak myślałem... może byśmy się przebadali i sprawdzili czy wszystko w porządku?

— Ty też o tym myślałeś? — zapytała — Wiedziałam szybciej o tym, że Shey nie może mieć dzieci i zastanawiał się czy może nie powinnam się przebadać... chciałabym mieć dzieci... kiedyś...

— Wiem, ja też. — powiedział Bill.

W restauracji Fred i Shey wciąż byli trochę w złych humorach. Najwyraźniej jeszcze o tym nie rozmawiali.

— Rozmowa jeszcze przed wami? — zapytał Bill Freda gdy dziewczyny poszły do toalety.

— Nie wiem jak mam w ogóle zacząć z nią o tym rozmawiać. — powiedział Fred — Boję się, że się rozstaniemy.

— Są inne sposoby aby mieć dzieci. — stwierdził Bill — Jesteście jeszcze młodzi, nawet nie jesteście zaręczeni. Możecie wszystko na spokojnie przemyśleć. — dodał.

— Tak, wiem, ale... jak tak myślałem o tym, że Shey mogłaby być w ciąży to... nie wiem... ucieszyłem się. — powiedział — A potem mi powiedziała, że nie może mieć dzieci i mnie to podłamało.

— Zachowywali się strasznie dziwnie. — powiedział George — Codziennie myślałem, że zerwali. Szczególnie gdy nagle rano wychodzę z pokoju i widzę Shey z walizką w dłoni. Myślałem, że serce mi stanie. A ona do rodziców jechała na kilka dni!

— Już Ci mówiłem, że potrzebowaliśmy wtedy na spokojnie przemyśleć wszystko. — odparł Fred - I łatwiej było gdy była u rodziców.

— Jesteście dorośli i całkiem rozsądni. Jestem pewien, że podejmiecie odpowiednią decyzję. — powiedział Bill.

— Nawet jeśli mielibyśmy zerwać? — zapytał Fred.

— Nie będę Ci mówił co masz robić. Wasz związek jest już poważny więc myślę, że dalibyście radę to przejść. —powiedział Bill.

The Night We Met | Bill Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz