Rozdział 18

550 37 15
                                    

Scarlett przez cały dzień nie mogła usiedzieć na kanapie, miała mieszkanie dla siebie bo Ben i Sakura ze sobą zamieszkali, więc nie miała się do kogo odezwać. Nie mogła zadzwonić do Billa, bo właśnie był w samolocie, w drodze właśnie niej. Pogoda zdawała się nie cieszyć razem z nią, bo już od kilku dni ciągle padało. Na szczęście Bill doleciał szczęśliwie, oprócz tego, że miał opóźniony samolot ze względu na pogodę. Umówili się, że Bill przyjdzie do niej, żeby nie musiała jechać na lotnisko.

I w końcu zadzwonił do drzwi a on od razu go wpuściła, otworzyła mu drzwi i wręcz rzuciła mu się w ramiona. Bill był przemoczony do suchej nitki, jego włosy były spięte w kucyka a woda kapała na kamienną posadzkę klatki schodowej.  Gdy w końcu się odsunęła i wszedł do środka mogła zauważyć, że jego policzki zrobiły się lekko różowe od zimna. Rzucił na siebie szybko zaklęcie i był suchu w mgnieniu oka, to samo zrobiła Scarlett, której strój też był cały przemoczony.

— Tak dobrze cię widzieć. — powiedział uśmiechając się do niej.

— Ciebie też. — powiedziała patrząc na zegar, dochodziła ósma wieczorem, więc Scarlett miała zamiar przygotować kolację — Trochę zmarzłeś tam, chcesz wziąć prysznic?

— Tak, tak. Tylko daj mi chwilę. Miałem okropny lot i obiecałem mamie, że do niej zadzwonię, gdy tylko będę na miejscu. — powiedział — Jak nie zrobię tego teraz to boję się, że zostanę brutalnie zamordowany przez własną matkę!

— Prorok Codzienny między miał o czym pisać. — powiedziała Scarlett z krzywym uśmiechem.

Bill porozmawiał z mamą, za pomocą zaklęcia rozpakował walizkę w pokoju, który kiedyś należał do Sakury, pościel i zasłonki były różowe. Wziął prysznic, a potem wyszedł do Scarlett ubrany w szlafrok i spodenki, jego włosy jeszcze były mokre a on stanął obok Scarlett, która robiła dla nich tosty.

— Jak w Anglii?

— W porządku, nic się nie zmieniło. — powiedział Bill — Szczerze to nie wiem co będę teraz robił po pracy, bo z moim rodzeństwem jest o wiele radośniej. — wyznał siadając przy stole.

— Na pewno coś znajdziesz. — powiedziała zajmując miejsce na przeciwko niego.

Bill zjadł wszystko tak szybko, że Scarlett była trochę zdziwiona, ale on przecież spędzić wiele godzin najpierw czekając na samolot a potem już w samolocie, gdzie pewnie nie jadł za wiele, bo to przecież nie jest długi lot.

— Jak się czujesz po odejściu z pracy? — zapytała.

— Nieźle. — powiedziała Scarlett — Trochę się nudzę, ale szukam pracy w Anglii. Wolno idzie.

— Mówiłaś, że uwielbiasz transmutacji, na pewno znajdzie się coś... może na Pokątnej albo w Ministerwie Magii co będziesz mogła robić. — powiedział — Chociaż Ministerwo nie jest teraz... najlepszym miejscem..

— Muszę jeszcze znaleźć mieszkanie, to też nie należy do najłatwiejszych... jest bardzo mało ofert!

— A tak się składa, że masz bardzo bliskiego znajomego z własnym mieszkaniem w Anglii. — powiedział Bill odchylając się na krześle i uśmiechając do brunetki.

— Nie chcę Ci zawracać głowy! Ty będziesz cały dzień pracował, a ja co? Siedzieć w domu? Poza tym, masz tylko jedno łóżko...

— Myślę, że to żaden problem. — powiedział — Nie mówię, że musisz się teraz wprowadzać i wylecieć ze mną, ale możesz się zastanowić. Czy naprawdę chcesz.

— Niech będzie. Zastanowię się. — powiedziała a on się uśmiechnął.

Oboje wstali w tym samym momencie i wzięli swoje talerze, włożyli je do zlewu i Scarlett odwróciła się w stronę Billa. Przytuliła się do niego, opierając brodę na jego klatce piersiowej. Rudzielec spojrzał jej w oczy, a potem delikatnie musnął usta. Scarlett pogłębiła pocałunek łapiąc go za jego szlafrok i odwiązując go. Bill natychmiast zrzucił go siebie.

— Czy my właśnie... jesteś gotowa?

— Jestem na to absolutnie gotowa. — szepnęła całując go w szyję, a potem pociągnęła go do sypialni.

Oczywiście w nocy spali razem, Bill obejmował ramieniem Scarlett, zasnął bardzo szybko przytolony mocno do jej pleców. Rano Scarlett obudziła się pierwsza. Bill chrapał ledwo okryty kołdrą. Na zegarku widniała dopiero siódma rano a ona naprawdę nie miała ochoty wstać. Zamknęła jeszcze oczy i otwarła je dopiero, gdy poczuła się Bill zaczął się przeciągać. Ziewnął szeroko, a gdy napotkał wzrok Scarlett uśmiechnął się do niej.

— Cholera. — wymamrotał — Ale zimno!

— Ta... to mieszkanie niestety nie jest za ciepłe. — powiedziała przytulając się do niego. Bill pocałował ją w czoło.

— Mam ochotę leżeć z tobą w łóżku przez cały dzień. — wyznała.

— Masz wolne. Możemy tak zrobić. — powiedziała.

— To ja pójdę zrobić śniadanie i ci je przyniosę. — stwierdził całując ją w rękę. Wstał z łóżka i założył na siebie szlafrok i mocno zawiązał. Zrobił dwie owsianki i tak jak obiecał Scarlett zaniósł je do łóżka.

The Night We Met | Bill Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz