Rozdział 31

484 39 115
                                    

Scarlett wiedziała, że Bill się trochę denerwuje poznaniem jej rodziców, ale nie sądziła, że wywróciła szafę na drugą stronę żeby znaleźć coś co nie będzie wyglądało jakby urwał się z rockowego koncertu. Scarlett odrobinę rozśmieszyło zachowanie jej chłopaka, wiedziała, że mu zależy żeby go polubili, ale nie sądziła, że aż tak, że będzie wyglądał jak nie on.

— Nie musisz wyglądać elegancko. — powiedziała podchodząc bliżej niego.

— Chcesz żeby twoi rodzice krzyknęli "kryminalista" i spryskali mi gazem pieprzowym w oczy? — zapytał — Muszę się jakoś prezentować.

— Moi rodzice nie będą się przejmować tym jak wyglądasz. — powiedziała Scarlett.

Gdy Bill się w końcu ubrał i schował wszystkie ubrania do szafy machnięciem rożdżki już wychodzili. Scarlett zamknęła drzwi na klucz i schowała klucze do torebki. Teleportowali się niedaleko domu rodzinnego Scarlett, a Billowi serce biło tak mocno, że myślał, że zawróci.
Jej mama musiała na nią czekać, więc wyszła od razu z domu i objęła córkę.

— Nareszcie jesteś! Już sądziłam, że zapomniałaś o swojej matce! — zawołała wysoka i szczupła kobieta bardzo podobna do swojej córki — I ty musisz być Bill.

— Tak, miło mi panią poznać. — powiedział Bill ściskając jej rękę, a ona obdarzyła go spojrzeniem, z którego Bill mię mógł wyczytać czy się jej podoba czy ma wyjść i nie wrócić.

— Mów mi Monica. — powiedziała kobieta wchodząc do domu.

Tuż przy wejściu stał dość tęgi i wysoki mężczyzna z łysiejącą głową, który patrzył na Billa jakby planował zabójstwo. Rudzielec spojrzał się na swoją dziewczynę, która pokręciła tylko głową. Objęła swojego ojca, który nawet się nie uśmiechnął i znów spojrzał na Billa.

— Fajny kostium. — skomentował kpiąco, a Bill już wiedział, że nie dogada się z tym facetem chociażby bardzo tego chciał.

— Dzień dobry. — powiedział Bill wystawiając rękę.

— Jestem Steve. — powiedział ściskając dłoń Billa prawie mu ją miażdżąc.

Wszyscy usiedli w salonie, a Monica przyniosła ciasto, który położyła na stole i zaczęła robić kawę. Bill w duchu błagał, żeby jego dziewczyna nie chciała jej pomóc, dlatego sam wstał aby jej pomóc. Monice jednak to ani trochę nie zaimponowało. Scarlett była przekonana, że nastawili się na kogoś podobnego do Lawrence'a.

— Gdzie pracujesz? — zapytał Steve trzymając swój kubek z kawą.

— W banku Gringotta. Kiedyś jako łamacz zaklęć, a teraz zajmuję się bardziej biurowymi sprawami. — powiedział Bill.

— Pewnie masz dużo pracy. — powiedział Steve, a na jego twarz znów wpłynął kpiący uśmiech.

— Scarlett, spodziewałam się, że przyprowadzić kogoś bardziej jak nasz Laurence. — powiedziała Monica — Słyszałeś o nim? Prawda? Scarlett musiała ci o nim opowiadać. To był taki wspaniały chłopak, pamiętasz jak bardzo go lubiłaś?

— Laurence nie żyje, mamo. — powiedziała Scarlett.

— Niestety. A bylibyście tak świetnym małżeństwem, nie mogłam się doczekać ślubu. — powiedziała.

— Musisz o tym mówić teraz? — zapytała Scarlett.

— Tylko opowiadam Billowi o Lawrencie. Pamiętasz jaka byłaś załamana gdy zmarł? — zapytała — Taka tragedia. To była twoja bratnia dusza.

— Mamo...

— Ubierał się tak elegancko. — powiedział Steve — Nie jakby wyszedł z jakiegoś koncertu. — dodał spoglądając na Billa, któremu zrobiło się głupio i wsunął się bardziej w kanapę. Mógł się spodziewać, że rodzice Scarlett będą wspominać jej byłego.

The Night We Met | Bill Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz