Gdy Scarlett postawiła tylko nogę w ministerwie pierwsze co rzuciło jej się w oczy to chaos. Większość pracowników była zabiegana, więc ona popędziła to swojego biura, gdzie jej szef od razu kazał jej iść do samego ministra magii. Korneliusz Knot za to siedział w swoim biurze wraz z Percym Weasleyem i gdy zobaczył Scarlett natychmiast wstał. Percy odwrócił wzrok od dziewczyny swojego brata i zacisnął usta w cienką linię. Już kilka razy zdarzało im się razem pracować, ale Percy nigdy nie wiele się do nie odzywał. Siedział zazwyczaj cicho i czasem spojrzał na Scarlett. Nie był głupi, kilka razy zdarzyło mu się widzieć ją ze swoim bratem i wie, że się spotykają więc naturalnie, że czuję się głupio. Scarlett też za dużo z nim nie rozmawiała i w zasadzie go w ogóle nie znała.
— Świetnie! — Knot się uśmiechnął i klasnął w dłonie — Proszę was dwojga abyście napisali kilka listów do innych ministerstw magii, nie są jakoś bardzo ważne, ale musimy mieć z nimi stały kontakt. — powiedział Knot wyciągając jakąś listę — Więc tak, trzeba się zdecydowanie skontaktować z działem magicznego transportu, panie Weasley... tym w Nowym Jorku...
Zapowiadał się długi i dość niezręczny dzień. Percy wszedł za Scarlett do jej biura i dostawił krzesło. Wyglądał na dość zmęczonego, miał przekrwione oczy i fioletowe sińce, jego włosy sterczały na różne kierunki, chociaż zazwyczaj były elegancko ułożone, a jego krawat nie był zawiazany aż pod szyję tylko trochę luźny.
— Zabierzmy się do pracy. — powiedział Percy biorąc pióro.
Pracowali w milczeniu przerywanym przez odchrząknięcia Percy'ego. Scarlett już myślała, że gorzej być nie może, ale podczas przerwy Artur wszedł do jej biura i wpadł prosto na Percy'ego, który też miał zamiar wyjść na swoją przerwę. Na nieszczęście Artur rozlał swoją kawę prosto na koszulę Percy'ego. Mężczyźni spojrzeli tylko ja siebie i nawet się nie przeprosili za wpadkę, Percy po prostu wyszedł zamykając za sobą drzwi z trzaskiem.
— Więc nie ma poprawy? — zapytała Scarlett odkładając pióro, machnęła parę razy ręka by pozbyć się bólu.
— Musicie razem pracować? — zapytał Artur ignorując jej pytanie.
— Tak. — powiedziała Scarlett — Nie myślał Pan żeby chociaż spróbować z nim porozmawiać? — zapytała.
— Percy już jest dorosły. Podjął decyzję i ja ją akceptuje. — powiedział Artur — Zawsze wiedziałem, że ma wielkie ambicje, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że kiedyś wybierze pracę zamiast rodziny. — dodał — Już w tamtym roku był dziwny, miał dużo pracy, rozstał się z dziewczyną i był zdenerwowany. Myślałem... że go po tym wszystkim zwolnią, ale on dostał awans... żeby śledzić naszą rodzinę. — Artur szepnął ostatnie zdanie.
— Myśli Pan, że kiedyś będzie inaczej?
— Nie wiem. Molly nie może pogodzić się z faktem, że Percy odszedł, a ja... myślę, że za jakiś czas... może gdy wszystko się skończy, wróci. Tak przynajmniej mówi Syriusz. — powiedział Artur — Co u ciebie i Billa? Wspominał, że nie czułaś się za dobrze w weekend.
— Ach... tak, miałam jakieś zatrucie pokarmowe. — powiedziała biorąc łyka kawy.
Scarlett miała nadzieję, że to tylko zatrucie pokarmowe. Billowi powiedziała, że to tylko zatrucie pokarmowe aby go nie martwić, ale podejrzewała coś innego. Miała jednak nadzieję, że się myliła.
— Scarlett... czy to zatrucie pokarmowe tego samego typu co moja żona miała siedem razy z rzędu? — zapytał Artur podnosząc brwi do góry, a Scarlett prawie wypluła kawę.
— Oczywiście, że nie. — powiedziała.
— Chcę się tylko upewnić. — powiedział unosząc dłoń w górę.
— Przerwa się skończyła. — powiedział powoli Percy znów wchodząc do biura.
— Do zobaczenia, Scarlett. — powiedział Artur mijając Percy'ego w drzwiach.
Scarlett znów poczuła się niezręcznie, szczególnie gdy Percy usiadł na przeciwko niej i zlustrował ją wzrokiem. Poczuła się oceniana, ale potem zabrał się do pracy.
♡
Po drodze do domu Scarlett kupiła testy ciążowe. Bill miał pracować do późna więc była pewna, że go nie będzie w domu. Od razu gdy weszła zrobiła testy ciążowe i czekała chwilę by poznać wynik. Stresowała się. Nie chciała być w ciąży. Nie teraz. Ona i Bill nawet nie są zaręczeni, żeby myśleć o dziecku. Poza tym idzie wojna i Scarlett nie była pewna czy chce wychowywać dziecko w czasie wojny.
— Jestem! — zawołał Bill wchodząc do mieszkania, już słyszała, że był w dobrym humorze — Gdzie jesteś, kochanie? — zapytał pukając do łazienki.
— Poczekaj chwilę. — powiedziała.
— Coś się stało? — zapytał Bill — Scarlett?
— Wszystko w porządku. — powiedziała spoglądając w głąb eliksiru, który nie zmienił barwy więc to oznaczało, że nie jest w ciąży. Odetchnęła z ulgą, wylała zawartość do toalety i wyrzuciła opakowanie.
Wyszła prędko z toalety, a Bill stał z rękami założonymi na klatce piersiowej.
— Co się stało?
— Nic.
— Nic. — prychnął — Scarlett znam cię. Coś jest na rzeczy. — powiedział.
— No dobra. Myślałam, że jestem w ciąży. — powiedziała.
— Wiem. — powiedział.
— Co wiesz?
— Domyśliłem się, że to nie zatrucie pokarmowe. Moja mama mówiła mi tak z parę razy, a potem miałem rodzeństwo. — powiedział Bill obejmując ją w talli — Więc robiłaś test?
— Tak. — powiedziała — Nie jestem w ciąży. Negatywny. — odparła.
— Nie musiałaś tego ukrywać. — powiedział Bill.
— Gdybyśmy wpadli nasi rodzice obdarli by nas ze skóry za bycie nieostrożnymi. Nie wiem jak Twoja mama ale moja robiła mi na ten temat dwugodzinną gadkę. — powiedziała.
— Moja też. — roześmiał się — Nie jesteś w ciąży. Wszystko jest w porządku, Scar. — dodał przytulając ją.
— Twój tata się domyślił. — powiedziała Scarlett — Musiałam pracować z Percym. Było trochę niezręcznie gdy wszedł twój tata i wylał na niego kawę!
— Wkurzył się?
— Nie, był wyjątkowo spokojny, choć poirytowany. — powiedziała Scarlett — Wydaje mi się, że coś się stało. — dodał — Wyglądał dziwnie.
— Cóż, to nie moja sprawa. — stwierdził Bill, chociaż poczuł ukłucie w klatce piersiowej.
— Bill...
— Kochanie, to jego decyzja. Nie będę go zmuszał. — powiedział Bill — Tak, tęsknię za nim, ale nie będę na niego naciskał.
— Może czuje się zagubiony, może chce się pogodzić...
— Gdyby chciał to by to zrobił. — powiedział Bill — Skończmy ten temat. Nie będę wnikał w życiu Percy'ego. — odparł.
CZYTASZ
The Night We Met | Bill Weasley
FanfictionScarlett wiedziała co to znaczy strata swojego ukochanego, dlatego od tej pory uważała i bardzo się zmieniła. Po czasie jednak dochodziła do wniosków, że ona i jej były były narzeczony są bardzo się spieszyli a jej ona pokochała długowłosego rudziel...