Rozdział 32

436 35 22
                                    

— Trzeba powiedzieć Harry'emu. — zaprotestował Syriusz uderzając dłońmi w stół.

— Nie! Zareaguje zbyt pochopnie, to jeszcze dziecko...

— Nie jest wcale takim małym dzieckiem, Molly. — powiedział Syriusz — Ja i Roselle możemy z nim porozmawiać. — zaproponował.

— Nie. To za szybko by Harry się o tym dowiedział. — powiedział Dumbledore.

— Wybaczy pan, profesorze, Black po prostu chce mieć jakikolwiek udział... jak dotąd wygodnie siedzi w domu. — powiedział Snape patrząc na Syriusza z kpiącym uśmiechem.

— Będę miał bliźniaki, Snape. Ciekawe co ty porabiasz ze swoją nieistniejącą żoną. — powiedział Syriusz opierając się na krześle zakładając ręce na piersi.

— Harry potrzebuje czasu żeby przyswoić informacje... gdy ja to zrobię. — powiedział dyrektor Hogwartu nie zwracając uwagi na kłótnie.

— I co? Zamierzasz przygotować go na śmierć? — zapytał Regulus Black podnosząc brwi do góry, Syriusz Black i Remus Lupin spojrzeli z zainteresowaniem na Dumbledore'a.

— Nie. Przygotuję go do walki. — powiedział Dumbledore.

— Nie musi walczyć. — powiedział Remus spoglądając na swoją żonę.

Każde posiedzenie Zakonu Feniksa wyglądało tak samo, większość kłóciła się o los Harry'ego, a szczególnie Syriusz, który chciał dla chrześniaka jak najlepiej. Jego żona, Roselle nie pojawiła się posiedzeniu od ponad miesiąca, bo ciąża była dla niej męcząca. Bill wracał do domu wymyślając Scarlett, że był długo w pracy albo nagle musiał pomóc w czymś mamie, ale było mu głupio kłamać.

— William. — powiedział Dumbledore gdy wychodzili z Grimmauld Place pojedynczo — Znasz Scarlett Neggirę, prawda? Profesor McGonagall ostatnio mówiła, że jest bardzo dobrą czarownicą i niedawno wróciła do Anglii. Byliście razem na roku...

— Tak, tak, oczywiście, że ją znam, profesorze. — powiedział Bill.

— W takim razie... poinformuj ją, że chciałbym się z nią spotkać. Twoi rodzice również mówili, że może się przydać. — powiedział Dumbledore — Dziękuję, William.

Gdy Bill wszedł do mieszkania Scarlett jeszcze nie było, ale zostawiła karteczkę, że zostaje dziś dłużej w pracy. Zastanawiał co takiego Dumbledore chciał od jego dziewczyny, ale nie było to trudne do zrozumienia, oczywiście, że pewnie chciał ją do Zakonu Feniksa. Bill dzisiaj zasnął tak szybko jak tylko się położył do łóżka i nawet nie wiedział kiedy Scarlett wróciła do domu, ale gdy się obudził rano ona spała w jednej z jego koszulek.

— O której wróciłaś? — zapytał gdy wyszła z pokoju już nieco rozbudzona.

— Koło pierwszej. — powiedziała całując go w policzek — Spałeś jak małe dziecko.

— Byłem okropnie zmęczony... spotkałem wczoraj Dumbledore'a, prosił cię o spotkanie. — powiedział Bill.

— Dumbledore? Czego ode mnie chce? — zapytała — Czemu nie był w szkole?

— Nie mam pojęcia, nie mówił. — powiedział Bill czując się głupio tak okłamywać Scarlett.

— Napiszę do niego list. — powiedziała — Pójdę pod prysznic. Wyglądam obrzydliwie.

— Czy ja wiem, mi się podobasz. — powiedział uśmiechając się — Zrobię nam śniadanie.

— No ja mam nadzieję, robisz to znacznie lepiej niż ja. — powiedziała, gdy Bill rozbił jajka na patelnię — Tosty francuskie? — zapytała.

— Twoje ulubione. — powiedział.

— Kocham cię. — powiedziała.

— Ja ciebie też. — powiedział uśmiechając się do niej.

Czuł się tak głupio, że ją okłamywał, że starał się robić wszystko aby jej to wynagrodzić. Nie chciał jej mówić dopóki się zgodzi lub nie. Nie chcę by podejmowała decyzję tylko ze względu na niego. Scarlett jednak głupia nie była i wiedziała, że z Billem jest coś nie tak od kilku tygodni, ale nie zapytała, bo zawsze mówił, że jest zmęczony przez pracę, zaczynała już tracić cierpliwość.

— William. — powiedziała gdy wyszła z łazienki, a on od razu poderwał głowę do góry — Coś jest nie tak i nie myśl, że nie wiem. O co ci chodzi? Coś się stało? — zapytała.

— Wszystko w porządku. — powiedział.

— Nie okłamuj mnie, Bill. — powiedziała zakładając ręce na piersi.

— Kochanie... naprawdę nie mogę Ci powiedzieć... przepraszam.

— Nie przepraszaj jeśli wciąż zamierzasz mnie okłamywać. — powiedziała — Bill... co jest takie ważne czego nie możesz powiedzieć swojej dziewczynie? Nie wiem czy zauważyłeś, ale jesteśmy w zaangażowanym związku... przynajmniej ja się angażuję.

— Co to ma niby znaczyć? — zapytał — Myślisz, że ja się nie angażuje? — zapytał.

— Nie, Bill, wiem, że się angażujesz, ale... nie chcę byś mnie okłamywał. Nie lubię tego, nie lubię sposobu w jaki marszczysz nos gdy mnie okłamujesz! — powiedziała.

— Dumbledore ci wszystko wyjaśni, ja nie mogę tego zrobić. — powiedział Bill — Przepraszam, naprawdę bym chciał, ale nie mogłem nic mówić.

— Czy to ma jakikolwiek związek z nadchodzącą wojną? — zapytała, a Bill milczał.

Bill czuł się koszmarnie, nie miał pojęcia czy Scarlett jest na niego zła, była na spotkaniu z Dumbledorem od prawie godziny, a on co chwilę wstawał by przejść się po mieszkaniu i wyjrzeć przez okno. Niecierpliwił się, bo martwił się, że Scarlett z nim zerwie, a to byłoby zerwanie, które zabolało by go tak bardzo, że pewnie by się po nim nie pozbierał.

Scarlett wróciła po trzech godzinach, a on był tak zestresowany, że nie mógł się za nic zabrać, tylko patrzył na nią gdy serce waliło mu piersi.

— Co masz taką minę jakbyś miał się rozpłakać? — zapytała — Dumbledore zaoferował mi miejsce w Zakonie Feniksa, zgodziłam się. — powiedziała — Bill? Chodzi o tę naszą rozmowę?

— Przepraszam. — powiedział.

— Bill, skarbie. — powiedziała — Dumbledore mi wszystko wyjaśni, rozumiem, że nie mogłeś niczego mówić. Przepraszam, że nie zaakceptowałam tego, że dotrzymujesz tajemnicy. — powiedziała.

— Nie szkodzi. — stwierdził, a ona usiadła obok niego — Po prostu... stresowałem się, że ze mną zerwiesz, a ja nie dałbym rady... się po tym pozbierać...

— Dlaczego bym miała z tobą zerwać? — zapytała — Nie zerwę z tobą. Uwierz mi, nie tylko Ty byś miał problem z pozbieraniem się. — powiedziała a on przytaknął i położył policzek na jej ramieniu.

Scarlett było trochę głupio, że Bill myślał, że chce się z nim rozstać. Była trochę zła za kłamstwa, ale rozumiała dlaczego musiał tak to ukrywać. To nie było nic przeciwko niej, więc nie miała powodu by się na niego złościć. Nawet doceniała to jak dobrze potrafi dotrzymać tajemnicy.

— Bill...

— Jestem zmęczony. — powiedział.

— To ty uparłeś się, że będziesz spał na kanapie, bo niby jestem na ciebie zła. — powiedziała — Dzisiaj wracasz do łóżka. — dodał a on przytaknął.

The Night We Met | Bill Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz