Rozdział 30

495 40 19
                                    

Grudzień był dla Billa stresujący, głównie przez wypadek Artura, odwiedzał swoją rodziną częściej niż powinien i kłótnia z Molly już prawie poszła w zapomnienie, dopóki nie przyszedł ze Scarlett na obiad w połowie stycznia i mama mu to wypominała. Scarlett wtedy pomagała Arturowi w naprawie jakiegoś sprzętu, więc to był pierwszy raz gdy Bill został sam na sam z mamą.

— Shey... wypominała mi to samo. — powiedziała Molly — Nie mówiła, że jestem złą matką, ale wypominała mi, że źle traktuję Freda i George'a. — dodała — Nie jestem na nią zła, ale... nie powinna się mieszać... mówiłeś jej?

— Nie, mamo. — powiedział szybko Bill mając nadzieję, że szybko zakończą temat, jeszcze brakuje tego, żeby Molly znielubiła dziewczynę Freda. 

— Lubię Shey, ale mam wrażenie, że ona go jeszcze bardziej popycha, żeby otworzyli ten głupi sklep. — powiedziała Molly.

— Mamo, to nie jest głupi pomysł. — powiedział Bill.

— Nie chcę by się zawiedli, a jeśli ona wciąż będzie Fredowi tłukła do głowy, że da radę to tym bardziej się zawiedzie. — powiedziała Molly.

— Do jasnej cholery, mamo. Nie chcę znów się z tobą kłócić.  — powiedział Bill — Oni dadzą sobie radę, nikt się nie zawiedzie, bo będą mieli pomoc i do proszę wesprzyj ich w tym. Już wystarczy. Nie chcę byś nakładała im bólu! Na własne oczy widziałem w jakim stanie był George. — dodał.

— Po prostu o nich dbam..

— Tak samo jak Shey, jestem pewien, że Heather też wierzy w George'a. — powiedział Bill — Ja też w nich wierzę. Jeśli będą potrzebowali pomocy to im pomogę.

— Nie będę się z tobą więcej kłóciła. Jeśli myślisz, że jesteś mądrzejszy ode mnie, to tak sobie myśl. — powiedziała Molly.

— Idę do taty. — powiedział Bill wychodząc z Nory.

— Jo mówiła, że da się łatwo naprawić, ale nie jestem taki pewien,  ma niedługo odwiedzić rodziców i mi z tym pomóc, ale jestem zbyt ciekawy by czekać. — mówił Artur do Scarlett — Znów pokłóciłeś się z matką? 

— Nie... nie chciałem się kłócić, ale ona... ach, nieważne. — powiedział Bill — Będziemy się zaraz zbierać? Jestem zmęczony.

— Pewnie, kochanie. — powiedziała Scarlett.

— Idźcie, ja sobie z tym poradzę! — powiedział Artur uśmiechając się do syna — Postaram się pogadać z mamą, Bill.

— Dzięki, tato. — powiedział Bill wkładając ręce do kieszeni płaszcza.


Scarlett wracała z pracy szybciej niż Bill, szczególnie teraz gdy on miał bardzo dużo pracy i mało czasu na jakikolwiek odpoczynek, nawet jak wracał z pracy siadał do papierów z pracy, czytał wszystko bardzo uważnie i wszystko analizował, a czasem gdy Scarlett już wychodziła z łazienki znajdywała go śpiącego na kanapie ze wszystkimi notatkami. Nie miała mu nawet czasu powiedzieć, że jej mama dzwoniła i zaprosiła ich w sobotę na kolację, rozważała odnowienie, Bill był zmęczony i zawsze mogło wypaść coś w pracy i musiałby pracować sobotę. Tego wieczoru Scarlett zaczynała się już martwić. Dochodziła dziewiąta a on jeszcze nie wrócił. Nie potrafiła się na niczym skupić, dlatego tylko siedziała w sypialni. Bill wrócił dopiero o północy i od razu wrócił się na kanapę. 

— Scar? — zapytał łagodnie — Nie śpisz jeszcze?

— Nie, czekałam na ciebie. — powiedziała.

— Przepraszam.  — mruknął kładąc głowę na jej kolanach — Nie miałem czasu by Ci napisać, że będę późno. — powiedział, a on nachyliła się i pocałowała go w czoło — Było wielkie zamieszanie w pracy... udało się wszystko ogarnąć i jutro mam wolne, więc możemy spędzić czas razem... w końcu.

— Bill, jesteś tak zmęczony, że raczej będziesz spał cały dzień. — powiedziała.

— To też możliwe. — stwierdził — Idź już spać. Mówisz wcześnie wstać do pracy, pójdę się umyć i też się położę. — powiedział całując ją w usta.

Następnego ranka Scarlett wyszła z sypialni ubrana w jedną z koszuli swojego chłopaka, która sięgała jej do kolan. Bill wciąż spał rozwalony na pół łóżka i ledwo przykryty kołdrą. Scarlett starała się być cicho, było już późno więc nie miała za dużo czasu, ale najwidoczniej Bill chciał się odwdzięczyć za to, że na niego czekała i już w nocy przygotował jej jedzenie do pracy.

Miłego dnia. Kocham cię.
Bill

Dorysował małe serce obok swojego imienia. Scarlett się szybko ubrała i wyszła z mieszkania nie zapominając jedzenia od Billa. Cały dzień trochę jej się dłużył, bo niego mogła się doczekać aż wróci do domu i zastanie tam Billa. Gdy w końcu wyszła teleportowała się przed mieszkanie i szybko weszła. Bill musiał niedawno wstać, bo stał przy szafce kuchennej w samych dresach i rozczochranych włosach.

— Jesteś! — ucieszył się, a on od razu wpadła mu w ramiona — Mam wrażenie, że wieki się nie widzieliśmy. — roześmiał się — Twoja mama dzwoniła... pytała o jutrzejszy wieczór...

— Ach, tak. Zaprosiła nas na kolację, ale chyba jej odmówię. Jesteś zmęczony,  musisz odespać. — powiedziała.

— Nie, nie. Chętnie podejmę ryzyko poznania twoich rodziców... ty moich loznawalas i wiesz jak się skończyło. — powiedział Bill — Więc możesz zadzwonić i powiedzieć, że bardzo chętnie przyjdziemy... chyba, że nie chcesz.

— Chce zobaczyć rodziców, ale wiem jak okropnie może być. Słuchaj oni... kochali Lawrence'a... byli nim zachwyceni więc boję się, że nie zaakceptują ciebie. — powiedziała — Dlatego tyle zwlekałam.

— Nie musisz się tłumaczyć, kochanie. Rozumiem, na twoim miejscu nie chciałbym widzieć mojej matki, a jednak chodzisz ze mną do rodziców. — powiedział.

— O co wtedy poszło? — zapytała.

— O Freda i George'a... oni mają swoje plany,  mamie się one nie podobało i pamiętasz moje słowa... Shey próbowała chronić Freda i się zdenerwowała i rozmawiała z mamą o nich. Takie głupoty. Ja byłem zdenerwowany po pracy, byłem zmęczony, marzyłem o tym by się położyć a ona mnie jeszcze zdenerwowała. Wolałem pójść zanim bym się jeszcze bardziej wkurzył. Nie wiem co ostatnio jest grane. To chyba te zmęczenie, ale ciągle się denerwuję. Nie na ciebie, ale na mamę.

— Czasami nie chcemy widzieć wad naszych rodziców. — powiedziała Scarlett — A jak je już dostrzegamy to chcemy je wyprzeć.

The Night We Met | Bill Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz