Wrócę z pracy trochę później. Mam dużo roboty. Kocham cię.
Scarlett.To nie był pierwszy dzień w tygodniu, gdy Scarlett musiała zostać dłużej. Tata Billa też zostawał długo w pracy i Molly często była przez to nerwowa. Bill starał się to rozumieć, bo Scarlett nie wydawała się być wyczerpana psychicznie po dniu w pracy i cieszyła się gdy miała tam iść, a on zwyczajnie nie chciał tego niszczyć niewyjaśnioną złością. Oczywiście, że chciał zjeść z nią kolację, ale musiał poczekać aż chaos w Ministerwie Magii opadnie. Gdy się już bardzo nudził dzwonił do Charliego żeby zabić czas.
— Mogę cię o coś zapytać? — zapytał Charlie.
— Pewnie. Co jest? — zapytał.
— Myślisz już o oświadczynach? — zapytał, a Bill na chwilę wstrzymał oddech.
— Ja... no czasem myślę. — powiedział Bill — Nie jesteśmy razem długo, może być to dla niej za szybko, ale myślę... chciałbym się z nią ożenić. — powiedział Bill — A co?
— Tak się pytam.
— Czy ty myślisz nad oświadczeniem się Jo? — zapytał Bill niemal podskakując na kanapie.
— Nie.
— Myślisz o tym!
— Nie... ja... na razie nie, ale dzisiaj... akurat przechodziłem, ale zobaczyłem pierścionek zaręczony i pomyślałem... o Jo, że by się jej spodobał. — wyznał — To wszystko. W pracy potem ciągle myślałam czy jestem gotowy na taki krok.
— Przecież wiesz, że ja jestem waszym fanem numer jeden. — powiedział Bill.
— Wiem, Bill, ale... to trudna decyzja. — powiedział Charlie.
— Uwierz mi, że wiem. — powiedział Bill przytakując — Nie wiem sam... byliśmy niedawno u rodziców Scarlett i ona powiedziała, że chciałaby... za mnie wyjść, więc zacząłem myśleć o tym co powiedziała. Nie jesteśmy razem nawet rok, a ja zaczynam myśleć o ślubie!
Z jednej strony myślał, że to za szybko, że powinien zaczekać, z drugiej zaś myślał, że się kochają i planują ze sobą przyszłość, poza tym, oświadczyny nie znaczą, że trzeba się od razu pobierać, ale Bill i tak miał wrażenie, że to zbyt trudna decyzja do podjęcia. Gdyby się na to zdecydował musiałby się od razu oświadczyć, bo inaczej by się zachował jak tchórz.
— Jestem! — zawołała Scarlett wchodząc do domu.
— Muszę kończyć, Charlie. — rzucił Bill rozłączając się — Cześć kochanie. — powiedział całując swoją dziewczynę w usta.
— Och jak ciszę się, że ciebie widzę. — powiedział kładąc się na kanapie, a głowę położyła na jego klatce w piersiowej — Mam wrażenie jakbym wieku cię nie widziała... trochę ci się zarosło, Williamie.
— Tak, wiem, nie chce mi się golić brody. — wyznał ze śmiechem.
— Wyglądasz świetnie. — stwierdziła gładząc go palcami po brodzie.
— Jak było w pracy?
— Och... wpadłam na twojego brata... eee... pracowałam z nim dzisiaj. — powiedziała.
— Och... to fajnie, co u niego, mówił coś? — zapytała.
— Bill... nic nie mówił. — powiedziała — Chyba wiedział kim jestem, musiał widzieć nasze zdjęcie na moim biurku i się zorientował... był dla mnie trochę oschły. — stwierdziła.
— Nie dziwię się. — powiedział Bill — Aż głupio mi przyznać, że tęsknię za nim.
— To nic dziwnego, Bill, to twój brat. Zachował się dość podle. — powiedziała Scarlett przebierając palcami po włosach Billa — O czym rozmawiałeś z Charliem?
— Eee... on chyba myśli nad oświadczeniem się Jo. — powiedział Bill — Przynajmniej to wywnioskowałem z jego paplaniny. Pytał się czy ja myślałem... o oświadczynach.
— I co odpowiedziałeś?
— Że naturalne, że czasem o tym myślę. — powiedział Bill — Wiem, że nie jesteśmy ze sobą długo, ale chciałbym kiedyś założyć z tobą rodzinę, mieć z tobą dzieci.
— Dwie dziewczynki. — powiedziała Scarlett.
— Mam być ojcem dwóch dziewczynek? — zapytał — Skoro tak to nie mogą się umawiać z chłopakami aż do trzydziestki.
— Trzydziestki?
— Masz rację, czterdziestki! — powiedział Bill — Dwie dziewczynki nie brzmią źle. — wyznał.
— Zawsze chciałam dwie dziewczynki...
— Więc pewnie masz również imiona. — domyślił się.
— Nie.
— Mów, skarbie. Jak już mówimy o takich sprawach. — odparł.
— Shara i Amber.
— Shara i Amber Weasley. — powiedział Bill uśmiechając się — Podoba mi się.
— Ty pewnie chciałeś chłopców, co?
— Nie. Wychowałem się z pięcioma i wiem jacy są nieznośni. Dziewczynki to spełnienie moich marzeń. — powiedział Bill — A ty myślałach o ślubie?
— Żartujesz? Jak tylko Jo tu przyleci umówiliśmy się na oglądanie sukien ślubnych. — powiedziała Scarlett, a Bill się roześmiał.
— Możesz nawet przyjść w dresie a ja i tak bym się z tobą ożenił. — powiedział Bill.
— Ta... szkoda, że Twoja mama mnie lubi.
— Przepraszam, ale ostatnio jak u niej byłem pytała o ciebie, czy wszystko w porządku i jak się czujesz. — powiedział Bill — Myślę, że się do ciebie przekonuje. Trochę zajmie zanim cię polubi, ale już cie nie nienawidzi. Tata musiał ją przekonać.
Rozmowa o ślubie tak bardzo ucieszyła Scarlett, że nie mogła się doczekać aż wezmą ślub i zaczną planować rodzinę. Wiedziała, że Bill będzie świetnym tatą, nawet jeśli naprawdę będą mieli dziewczynki i będzie odrobinę nadopiekuńczy to Scarlett wiedziała, że Bill to dla niej idealny chłopak na męża.
— Kochanie... — mruknął Bill w środku nocy kładąc się na jej brzuchu —...kocham cię.
— Ja ciebie też, Billy. — powiedziała Scarlett, a on na nią spojrzał, jego niebieskie oczy świeciły w ciemności.
Takie małe chwile przekonywały ją, że bardzo chce wyjść za Billa. Nie chciała go oczywiście zmuszać do oświadczyn i ślubu, ale gdy Lawrence jej się oświadczył jak myślała o ślubie i o tym co będzie później to się stresowała i denerwowała. Jak myślała o tym gdy teraz jej partnerem był Bill nie czuła nerwów tylko podekscytowanie. Gdyby w tej chwili jej się oświadczył. Wtedy w samym spodniach i włosach spiętych w niechlujnego koczka z namalowanym na twarzy snem. Zgodziła by się bez wahania. I zrobiła by to w każdej chwili gdy on tylko ją zapytał o małżeństwo.
CZYTASZ
The Night We Met | Bill Weasley
FanfictionScarlett wiedziała co to znaczy strata swojego ukochanego, dlatego od tej pory uważała i bardzo się zmieniła. Po czasie jednak dochodziła do wniosków, że ona i jej były były narzeczony są bardzo się spieszyli a jej ona pokochała długowłosego rudziel...