Rozdział 37

477 37 23
                                    

— Jesteś zajęta? — zapytał Artur wchodząc do jej biura z dwoma kubkami kawy, Scarlett posłała mu uśmiech.

— Nie, po prostu... dużo pracy. — powiedziała.

— Tak, wiem! Chwilę temu wróciłem z interwencji. — powiedział siadając na przeciwko Scarlett i postawił przed nią kubek — Co nowego u ciebie i Billa? Molly myśli, że omijacie nasz dom szerokim łukiem.

— Och, oczywiście, że nie panie Weasley. Po prostu jesteśmy zajęci. — powiedziała Scarlett poprawiając włosy dłonią, Pan Weasley spojrzał na jej dłoń. Nie mógł nie zauważyć pierścionka.

— Rozumiem. — powiedział Artur — Ładny pierścionek. Od Billa? — zapytał, Scarlett się roześmiała przytakując głową — Już rozumiem dlaczego nie przychodzicie.

— To nie tak, panie Weasley...

— Scarlett, rozumiem. Molly od razu by to skrytykowała. — powiedział Artur — Nie będziecie mogli tego ukrywać przez całe życie...

— Czekamy aż rodzeństwo Billa wróci ze szkoły. Wtedy wszystkim powiemy. — powiedziała Scarlett.

— Rozsądnie. — powiedział Artur — Gratulacje. Szczerze przyznam, że odkąd cię poznałem czułem, że Bill ci się oświadczy. — wyznał.

— Naprawdę?

— Sposób w jaki o tobie opowiadał bardzo mi przypominał mój własny, gdy w młodości mówiłem braciom o Molly. — wyznał Artur.

Scarlett nie planowała ukrywać tego w pracy, że się zaręczyła. Wiedziała, że w jakiś sposób Artur się o tym w końcu dowie, ale miała pewność, że się nie wścieknie. Już zdążyła zauważyć, że gdy przychodzi do kłótni to zawsze obiera stronę swoich dzieci, mimo, że często ryzykuje kłótnią z żoną.

— Cieszy się Pan, że za niedługo koniec roku szkolnego? — zapytała biorąc łyka kawy.

— Zawsze się cieszę. — powiedział — Moje dzieci w końcu wrócą na wakacje. Zawsze staram się brać mniej godzin w pracy, żeby spędzić z nimi trochę czasu. Podejrzewam jednak, że Fred i George już też się wyprowadzą. — wyznał — Molly dawała im wycisk, a wątpię by George miał siłę wysłuchiwać tego jeszcze dłużej. Fred chodzi z Shey, to poważny związek, pewnie chcą trochę prywatności. Będzie dziwnie... zawsze mi dziwnie gdy moje dzieci się wyprowadzają. Gdy Bill się wyprowadził nazywałem ich wszystkich jego imieniem przez parę dni. — roześmiał się — Nie bardzo chcę, żeby George się wyprowadzał. — wyznał — Nie wiem, ale... przez to wszystko co się wydarzyło w święta, jako jego ojciec chcę mieć na niego oko, martwię się o niego, nigdy nie widziałem go w takim stanie, nigdy nie dostałem od profesor McGonagall wiadomości, że George miał problemy, częściej dostawałem z listą jego przewinień, ale wtedy miałem pewność, że czuje się dobrze i ma dobry humor...

— Bill martwi się tak samo jak Pan. — powiedziała Scarlett.

— Na pewno. Wiem, że Bill, Charlie i... Percy mają swoich ulubieńców w rodzinie. To było widać. Oczywiście wszyscy mamy słabość do Ginny, ale Charlie zawsze był po stronie Freda, Bill po stronie George'a, a Percy po stronie Rona. — powiedział Artur — Gdy byli młodsi nie raz Bill i Charlie bronili Freda i George'a. Nigdy nie pozwalali Molly zajść za daleko.

— Czy Pan zna prawdziwy powód, dla którego Bill się wyprowadził?

— Tak, powiedział mi. — powiedział Artur — Szczerze mówiąc nie dziwię się. — dodał.

— Naprawdę?

— Oczywiście. Bill potrzebował się wyszaleć. Muszę przyznać, że gdy byłem młody zdążyło mi się... przesadzić na przykład z alkoholem, kilka razy nawet spróbowałem papierosa... nie byłem niewinny, Bill też nie. — powiedział Artur uśmiechając się — Na piętrze mieli takie okno... gdy dorastali. Wychodzili przez nie na imprezy. Myśleli, że ja i Molly nic nie wiemy. Nie bez powodu stoi tam teraz szafa.

The Night We Met | Bill Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz