Rozdział 28

519 38 25
                                    

— Okropnie się zachowałem. — powiedział Bill masując skronia — Nie powinienem mówić tego mojej mamie. Wyszło to jakby była okropna i nas w ogóle nie kochała, a tak przecież nie jest. Chociaż z drugiej strony... to co powiedziałem to prawda, ale nie chciałem by zabrzmiało to aż tak źle. — powiedział Bill.

— Skarbie. — powiedziała Scarlett chwytając go za ramiona — Wiem, że czujesz się winny za to powiedziałeś, ale może powinieneś po prostu do niej zadzwonić i z nią porozmawiać.

— Próbowałem! Nie odbiera ode mnie telefonów. Raz tata odebrał i powiedział, że mama wciąż to przetwarza i, że na razie nie ma co dzwonić. Niedługo święta, a ja zachowałem się jak dupek w stosunku mojej mamy. — powiedział Bill — Nie potrafiłem znieść tego, że nie rozumie, że ja chcę być z tobą. — dodał.

— Bill, nie mówię, że zrobiłeś dobrze, ale trzymałeś to wszystko w sobie przez przeszło dziesięć lat i nie powinna się na ciebie złościć, że w końcu wybuchnąłeś. Kiedyś to się musiało stać, kochanie. — powiedziała Scarlett.

— No ja wiem, ale... kurde, to moja mama, wychowała mnie, opiekowała się mną gdy chorowałem i w ogóle, wspierała mnie gdy wyprowadzałem się do Egiptu i teraz... zachowałem się jak dupek. — powiedział Bill — Głupio mi, że jako jej najstarszy syn nie potrafię powiedzieć jej głupiego dziękuję. — dodał.

— Bill, powiedziałeś jej to nie raz. — powiedziała Scarlett odrobinę poirytowana — Kochanie, jesteś świetnym synem, a ja nie chce obrażać twojej mamy, ale powinieneś móc wyrażać swoje emocje. — odparła.

— Nie rozumiesz. — powiedział spokojnie Bill siadając na łóżku — Nikomu jeszcze tego nie mówiłem, bo za każdym razem gdy tylko o tym pomyślę to mam wyrzuty sumienia. Nie bez powodu zdecydowałem się na pracę w Egipcie. Miałem propozycję pracy tutaj. — powiedział.

— Co chcesz przez to powiedzieć? — zapytała, a on westchnął.

— Zdecydowałem się na Egipt nie tylko ze względu na zamiłowanie do zaklęć. Zdecydowałem się na to, bo... chciałem być daleko od mamy. Chciałem mieć swoje życie, chciałem zacząć doceniać moją rodzinę i zatęsknić za nią, a trudno to było zrobić, gdybym widział ich na każdym kroku. Kocham ich i to bardzo mocno, ale przez tyle lat czułem się za nich odpowiedzialny... martwiłem się, przesiadywałem z nimi gdy się źle czuli, mieli koszmary, bawiłem się z nimi nawet gdy sam byłem w wieku, w którym chciałem wyjść ze znajomymi na imprezę. Owszem, czasem źle się zachowywałem, ale mama zawsze powtarzała, że muszę być dla nich jak wzór do naśladowania. Byłem pod tak wielką presją, że gdy zobaczyłem na piątym roku ulotkę o pracy w Egipcie to... zrobiłem to co podpowiadało mi serce i wyprowadziłem się. — powiedział — Moja matka zrobiła mi awanturę, a ja spokojnie odpowiadałem, że nie ma oferty w Anglii i jedyne wyjście do Egipt a mi bardzo zależy. Kłamałem by pozbyć się jej z mojego życia. Chociaż na chwilę. — wyznał — Ja... nie żałuję tego, naprawdę wtedy zacząłem doceniać mamę, tatę i zdążyłem zatęsknić za moim rodzeństwem. Po jakimś czasie, gdy moje rodzeństwo robiło się starsze zauważyłem ile ominąłem, a mimo to nie żałowałem wyprowadzki... chciałem się wyrzec własnej matki. Nie wybaczę sobie tego. Nigdy jej tego nie powiedziałem. Nawet Charlie nie wie.

— Jeśli tego chciałeś to dobrze zrobiłeś. Gdybyś miał się męczyć i żałować, że nie wyjechałeś to nie byłbyś szczęśliwy. — powiedziała Scarlett.

— Ja kocham moją rodzinę, naprawdę...

— Przecież wiem. — powiedziała Scarlett gładząc go po plecach — Nie zmienia to faktu, że Twoja mama... popełniła błędy, raniła ciebie i twoje rodzeństwo i nikt nie powinien się spodziewać, że będziesz trzymał język na zębami przez całe życie.

— No wiem. — powiedział Bill pocierając twarz dłońmi — Byłem tak cholernie zmęczony... pamiętam jak Fred i George byli mali i mama ostro przesadziła, płakali przez wiele godzin i ja... nie tylko ja ale też Charlie, strasznie się zdenerwowaliśmy na mamę. Nie chciała nas słuchać, więc poszliśmy do taty. Zawsze lubił żarty Freda i George'a dopóki nie przesadzali. On jej przemówił do rozumu... pierwszy raz wtedy zrozumiała, że wyrządza im krzywdę, a mimo to nic się nie zmieniło. — mówił — I wiesz... dalej się czasem tym przejmują. Martwię się, że... nie będą się odzywać do mamy. Fred ma Shey i ona go bardzo kocha i on ją i są dla siebie stworzeni, ale George, on nie ma nikogo aż tak bliskiego i boję się, że będzie samotny. — wyznał — Pokochasz go, naprawdę. George jest jak wielka maskotka do przytulania. — roześmiał się, a Scarlett oparła się na jego ramię.

— Jesteś naprawdę cudowny, Bill. — powiedziała.

— Nie chce nigdy zrobić tego samego co moja matka naszym dzieciakom. Nieważnie ile ich będzie każde będę kochał tak samo. — powiedział.

— Naszym? — zapytała uśmiechając się.

— No... taki przykład.

— Pewnie, kochanie. — zaśmiała się, Bill się lekko zarumienił — Nie martw się, ja też o tym myślałam.

— Kocham cię. — powiedział całując ją w czoło.

— Ja ciebie też, kochanie. — powiedziała.

The Night We Met | Bill Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz