Czarnowłosy chłopak siedział właśnie przy otwartym oknie, trzęsąc się z zimna, a w dłoni trzymał prawie puste pudełko zapałek oraz zakupionego parę dni temu blanta. Sam się zastanawiał, po co go kupił, ale widząc znajomą postać, siedzącą z jego dawnymi przyjaciółmi coś w nim pękło. Musiał podejść i przy wszystkich kupić używkę, która w teorii powinna go uspokoić.
— Oh, czyli twój chłopak jednak ściągnął cię na dno i teraz sam zostałeś ćpunem? — Odezwała się jedyna dziewczyna w towarzystwie.
Nie odpowiedział na to, wolał po prostu przemilczeć docinkę, zanim zrobiłby coś, czego mógłby później żałować. Już raz rodzice musieli go odbierać z komisariatu w towarzystwie Chana i tyle mu wystarczyło. Do dziś prześladuje go spojrzenie zawiedzionej miłości jego życia, jako największy koszmar. Nie obchodziło go wtedy zdanie rodziców i fakt, że ci dowiedzieli się prawdy o starszym chłopaku. Jest skrajnie uzależniony od blondyna, tak bardzo, że gdyby ten tylko poprosił, mógłby skoczyć za niego w ogień i gdyby Bang był wstrętnym manipulantem, pewnie nie raz wykorzystałby miłość nastolatka dla własnych korzyści - ale nie był i za żadne skarby tego świata nigdy nie zrobi mu krzywdy.
— Chu masz blanta, czy nie? — Zapytał zirytowany resztą grupy, która śmiała się pod nosem.
— A może nie chcesz czegoś mocniejszego? — Odezwał się tym razem wysoki chłopak, który swego czasu był cichym zauroczeniem Yanga. — Ten twój tatusiek z Australii przecież lubi dać sobie w żyłę. Pewnie ty też brałeś, więc po co masz się ograniczyć do jakiś trawki, co?
Zacisnął dłonie w pięści, oddychając głęboko. Już pożałował podejścia do tych ludzi, ale teraz nie mógł się odwrócić. Próbował przepuszczać koło ucha wszystkie obelgi, lecz jedno zdanie już na zawsze pozostawi po sobie ślad.
— Mam nadzieję, że ten ćpun szybko przedawkuje i się opamiętasz, zanim zrobi z ciebie tanią dziwkę, by mieć na narkotyki.— Usłyszał na sam koniec, gdy odchodził od grupy z zakupionym blantem oraz woreczkiem małej ilości kokainy.
Nie wiedział dlaczego to zrobił. Może chciał zrozumieć, czemu Chan był w tym zakochany? Co kryje się za tymi substancjami, że do dzisiaj blondyn przechodzi przez ataki paniki, gdy jego psychika upada na tyle, by kupować narkotyk, który ostatecznie ląduje spuszczony w toalecie przez samego Jeongina? Tym bardziej że w ostatnim czasie, kilka razy musiał wymknąć się w nocy z akademika, biegnąc do ukochanego tylko po to, aby zdążyć przed najgorszym.
Mimo całej sytuacji z Jisungiem oraz tego co mówił wszystkim innym, to Bang Chan nie był czysty i o ironio, uzależnił się od tych rzeczy dużo szybciej, niż przed tym jak Changbin przyniósł z domu tabletki. Był tego świadom, a młodszy chłopak jest jedyną osobą, która zna prawdę. Każdy myślał, że nigdy nie miał z tym problemu, tylko raz na jakiś czas coś weźmie, dla czystej zabawy. Jednak rzeczywistość była kompletnie odwrotna i gdyby nie fakt, że Jeongin sam go przyłapał na wciąganiu narkotyku, to i on żyłby w niewiedzy. Pragnął pomóc ukochanemu, jednak Chan nigdy jej nie przyjmował, mówiąc, iż czarnowłosy powinien się trzymać od tego z daleka, dla swojego dobra.
Problem w tym, że Yang nigdy nikogo nie słuchał.
Dlatego teraz siedział przy oknie, drżącymi rękoma odpalając blanta, a w kieszeni dresowych spodni, miał schowany woreczek z białym proszkiem.
Zaciągnął się pierwszy raz ze zgrzytem w gardle, po czym wypuścił dym, myśląc chwilę. Nie czuł niczego szczególnego, więc zaraz znów wziął bucha, tym razem większego, ale również nic się nie stało, oprócz lekkiego zawrotu głowy, mdłości i kaszlu. Zirytowany tym, zaczął palić trawkę jak zwykłego papierosa, nie zatrzymując się nawet na sekundę, by zrozumieć co dzieje się wokół niego. Dopiero po skończeniu palenia, przymknął oczy i odetchnął głęboko, co nie było najlepszym pomysłem. Od razu mocniej zakręciło mu się w głowie, posyłając go prawie na chłodne panele, ale w ostatnim momencie złapał się framugi, by nie upaść, co sprawiło, że żołądek podszedł mu do gardła. Zaśmiał się na to wszystko, gdy doszło do niego, co właśnie zrobił. Wiedział, jak bardzo będzie następnego dnia żałować, ale już nic nie poradzi. Najważniejsze, aby nie obudził śpiących rodziców oraz rodzeństwa, które bez skrupułów mogło go szantażować, nawet bez żadnych dowodów. Oczywiste było, że każdy im uwierzył, przez znajomość Jeongina z Chanem. Gdyby ktoś się dowiedział, w jakim jest stanie, to już nigdy nie mógłby spotkać się ze swoim chłopakiem, a sama myśl, sprawiała niewyobrażalny ból w sercu.
CZYTASZ
∗ i smile ∗ | minsung
Fanfiction"Umieram niezwykle długo, mam nadzieje, że mi to wybaczycie" Opowieść o chłopaku, który z dnia na dzień przestawał wierzyć w kłamstwa oraz z dnia na dzień coraz bardziej pragnął zakończyć egzystencje. W tym samym czasie przypadkowy uczeń coraz częśc...
