- Sto lat! Sto lat! Niech żyją, żyją nam!
Rozległo się nagle w Wielkiej Sali. Black przymknęła powieki, pochylając głowę nad swoim śniadaniem i zakrywając uszy. Była sobota, 1 kwietnia, a co za tym szło? Największe święto kawalarzy i... pełnia.
Brunetka poczuła dłoń na swoim ramieniu. Wiedziała, że to Adrian. Odkąd cała trójka dowiedziała się o jej pochodzeniu, wszystko zdawało się być łatwiejsze. Adrian po jej lewej, Lucas po prawej, a Venus naprzeciwko. Wszyscy ją wspierali i chcieli pomóc, za co była im wdzięczna.
- Gryfoni-prychnął Flint kawałek dalej.-Ej, Black, co z tobą?-spytał, patrząc na dziewczynę.
- Gwiazdeczka ma migrenę-odparł za brunetkę puchon.
- Jeżeli ci nie przejdzie, będziesz musiała pójść do Pomfrey, Tia-powiedziała Venus, a Black posłała jej lekki uśmiech.Było lepiej odkąd wiedzieli. Zwłaszcza, że nie musiała przed nimi kłamać, a oni wręcz sami pchali się w kierunku intrygi i fałszerstw. Dawało im to odskocznię od nudnych lekcji i tych wszystkich referatów. A Tiana nie mogła ich za to winić.
- Tak, chyba tak zrobię-oznajmiła.
- Słuchaj, Black-powiedział jeden z Derrick'ów, nachylając się nad stołem w kierunku drugoklasistów.-Podobno wystrychnęłaś wujostwo.
- Co? Nie. Nie wiem o czym mówisz-odparła, uśmiechając się słabo pod nosem, ukrywając twarz.
- Oj, doskonale wiesz-uśmiechnął się ślizgon.-Obrazy w pokoju wspólnym nie chcą powiedzieć o co chodziło, ale Fineas zdecydowanie puszy się, gdy o tym słyszy.
- Co zrobiłaś?-zaciekawił się Marcus Flint, a za jego przykładem poszli wszyscy ślizgoni przy stole.I tak Tiana opowiedziała im o zakładzie i żarcie, który wykonali na wrednej kotce - Pani Norris. Rzecz jasna wszyscy poparli ten żart, bo wszyscy nienawidzili tego kocura całym sercem. Emocje sięgnęły zenitu, kiedy Venus, Lucas i Adrian wtrącili się do opowieści o ucieczce. Co chwilę słychać było jakieś rozczarowane „Nie!" lub „Cholera!", albo „Na Salazara, dlaczego!?". Drugoroczni śmiali się, kiedy słyszeli te wtrącenia i szybko wracali do opowieści.
Kiedy Black dotarła do fragmentu o tym, że wujostwo chciało wysłać ją do Beauxbatons, Regina Burke, dziewczyna o włosach w odcieniu piaskowca i dużych, srebrzystych oczach, uderzyła pięścią o stół. Było to na tyle szokujące, że wszyscy na chwilę zamilkli. Regina z natury była dość spokojną i opanowaną osobą, dlatego dobrze dopełniała się z raczej żywiołowym Henrick'iem, który od jakiegoś czasu był jej chłopakiem. Poza tym bardzo dobrze sprawowała się jako prefekt i nigdy nie była widziana wściekła.
- Gina!-zdziwił się Derrick, a na policzkach blondynki pojawiły się wypieki.
- No co?-spytała.-To serio emocjonujące. Poza tym Tiana jest Black'iem, a w historii Hogwartu nazwisko Black pojawia się już od samego początku.
- Jak ci się udało zostać?-zapytał Flint, a Tiana uśmiechnęła się lekko.
- Jak to powiedziała Regina, nazwisko Black jest związane z tym miejscem o wiele dłużej, niż można by przypuszczać-oznajmiła.-Pierwszą uczennicą Salazara była Adara Black, która później wyszła za Cregence'a. Dlatego zostaję w zamku i nadal mogę spędzać czas z tą trójką-dodała, wskazując ręką na swoich przyjaciół.
- Wszyscy jesteście czystokrwiści, prawda?-zapytał Derrick, a Venus skinęła głową.-Dlatego musieli zgodzić się z twoimi argumentami.
- To genialne, Tia-stwierdził Adrian.Bo wcale nie wiedział o tym wcześniej. Wcale...
- No, Black...-Regina posłała jej lekki uśmiech.-Skoro potrafisz omotać sobie Malfoy'ów wokół palca, Wielka Brytania będzie twoja.
- Czy ja wiem, czy omotać?-mruknęła z zastanowieniem.
- Na pewno nie spodziewali się, że możesz się postawić-oznajmił Lucas.-I że będziesz miała sensowne argumenty.
- Czy ty coś insynuujesz!?-oburzyła się teatralnie, a ślizgoni przy stole zaśmiali się.
- Może...-puchon zdecydowanie zaczął to ciągnąć, za co dostał w ramię od brunetki.-Może jednak nie.
- No ja mam nadzieję-prychnęła, uśmiechając się szeroko.
- A kto!?-rozległo się od strony stołu gryfonów, którzy już drugi raz śpiewali sto lat.
CZYTASZ
PANNA BLACK I era Golden Trio
FanfictionTiana Adara Black. Córka mordercy, bratanica szajbuski, pupilka Snape'a... Nie, to ostatnie należy wykreślić z listy. Nauczyciel eliksirów zdecydowanie za nią nie przepadał. Tak samo jak dwójka rudzielców z jej roku. W każdym razie, z mugolskiego...