43. Gdzie jest Black?

1.4K 114 4
                                    

Bądź co bądź, Adriana zmartwił fakt, że Black nie pojawiła się na reszcie lekcji. Później usłyszał jeszcze jak jeden z pierwszorocznych ślizgonów - Ambing gadał z kolegami na jej temat. Wyszła z pokoju wspólnego z kufrem?

Następnego dnia nigdzie nie widział Tonks. Nigdzie. To też wydało mu się podejrzane. Ciekawość kazała mu kogoś zapytać o co chodzi, ale zdawał sobie sprawę, że nauczyciele by mu nie odpowiedzieli. Została jedna opcja, która bardzo mu się nie podobała.

Podczas obiadu ruszył w kierunku stołu puchonów, przy którym siedzieli McKinnon i... Cregence. Obydwoje unieśli na niego swoje spojrzenia, jednak całkowicie się tym nie przejęli. Wrócili do rozmawiania na temat lekcji zaklęć z Flitwickiem. Prawdopodobnie była to tylko przykrywka. Nie chcieli rozmawiać przy nim na poprzedni temat.

- Wiecie gdzie jest Black?-spytał prosto z mostu.

Blondynka uniosła brew i wywróciła oczami, wcale na niego nie patrząc. Przez chwilę panowała cisza, w czasie której krukonka wymieniła poirytowane spojrzenia z puchonem.

- Syn marnotrawny powrócił?-spytał Lucas, patrząc w czarne oczy Pucey'a.-Mam wytłumaczyć czy rozumiesz co do ciebie mówię, o wielki paniczu i arystokrato nad arystokratami?-chłopak pokłonił się teatralnie, nadal siedząc na swoim miejscu.
- Doskonale wiem co to znaczy, McKinnon-syknął brunet.
- Gratulujemy inteligencji?-podsunęła Cregence, a ślizgon zacisnął pięści.-Chociaż najwyraźniej ci jej brakuje, skoro dopiero po czterech miesiącach zainteresowałeś się Tianą-dodała po chwili.
- Nie twoja sprawa-warknął.-Wiecie gdzie jest czy nie? Proste pytanie, chyba, że nie potraficie zrozumieć.
- Odpowiem ci tak, jak ty odpowiedziałeś Venus-Lucas wstał zdenerwowany i stanął naprzeciwko ślizgona.-Nie twoja sprawa.

Blondyn następnie odwrócił się do przyjaciółki i obydwoje wyszli z Wielkiej Sali. Oni wiedzieli. Pucey zdawał sobie z tego sprawę. Oni albo sam puchon. Ruszył za nimi.

- McKinnon!-krzyknął za nimi, wściekły. Udawali, że go nie słyszą.-McKinnon, stój!
- Bo co?-odparł, odwracając się w kierunku ślizgona.-Bo co, Pucey? Hmm? Zostawisz mnie i pozwolisz ludziom, żeby wierzyli w plotki na mój temat? A może sam jakieś rozsiejesz, co?
- Lucas, nie ingeruj w tą sprawę-powiedziała cicho Cregence, jednak nie została posłuchana.
- Nic nie zrobiłem-warknął Adrian.
- Właśnie! Nic! Kompletnie nic! A podobno jesteś... A raczej byłeś jej przyjacielem.
- Gdzie jest? Tylko o to pytałem.
- Z dala od ciebie, to na pewno-odparł puchon.-Powiedz mi... Jak to jest być tak bezużytecznym? Jak to jest być tak złym przyjacielem?
- To ona była złą przyjaciółką, nie ja-stwierdził ślizgon.

Venus prychnęła za plecami Lucasa jak rozjuszona kotka. Dobre sobie. Nie wytrzymała, sama stanęła do walki o honor Tiany.

- Tiana dba o innych bardziej niż o siebie, ty napuszony, wredny...
- Co takiego zrobiła, co?-Venus przerwała puchonowi, wiedząc, że mogą polecieć niecenzuralne słowa.-Poznała nowych znajomych? Nie powiedziała ci o czymś, o czym nie może mówić?-pytała, podchodząc bliżej.-Ja też nie wiem co to za sekret, ale jakoś potrafiłam zrozumieć, że Ministerstwo zabrania i tak ma być, Pucey. A ty zrobiłeś najgorszą rzecz, jaką mogłeś zrobić. Powiedziałeś jej, że cię zdradziła bo rozmawiała ze mną. Ale uwierz mi...-syknęła, a w jej głosie słychać było tylko jad.-To nie ja zniszczyłam waszą przyjaźń. Nie był to też Lucas. To byłeś ty i tylko ty. Ona chciała to naprawić, chociaż to nie była jej wina i doskonale o tym wiesz, prawda? Ty ją odsunąłeś, ty ją ignorowałeś. Robiłeś wszystko, żeby sprawić jej przykrość. A wiesz co ona robiła przez pierwsze dwa tygodnie naszej znajomości? Wiesz? Próbowała wybadać czy jestem jak ciotka. Czy jest mi przykro z powodu twojej straty, do której przyczyniła się Invidia. Tiana jest dobrą przyjaciółką-stwierdziła, obserwując kamienną minę rówieśnika.-Szkoda, że trafiła na takiego chama jak ty.

Adrian nie wiedział co powiedzieć. Czuł wewnątrz siebie, że wszystko co powiedziała krukonka było prawdą. Czuł to od wielu dni, wielu tygodni, a nawet miesięcy. Jego duma nie pozwalała mu jednak w to wierzyć. Aż nie zderzył się z murem faktów.

- Gdzie jest?-spytał potulniej, patrząc na McKinnona. Nie potrafił spojrzeć wściekłej Cregence prosto w twarz.
- Nie będzie cię chciała teraz widzieć. I tak, ja wiem-oznajmił o wiele spokojniej.-Bo prawda jest taka, że jej ojciec i moja ciotka byli blisko i tylko dlatego wiem. Tylko. A tobie się ta wiedza nie należy, Pucey. Nie po tych wszystkich plotkach, które rozsiałeś. Znak noszony od niemowlęcia...-prychnął.-Może tobie Miranda też taki wypaliła, co? Albo ciotunia chrzestna?
- Nie mów o mojej matce, skoro jej nie znałeś, McKinnon-chłopak powiedział ostro.
- Nie mów o Tianie w zły, kłamliwy sposób, a przestanę. I przeproś Venus.
- Że co!?-oburzyła się krukonka.
- O niej też trochę nagadałeś, mam rację?-McKinnon uniósł brew w górę.
- Nie potrzebuję przeprosin od takiej gnidy!-mówiła wściekle. Lucas wyraźnie ją ignorował.

Tego było za wiele. Adrian minął ich, zostawiając nastolatków samych. Nie miał zamiaru przepraszać Cregence. Zależało mu tylko na odnowieniu kontaktów z Tianą.

- Po coś to zrobił?-blondynka syknęła cicho.
- Żeby go wkurzyć-Lucas uśmiechnął się pod nosem, a Venus wytrzeszczyła oczy. Wiedziała, że nie był to prawdziwy powód, chociaż pewnie miał on jakieś podłoże.
- Luke...
- Daj spokój!-zaśmiał się, choć nadal buzowało w nim od emocji.-Lepiej chodźmy się spakować. Trzeba będzie napisać kilka listów do naszej Gwiazdeczki.
- Trzeba będzie...-westchnęła Venus, by po chwili spojrzeć na czerwoną od złości twarz przyjaciela. Ona pewnie też taką miała.-Kłamco.
- Nie wiem o czym mówisz...
- Oj, już doskonale wiesz-odparła, lecz uśmiechnęła się lekko pod nosem.
- Niech Pucey cieszy się, że mają ten ich ślizgoński kodeks, bo już dawno nawrzucałbym mu w Wielkiej Sali-mruknął niezadowolony puchon.

Blondynka tylko pokręciła głową z rozbawieniem. Bo to wcale nie ona ochrzaniła ślizgona od góry do dołu...

_______________________________________

Mam teraz dużo czasu, który przekładam na pisanie, dlatego przez kilka dni codziennie pojawiały się rozdziały :)

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz