- I jak ci poszło?-spytała brunetka, siedząca na szkolnych trybunach.
Tego dnia były próby do drużyny ślizgonów. Adrian naprawdę dobrze latał i dziewczynka miała nadzieję, że udało mu się dostać.
Chłopiec usiadł obok koleżanki z uśmiechem na twarzy. Miał na sobie zielony strój oraz ciemne ochraniacze. Pot znajdujący się na jego skroniach, wytarł skrawkiem koszulki. Tiana pokręciła głową, widząc to.
- I co?
- Rezerwowy ścigający.
- Naprawdę? Adrian, to super! Dostałeś się!
- Ale tylko jako rezerwowy.
- Pomyśl. Quidditch to niebezpieczna gra. Jeśli, oczywiście nikomu nie życzę źle, ścigającemu coś się stanie, ty będziesz grał w meczu. I udowodnisz, że jesteś lepszy.
- Pewnie tak, ale Marcus Flint też był dobry. Dwóch ścigających już było w drużynie, więc pod koniec walczyłem o miejce tylko z nim.
- Jest starszy od nas o dwa lata. Pewnie dlatego go wzięli.
- Patrz na to-brunet wskazał na murawę.Na boisku pojawiła się drużyna gryfonów. Czerwone skroje kontrastowały z tymi zielonymi, w których stali ślizgoni. Pierwszoroczni wymienili spojrzenia i zeszli z trybun, by posłuchać wymiany zdań.
- W końcu się dostałeś, Flint?-usłyszeli głos jednego z gryfonów.
Miał włosy w kolorze jasnego brązu i ciemne, spokojne oczy. Był wysokim, szerokim w barach, krzepkim chłopakiem. W jednej ręce trzymał miotłę i ze spokojem patrzył na Marcusa.
- Teraz nie będziesz miał tak łatwo na boisku, Wood-odparł Flint.
- Pani mądra zdecydowała się startować?-Tiana usłyszała głos jednego z Weasley'ów.
- Gdybym startowała to ślizgoni wygraliby bez żadnego problemu. Ale myślę, że moi koledzy lubią wyzwania. Startujecie?-spojrzała na bliźniaków, którzy wyszczerzyli się do niej.-Współczuję waszej drużynie, jeśli się dostaniecie.Dziewczynka zobaczyła uśmiechy na twarzach starszych ślizgonów i zaciśnięte szczęki dwójki Weasley'ów. Po chwili na boisku pojawił się jeszcze jeden rudzielec. O ile dziewczynka dobrze pamiętała to jego imię brzmiało Charlie, ale nie była pewna.
- O, Black też startowała?
- Czemu wszystkich to tak interesuje? Wasz życia są tak nudne, że wypytujecie o to moje? To jakieś hobby?Flint razem z resztą ślizgonów zaśmiał się, widząc minę kapitana drużyny Gryffindoru. Ten jednak po chwili uśmiechnął się ciepło, jakby w ogóle nie słyszał tego, co powiedziała ciemnowłosa.
- Podobno masz talent.
- Niemożliwe. Czyżby te dwa pacany, podkładające łajnobomby na korytarzach, powiedziały o mnie coś miłego? Moje serduszko zrobione z lodu właśnie zaczęło topnieć.Bliźniacy patrzyli na rówieśniczkę z mordem w oczach. Ta się do nich tylko uśmiechnęła półgębkiem.
- Moi bracia nic nie mówili. Hooch nawijała jak najęta. Poza tym twój ojciec grał w Quidditcha.
- Pałkarz-dopowiedziała Black.-A mój wuj był ścigającym i kapitanem. Mam nadzieję, że słyszeliście o Regulusie Blacku. Ślizgonie, który pokonał w decydującym meczu samego Jamesa Pottera.Oczy Wooda i starszego Weasley'a otworzyły się ze zdziwienia. Na twarzy dziewczynki pojawił się cyniczny uśmiech.
- Miałam od kogo się uczyć, nie uważacie? W każdym razie, jak już mówiłam, gdybym startowała nie mielibyście szans. A myślę, że Marcus i cała nasza drużyna lubi wyzwania. Minimalne, ale jednak wyzwania. Idziemy?-spytała Adriana, który skinął jej głową.
CZYTASZ
PANNA BLACK I era Golden Trio
FanficTiana Adara Black. Córka mordercy, bratanica szajbuski, pupilka Snape'a... Nie, to ostatnie należy wykreślić z listy. Nauczyciel eliksirów zdecydowanie za nią nie przepadał. Tak samo jak dwójka rudzielców z jej roku. W każdym razie, z mugolskiego...