75. Wszyscy jesteśmy tylko głupimi dzieciakami

989 98 4
                                    

W ROZDZIALE WYSTĘPUJĄ PRZEKLEŃSTWA.


WSPOMNIANE SĄ MYŚLI SAMOBÓJCZE I WYPACZENIE PSYCHIKI DZIECI PRZEZ OSOBY DOROSŁE.
_______________________________________

Tiana miała ciężki dzień.

Na mugoloznawstwie nie oddała swojej pracy domowej o odkurzaczach, za co zostało odjętych pięć punktów.

Na eliksirach pomyliła liście mordownika z liśćmi mandragory, przez co jej eliksir wypalił dziurę w kociołku. Snape dał jej za to szlaban w sobotę.

Natomiast na astronomii zdołała pomylić gwiazdę Adarę z konstelacją Regulusa, czego normalnie by nie zrobiła. W końcu od dziecka wpajano jej gdzie znajdują się konstelacje i gwiazdy, których nazwy noszą jej przodkowie i krewni. A poza tym przecież gwiazda jest o wiele mniejsza, niż cała konstelacja!

Nic dziwnego, że wracała do dormitorium, wyglądając jak siedem nieszczęść. Ledwo zdążyła opaść na swoje łóżko, gdzy usłyszała pukanie do drzwi.

- Nie ma mnie!-krzyknęła, owijając się szczelnie kocem.
- Tia?

Światło z korytarza błysnęło brunetce prosto w twarz, a z jej ust wyrwał się niezadowolony jęk. Kątem oka zdołała zauważyć, że Leo po prostu opuścił pomieszczenie. Zapewne poszedł zapolować na mysz czy nietoperza... W sumie mało ją to interesowało.

- Vee, błagam, jest już późno...-westchnęła, nawet nie ruszając dłonią.
- Tylko, że my wszyscy tu jesteśmy-powiedział Lucas.

Tiana uniosła głowę, widząc sylwetki swoich przyjaciół. Następnie walnęła czołem o poduszki, równocześnie zdając sobie sprawę, że nie wygra. Drzwi zamknęły się, a kotara zakrywająca podwodny świat rozsunęła się na dwie strony. Światło zapaliło się samo.

- Żadne z nas nie może spać po lekcji Quirrella-oznajmił Adrian, kiedy cała czwórka uwaliła się na łóżku.-To było...
- Nieprzyjemne-stwierdziła Venus.-A jak ty się czujesz, Tia? Lucas powiedział nam co oznaczało ten paw i...
- Nie jest źle-odparła brunetka, podnosząc się do siadu.-A jak z wami? O co w ogóle chodziło z tymi boginami? Znaczy się... Rozumiem twój-tu spojrzała na krukonkę.-Ale nie wasze-dodała, patrząc na chłopaków.
- To lustro...-zaczął Adrian.-To lustro Ain Eingarp. Pokazuje nasze najskrytsze pragnienia.
- To chyba dobrze-stwierdziła Venus.-Pragnąłeś nas zobaczyć, co nie?
- Ale to był bogin...-wcięła się Tiana.
- Bo to nie do końca byliście wy... W sensie... Ehh...-westchnął, przejeżdżając dłonią po zmęczonej twarzy.-To byliście wy, tak, ale... Znalazłem to lustro, kiedy się z tobą pokłóciłem, Tia. I chciałem wtedy być z wami, bo widziałem jacy radośni byliście. Dlatego siedziałem po nocach, wpatrując się w to lustro. I to jest moim boginem, bo najbardziej boję się... samotności.

Przez chwilę trwała cisza. Adrian spuścił głowę, nie wiedząc jak poradzić sobie z faktem, że tak bardzo się otworzył. Nim zdołał unieść wzrok, został ściśnięty z trzech stron. Ciepły, miły uścick pełen miłości do jego osoby. Tego mu było trzeba.

- Dzięki-mruknął, czując jak łzy napływają w kąciki jego oczu.-Po śmierci mamy... Boję się, że znowu kogoś stracę. A was nie mógłbym. Jesteście dla mnie zbyt ważni-oznajmił.
- Ohh... Tłuczek!-odezwała się Venus.-My nigdy byśmy...
- Cóż... ja...-zaczął Lucas, a wzrok wszystkich spoczął właśnie na nim.

Faktem było, że przez cały dzień był bardzo cicho. Nawet teraz, gdy rozmawiali na temat boginów, nie wtrącił żadnej uwagi.

- Luke?-zdziwiła się krukonka.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz