151. Pełnia nadziei

520 53 13
                                    

- Ella duerme?-rozległ się cichutki, dziewczęcy głosik.
- Si, ella duerme-odparł jakiś czarodziej z nieco koślawym akcentem.
- Pero es mediodía! Tienes que divertirte!
- Estoy demasiado cansado para esto...-mruknęła czarownica znajdująca się na łóżku.
- Mira, Arossa. Właśnie się obudziła-powiedział z uśmiechem czarodziej.-Idź do Galatei i powiedz jej, że już nie śpi, dobrze?
- Si! Profesora Galatea! Ella acaba de despertar!

Kroki i radosny chichot kilkulatki zaczęły zanikać, kiedy wybiegła z pomieszczenia. Zielone oczy otworzyły się, by po sekundzie ponownie zniknąć pod powiekami. Światło słońca zdecydowanie raziło mocniej po czasie spędzonym w ciemności jaskini.

- Powinnam nie żyć...-mruknęła Tiana, zapominając, że ktoś jeszcze jest w pomieszczeniu.
- Nie ma za co.

Brunetka ponownie otworzyła oczy, odwracając równocześnie głowę w kierunku głosu.
Siedział tam jakiś chłopak. Proste, czarne włosy były postrzępione jakby obcinał je kuchennym nożem. Ciemne oczy nie patrzyły na nią, lecz na długie ostrze znajdujące się na jego kolanach. Chłopak po prostu siedział i je polerował.

- Miecz?-zdziwiła się brunetka, dźwigając się do siadu na przedramionach.
- Katana-odparł, nie odrywając wzroku od cienkiej, srebrnej tafli.

Tiana przyglądała mu się chwilę, by zdać sobie sprawę, że skądś go kojarzyła. Jego magia również nie była jej obca. Aż w końcu przypomniała sobie jednego z losowych przechodniów w Londynie, u którego wyczuła magię.

- To ty-zmarszczyła brwi.
- To... Ja-uśmiechnął się z przekąsem.-Haruki Ishikawa.

Haruki...
Na Morganę! Przecież to o nim mówił Michael! A skoro to był Haruki, to ona była... W zamku hybryd.
Tiana rozejrzała się dookoła, chcąc pojąć jak najwięcej. Znajdowała się na szczycie okrągłej, przeszklonej wieży. Z każdej strony można było wyjść na balkon, który ukazywał ocean. To tak, jakby Black znalazła się na szczycie ogromnej latarni morskiej.
Na jednej ze ścian, które oddzielały okna, tuż przy drzwiach wejściowych do wieży, znajdował się obraz. Sama Morgana zaszczyciła te złote ramy, obserwując bacznie ciemnowłosą czarownicę. Średniowieczna wiedźma uśmiechnęła się lekko, kiwając Tianie głową. Następnie opuściła obraz jakby nigdy nic.

- Jakim cudem ja w ogóle żyję?-spytała brunetka.

Patrzyła na chłopaka ubranego w połączenie spranych jeansów i czarnego kimono wyszywanego w równie czarne koty przy brzegach rękawów, szukając jakiejkolwiek odpowiedzi. Już zdołała pogodzić się ze śmiercią, a teraz? Teraz dookoła niej, aż po horyzont, gdziekolwiek by nie spojrzała, rozpościerał się ocean w złocistym blasku słońca.

- Broszka-odparł Ishikawa, chowając katanę do skórzanej pochwy u jego boku.

Tiana spojrzała na swoją koszulkę, zdając sobie sprawę, że przedmiot zniknął. Zaczęła rozglądać się dookoła za płatkiem śniegu, jednak go nie znalazła. Zerknęła w stronę Haruki'ego, dostrzegając jego mały, sarkastyczny uśmieszek pod nosem. Wyciągnęła do niego otwartą dłonią, a ten się zaśmiał.
Chłopak sięgnął do kieszeni swoich spranych jeansów i wyciągnął z nich broszkę. Była trochę powykrzywiana i kilku kryształków w niej brakowało, jednak ważne było, że nie została w jaskini. Czarodziej podrzucił przedmiot w dłoni, by zręcznie go złapać i sekundę później wrzucić w otwartą dłoń Tiany.

- To dar żywiołów-powiedział Japończyk.-Stara magia, praktykują ją tylko...
- W Polsce-wcięła się Black, a uśmieszek na twarzy hybrydy zdawał się nieco poszerzyć.
- Poznałaś Deszczowskich, co?-spytał.-Ale tak, tylko w Polsce.
- Czyli kiedy dostałam ten przedmiot, połączył moja magię z magią pierwszego właściciela?
- Poniekąd. Działa raczej na zasadzie talizmanu bezpieczeństwa. W przypadku bezpośredniego zagrożenia życia, uaktywnia swoją magię-mówił Ishikawa.

PANNA BLACK I era Golden TrioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz