Tiana nie stroiła się zbytnio. Wystarczyła jej sukienka na ramiączkach wykonana ze srebrnej satyny (Narcyza wysłała ją jej na urodziny) i czarne buty na obcasie. Adrian i Lucas postawili na koszule. Ten pierwszy ubrał ciemnozieloną i czarne spodnie, drugi postawił na białą w słoneczniki i równie ciemne spodnie co jego przyjaciel. Z kolei Venus... Z nią był większy problem. Kiedy w końcu dotarli do wieży gryfonów, dziewczyna miała na sobie elegancki kombinezon z półprzezroczystymi, nieco bufiastymi rękawami. Cała kreacja miała kolor cudownej wody nad Lazurowym Wybrzeżem. Jednak nie to zwracało największą uwagę, a jej buty na obcasie, które zostały pomalowane przez szewca złotą farbą. Tak jak rok wcześniej, przyjaciele ruszyli w tłum bawiących się uczniów.
Imprezy zawsze były od czwartej klasy wzwyż, dlatego ani Fred, ani George nie musieli się obawiać o Ginny czy Rona. Gorzej było z Percy'm, który odmówił udziału w tej "tandetnej zbieraninie ze złą muzyką". Jego strata...
- Tiana!-usłyszała ślizgonka, by po chwili zobaczyć Weasley'a przeciskającego się w jej stronę.
- Freddie-uśmiechnęła się, obserwując rudzielca.-Co ty masz na sobie?-spytała z lekkim śmiechem.
Chłopak ubrał się w purpurową koszulę i neonowe, pomarańczowe spodnie. W dodatku we włosach miał obsypane brokatem okulary przeciwsłoneczne.
- Pomysł George'a. On ma fioletowe spodnie i pomarańczową koszulę-odparł gryfon.-Ładnie wyglądasz. Tylko zmieniłbym jedno.
- Co?
- Jesteś mojego wzrostu, Tia-oznajmił, wskazując na jej buty.-Myślałem, ze już dawno cię przerosłem.
Dziewczyna zaczęła się śmiać. No tak... Gryfon zawsze pozostanie gryfonem, a żartowniś żartownisiem.
- Skąd pomysł na te stroje?-spytała.
- Chodzi o podobieństwo. Niby różnica, ale jak ktoś wypije za dużo piwa lub ognistej...
- Sprytnie-stwierdziła, przekrzykując muzykę.-Niemalże tak sprytnie, że moglibyście być w Slytherinie.
- Uchowaj Godryku!-powiedział rudzielec, a Black się zaśmiała.
- Nie wiem czy w ogóle powinnam wiedzieć, że ktoś-tu spojrzała wymownie na rudzielca-przetransportował do zamku piwo kremowe i ognistą. Jako prefekt? Oj, ta ekipa może mieć problemy...
- Nie, jeśli prefekci też piją-oznajmił gryfon, ciągnąc Tianę do prowizorycznego barku.-Dwie ogniste-powiedział do skrzata.
- Robi się!-oznajmił skrzacik, wyciągając pospiesznie dwie szklanki.
Tiana poczuła się dziwnie. Chyba nie powinna pić, skoro następnego dnia mieli lekcje... W dodatku dziewczyna już wiedziała, że zaczynać będzie od eliksirów, by z lochów przejść na Obronę Przed Czarną Magią.
- Czemu jesteś taka spięta?-spytał Weasley.-W tym roku niczego nie dosypuję-dodał, czym wyraźnie ją rozbawił.
- Chcesz poznać sekret, Freddie?-spytała, ciągnąc chłopaka w dół za jego czarny krawat.-Nigdy wcześniej nie piłam niczego poza piwem kremowym i cichaczem na specjalne okazje-powiedziała mu prosto do ucha.
Chłopak wytrzeszczył oczy. Że jak!? To nie mogło być możliwe! Każdy kogo Weasley znał, przynajmniej każdy w jego wieku, choćby spróbował ognistej!
CZYTASZ
PANNA BLACK I era Golden Trio
FanfictionTiana Adara Black. Córka mordercy, bratanica szajbuski, pupilka Snape'a... Nie, to ostatnie należy wykreślić z listy. Nauczyciel eliksirów zdecydowanie za nią nie przepadał. Tak samo jak dwójka rudzielców z jej roku. W każdym razie, z mugolskiego...